Marek Papszun

Papszun był blisko, jest coraz dalej

Redaktor Adam Dawidziuk

Adam Dawidziuk

Źródło: Legia.Net

03.01.2022 21:45

(akt. 04.01.2022 11:04)

Mija trzeci dzień 2022 roku, wiadomo, kto poprowadzi Legię do końca czerwca, ale na jakiego trenera władze klubu zdecydują się od kolejnych rozgrywek, wciąż nie jest jasne. Coraz mniej wskazuje na to, że będzie to Marek Papszun.

Przedświąteczny przewrót, czyli przejęcie sterów przez Jacka Zielińskiego, zgodnie z przypuszczeniami, miał bardzo duży wpływ na sytuację z trenerem. Chodzi oczywiście o Marka Papszuna, którego Dariusz Mioduski namaścił tym jedynym i wymarzonym szkoleniowcem. Rezygnacja Marka Gołębiewskiego, powrót Aleksandara Vukovicia, zwolnienie Radosława Kucharskiego (on był odpowiedzialny za „Operację Papszun”) – postawiły pod dużym znakiem zapytania pracę przy Łazienkowskiej obecnego trenera Rakowa Częstochowa. Naturalnie nie można z pewnością powiedzieć, że go w Legii nie będzie, ale wspomniane wydarzenia sprawiły, że Legia już nie jest tak w nim zakochana, a i jemu do niej nie jest tak blisko, jak jeszcze niedawno się wydawało. 

Papszun w programie Liga+ Extra, z początku grudnia 2021 roku, mówił: - Jestem umówiony z właścicielem Rakowa, że do końca roku dam odpowiedź w sprawie swojej przyszłości. 

Wówczas sprawa wydawała się prosta. Jeśli Legia przekona Papszuna do swojego projektu, to podejmie się wyzwania w rodzinnym mieście, a stery Rakowa pozostawi komuś innemu. Tyle, że zmiana na stanowisku dyrektora sportowego zadziała dwustronnie. Zieliński, który zgodnie z obietnicą dostał bardzo dużą autonomię, nie upiera się przy zatrudnieniu 47-latka. -  Wiem, że Marek Papszun jest jednym z najlepszych trenerów w ekstraklasie, wiem, jakie ma zalety, widzę też pewne ryzyka związane z zatrudnieniem - mówił w rozmowie z kanałem Prawda Futbolu

Z kolei Papszunowi, jak słyszymy, nie do końca podoba się zmiana Kucharskiego (z którym dobrze się zna) na Zielińskiego. Podsumowując, na dziś bardziej realne jest to, że Papszun przedłuży umowę w Częstochowie, niż podpisze ją w Warszawie. Istnieje też wersja, że czeka na sygnał z PZPN po tym, jak z reprezentacji Polski uciekł Paulo Sousa, ale to bardziej wygląda na wygodne wytłumaczenie, niż realną ocenę sytuacji, bo obie strony znacząco się od siebie oddaliły. 

Papszun miał dostać w Legii bardzo wysoki kontrakt, mówiło się o kwocie 250 tys. euro rocznie jego pensji. Trzeba pamiętać, że wraz z nim miał przyjść sztab ludzi. Szacunkowo, bo to także zależałoby od zapisów w kontraktach, utrzymanie nowego trenera i jego asystentów kosztowałoby około 600 tys. zł miesięcznie. Po zmianie dyrektora sportowego zaczęto zastanawiać się, czy to nie zbyt dużo. 

Co dalej – zapewne takie pytanie zadają sobie kibice. Przede wszystkim priorytetem jest to, co tu i teraz, czyli delikatna przebudowa drużyny przez Vukovicia, a przede wszystkim – odbudowa. On to potrafi zrobić, co pokazał już wcześniej. Patrząc nieco dalej, rodzą się kolejne może nie problemy, a scenariusze warte głębszej analizy. Jeśli Vuković podoła zadaniu, drużyna wróci na właściwe tory, zrealizuje cel, czy zdobędzie Puchar Polski, a główny budowniczy straci pracę, znowu nie zostanie to dobrze odebrane. Nie tylko przez sympatyków, ale także wewnątrz klubu, z piłkarzami na czele. Serb potrafi zbudować zespół przez duże Z, a przede wszystkim team spirit. Zapewne niewiele osób pamięta, kiedy zatrudniano Czesława Michniewicza, zawodnicy opuścili ośrodek treningowy przed przyjazdem nowego trenera. Źli nie tylko na to, że przez dobę nie dostali żadnej informacji, ale przede wszystkim protestując przeciwko decyzji władz klubu. 

Oczywiście to tylko założenia i wróżenie z fusów, bo ze scenariuszami jest tak, że najpierw się je pisze, a życie potem się z nich śmieje. Jedyne co jest pewne, na dzisiaj, to że opcją numer jeden jest jak najszybsze porozumienie się z nowym trenerem, z założeniem, że Vuković pracuje do końca sezonu, zgodnie z umową.

Czy to słuszna droga? Trudno powiedzieć. Bo przede wszystkim trzeba trenera znaleźć. W Legii chcą takiego, który zna ligę polską, jej specyfikę, poradzi sobie w tak dużym klubie. Patrząc na listę szkoleniowców, którzy byliby dostępni od przyszłego sezonu, na pewno na czele jest Kosta Runjaić, którego umowa wygasa po zakończeniu obecnych rozgrywek. Urodzony w Wiedniu niemiecki trener chorwackiego pochodzenia walczy jednak z Pogonią o mistrzostwo Polski. Trudno by dziś myślał o czymś innym, na pewno dostanie propozycję przedłużenia kontraktu. Trudno spodziewać się, że Legia (przy założeniu rezygnacji z Papszuna) rozważała kogoś innego. Ze świetnej strony pokazał się Dariusz Banasik w Radomiaku, beniaminek zagrał imponującą rundę, a dodatkowo trener wiele lat spędził przy Łazienkowskiej, ale on jest na początku drogi, a umowę w Radomiu ma do końca sezonu 2022/2023.

Dlatego najrozsądniejszą opcją wydaje się być ta najprostsza – skupić się na bieżącej robocie, obserwować rynek, patrzeć, jak największym kryzysem w powojennej historii zarządza Vuković. Legia pokazała, że trzy miesiące w piłce nożnej mogą oznaczać wieczność, można przejść szybką drogę od bohatera do zera, albo odwrotnie. Pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą, a już szczególnie w sytuacjach, w których absolutnie nie jest wymagany. Jacek Zieliński ma tyle doświadczenia z Legii, ile nie mają właściciel, rada nadzorcza, zarząd i wszyscy menedżerowie razem wzięci. Nawet jeśli ostatni czas spędził w zamrażarce, to są przesłanki ku temu, że będzie potrafił podjąć odpowiednią, optymalną decyzję.

Ankieta

Czy jesteś za tym, aby trenerem Legii został Marek Papszun?

24.05% Tak

58.67% Nie

17.29% Nie wiem

Polecamy

Komentarze (222)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.