Pokopali w Legii - Michal Gottwald
16.01.2012 18:45
Michal Gottwald urodził się 29 kwietnia 1981 roku w Cadcy na Słowacji. Miasteczko leży niedaleko granicy z Polską i Czechami. "Gotti" już jako mały chłopak zaczął treningi w Slavii Staskov. Gdy już podrósł i zmężniał, być gotów aby trafić do akademii Dukli Bańska Bystrzyca. Atakujący nie pokopał tam za wiele, gdyż szybko przeniósł się do Rapidu Bratysława. Zaskakującym krokiem był też szybki transfer do Grecji.
Włodarze Ofi Iraklion uznali, że Słowak może być w przyszłości klasowym zawodnikiem i namówili 18-latka, aby przeniósł się do Grecji. Gottwald przez półtora sezonu wystąpił raptem w trzech spotkaniach i postanowił szybko odejść do Agios Nikolaos, gdzie szkoleniowcy postawili na niego. Michal odwdzięczył się ośmioma trafieniami w 2001 roku. Mimo wszystko, kiedy tylko zgłosił się do niego topowy, rodzimy zespół, "Gotti" mu nie odmówił. Od 2002 roku stał się zawodnikiem MSK Żylina, w której przeżył swój najlepszy okres.
Sezony 2001/2002, 2002/2003, 2003/2004 były dla Żyliny fenomenalne. Przez ten czas żółto-zieloni non-stop byli mistrzami Słowacji. Znacząco pomógł w tym Gottwald, który zanotował wtedy 17 bramek. Po tym okresie, złote lata "Sosonich" skończyły się, a gwiazda "Gottiego" zbledła. Kibice zaczęli drwić z niego, a on wiedział, że potrzebuje zmiany. Zimą 2005 roku, ogłoszono, że kolejnym przystankiem Gottwalda będzie Polska, a dokładnie Legia Warszawa.
Kontrakt podpisano jeszcze w listopadzie 2005 roku, ale zawodnik miał trafić nad Wisłę już w nowym roku. Za atakującego nie trzeba było płacić, gdyż jego umowa ze słowackim zespołem kończyła się z początkiem nowego roku. - Kilka klubów zabiegało o Michala, ale postaraliśmy się, aby to właśnie z nami podpisał kontrakt - mówił po parafowaniu umowy, trener Legii - Dariusz Wdowczyk. Gottwalda polecał legionistom Jan Mucha, który wspólnie z nim występował w Żylinie. Jak się później okazało nie była to najlepsza rekomendacja "Muszkina" (inaczej było w przypadku Dusana Kuciaka, który teraz świetnie spisuje się w Legii). "Gotti" od początku wypowiadał się dyplomatycznie: - Do tej pory o Legii wiedziałem niewiele, poza tym że jest to jeden z najlepszych zespołów w waszym kraju.
Kibice początkowo przychylnym okiem patrzyli na statystyki Słowaka. W pewnym momencie niektórzy zajrzeli jednak na fora Żyliny, gdzie bardzo cieszono się z odejścia Gottwalda. - Ciekawe, co ten trener Legii zobaczył na kasetach video, że chciał "Gottiego" - pisał jeden z fanów żółto-zielonych. Piłkarz wybrał sobie numer 21. i do rundy wiosennej przystępował z optymizmem i odpowiadał na zarzuty Słowaków. - Jest mi przykro, że krążą o mnie dziwne opowieści. Miałem przyjechać do Legii na testy, ale od razu podpisano ze mną umowę. Pozostaje mi tylko pokazać na boisku, że potrafię grać w piłkę. Wiem, że trener Wdowczyk da mi szansę, a ja spróbuję ją wykorzystać - mówił gracz, który po transferze miał najsłabszą wydolność w całej drużynie! Na obozach przygotowawczych, Słowak zdobył trzy bramki, ale warto pamiętać, że dwie z nich trafił w potyczkach ze słabiutkimi, chińskimi sparingpartnerami. Kolejną dorzucił w potyczce z Rad Belgrad.
