Pomeczówka. Można? Można

Redaktor Adam Dawidziuk

Adam Dawidziuk

Źródło: Legia.Net

04.08.2021 23:20

(akt. 04.08.2021 23:27)

Szanowny Dariuszu, Szanowny Czesławie. Gratulujemy udanego meczu i dobrego meczu w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z trudnym rywalem. Czy chcecie przełożyć mecz z Zagłębiem? Dajcie znać. Ciao. Łączymy wyrazy szacunku. Łączy nas piłka. Ekstraklasa SA.

Tak powinien brzmieć mail wysłany z Wybrzeża Gdyńskiego w Warszawie równo z ostatnim gwizdkiem sędziego Antonio Lahoza w Zagrzebiu. Zamiast tego, jeszcze wcześniej, była odmowa. Bo ponoć tak ustalono. I wcale nie jestem zwolennikiem przekładania spotkań. Jednak skoro trener, który doskonale zna wyniki badań, poziom zmęczenia zawodników, o to prosi, to zasr..ym obowiązkiem spółki organizującej rozgrywki, jest przynajmniej zadzwonić do Zagłębia Lubin, a jeśli ono nie ma problemów z przełożeniem meczu, zrobić to, nawet jeśli w regulaminie zapisano co innego. Wtedy deklaracje, że walczymy wspólnie, dla dobra polskiej piłki klubowej, która nie jest jeszcze na europejskim dnie tylko dlatego, że stoi na palcach i nos ma trzy centymetry ponad taflę wody, nie byłby marnej klasy PR-em i groteską. 

***

A teraz o meczu. 

To nie był fartowny remis. To był remis wywalczony. Artur Boruc wybronił dwa trudne strzały. Dominik Livaković również. Wiadomo po której stronie była wyższa jakość, ale żeby to stwierdzić, to meczu nie trzeba oglądać. A Legia na jakość odpowiedziała planem. I ten plan się powiódł.

Legia przywiozła z Zagrzebia wynik, który jest niezły. Gdyby nie zniesiono zasady goli strzelonych na wyjeździe, to byłby dobry. Wciąż to Dinamo jest faworytem, wciąż to Dinamo jest lepszym zespołem, wciąż to Dinamo ma w zasadzie na każdej pozycji lepszego zawodnika. Dlatego euforia, którą widzę w mediach społecznościowych jest zrozumiała, ale nikt poza kibicami, nie ma prawa się cieszyć. A jeśli tak, to tylko z tego, że udało się nie stracić szans w pierwszym spotkaniu. 

Co jest dla mnie najważniejsze po pierwszym spotkaniu z mistrzami Chorwacji? Legioniści zobaczyli, że można. Że można nie być w rewelacyjnej formie, można popełniać błędy, ale można. Na ambicji, wolą walki, przygotowaniem taktycznym. Można. Można przegrywać na mega ciężkim terenie, a można wyrównać. Dużo tego można, ale specjalnie. Bo u nas zwykle to „można” przeradza się w „nie da się, bo oni lepsi”.

Dlaczego piłkarze Dinama byli tak agresywni, tak dynamiczni, wbiegali w dane strefy, zmieniali je, rozgrywali, i tak dalej? Bo są kozakami, kozakami z doświadczeniem. Tego nie da się kupić, to trzeba przeżyć. Legia doskonale o tym wie, bo przecież w 2016 czy 2017 roku była o milimetry, by doszlusować do Dinama. Tyle, że z tego doświadczenia obecnie nie zostało nawet 5 procent. Trzeba (jak ranking UEFA) budować od nowa. Pierwsze 2-3 cegiełki już ułożono.

W Zagrzebiu było widać, jak duża różnica w wyszkoleniu dzieliła oba zespoły, oczywiście na korzyść Dinama. Tego się nie nadrobi na treningach, ale da się to nadrobić w głowach. Przecież w 2016 roku Michał Pazdan nie stał się nagle kozakiem, który powstrzyma Cristiano Ronaldo. Przecież Michał Kopczyński nie dobrał jazd doszkalających na tydzień przed Realem w Warszawie, nie zmienił paliwa na to samolotowe. Oni postawili się Królewskim przede wszystkich w głowach. I dlatego wydarli remis. 

Teraz nie ma Realu, ale jest Dinamo. Będzie piekielnie groźne, nie tylko dlatego, że w Warszawie jest murawa, której w Chorwacji brakowało. Bo ma jakość, dzięki której sprzedaje piłkarzy nie za 5 mln euro (od wielkiego dzwonu), a za 20 czy 30. I już od tego jest Czesław Michniewicz, aby znaleźć plan na rewanż. Zaskoczyć rywala. Trener kolejny raz pokazał, że trudne mecze nie są dla niego wyzwaniem i potrafi mu sprostać. Potrafi mieć plan i przekonać do niego wykonawców, którzy go zrealizują. Nie, nie bezbłędnie, bo tak się nie da. Po prostu go zrealizują.

Przed Michniewiczem i jego ludźmi kolejne wielkie wyzwanie. Przejście Flory było obowiązkiem, ale wszystko, co uda się zrobić ponadto, będzie wielkim plusem. Nie chciałbym już czytać jakichś „kumatych” informacji, że to prezes i trener się nie lubią, że nie wiadomo, co będzie dalej. Wypuszczanie (bo przecież dziennikarze sobie tego nie wymyślają), nawet jak ktoś wypił kilka kieliszków wina za dużo, takich informacji, jest po prostu skrajną głupotą, podcinaniem gałęzi, na której się siedzi. Słabe. Żeby nie powiedzieć mocniej.

Polecamy

Komentarze (61)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.