Na początku roku, Łukasz Surma widział w Gottwaldzie nowego Stanko Svitlicę. Michal zadebiutował w 18. kolejce Ekstraklasy, kiedy to wszedł na drugą połowę meczu z GKS-em Bełchatów. W swoim drugim występie z Groclinem, również nie trafił do siatki rywali. Do trzech razy sztuka? W tym wypadku tak było. Słowak wykorzystał świetne dośrodkowanie Marcina Burkhardta i głową zanotował swoje pierwsze i ostatnie (jak się później okazało) trafienie w Polsce. Po tym meczu, napastnik nabawił się urazu, który ciągnął się za nim przez długi czas. Ostatecznie kontuzja wyłączyła zawodnika z gry do końca mistrzowskiego sezonu. Mimo wszystko w trzech meczach Słowak wypadł przyzwoicie i wszyscy liczyli, że nowy sezon będzie czasem Gottwalda.
- To najlepszy zawodnik drużyny - powiedział o Gottwaldzie przed sezonem, Mariusz Piekarski. Słowak jakby na potwierdzenie słów "Piekario", zdobył zwycięską bramkę w sparingu z Celticiem Glasgow. Wszystko wyglądało coraz lepiej, ale nagle Michal zaczął kiepską passę - m.in. przez błąd "Gottiego", Wojskowi przegrali potyczkę o Superpuchar z Wisłą Płock. Kiedy przyszło do spotkania w eliminacjach Ligi Mistrzów z Hafnafjordour, napastnik również zagrał bardzo słabo. Nie lepiej było w dwumeczu z Szachtarem, gdzie atakujący zepsuł fenomenalną sytuację. Doszło do tego, że słowacki piłkarz miał odzyskać skuteczność w rezerwach...
Co ciekawe, w jednym ze sparingów Gottwald został wystawiony na środku obrony, a postawa piłkarza spodobała się trenerowi Wdowczykowi. Mimo wszystko atakujący dostawał jeszcze szanse gry jako napastnik, a ostatnią okazją do zaprezentowania się był słynny już mecz ze Stalą Sanok. Legioniści przegrali 1:2... Spotkanie to zostało zapamiętane jako symbol klęski Wojskowych i do dzisiaj jest wspominane po różnych wpadkach. W konsekwencji, "Wdowiec" wyrzucił Słowaka oraz Piotra Włodarczyka z drużyny. To był jego koniec w Legii. - Przegraliśmy wszyscy, a cała wina skrupiła się na "Włodarze" i "Gottim". Zostali w brzydki sposób wyrzuceni z drużyny, a my - ich koledzy i współwinowajcy - nie zareagowaliśmy - mówił Aleksandar Vuković, ale przyszłości napastnika to nie zmieniło.
Słowak nowy klub znalazł sobie w grudniu. Gottwald parafował kontrakt ze Slovanem Liberec, ale wytrzymał tam raptem pół roku. W ośmiu meczach zdobył jedną bramkę i znowu musiał szukać nowego zatrudnienia. Napastnik trafił potem do Sportu Podbrezova, gdzie gra szła mu lepiej. W pierwszym sezonie strzelił sześć goli, a w kolejnym zdecydował się na wypożyczenie do pierwszoligowej Dukli Bańska Bystrzyca. W najwyższej klasie rozgrywkowej znowu poszło mu kiepsko i wrócił do Podbrezowej. Zimą 2009 roku, Gottwald ponownie zmienił klub. Tym razem związał się z czeskim drugoligowcem - MFK Karvina. Przez rok tylko raz pokonał bramkarza rywali. Od tamtego czasu "Gotti" jest bez klubu. W tej chwili ma 30 lat i nie uprawia sportu na poważnie. Jego przypadek jest podobny do Piotra Gizy, który przez ostatnie pół roku grał w lidze halowej, a teraz współpracuje z piątoligową drużyną z Małopolski...
Poprzednie części:
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.