Maciej Rosołek Kacper Skibicki

Ponowna dyskusja nad przepisem dotyczącym młodzieżowca

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

10.02.2022 15:25

(akt. 10.02.2022 15:28)

Do ligowych prezesów została wysłana ankieta z pytaniami o ocenę obowiązującego już trzeci sezon w ekstraklasie przepisu, który zawsze miał zwolenników i przeciwników. W skrajnych poglądach jest traktowany jako sztuczna i na dłuższą metę szkodliwa pomoc dla młodych zawodników, którzy muszą się pojawiać w każdym meczu także w najwyższej klasie rozgrywkowej (w niższej ten warunek obowiązywał już wcześniej), nawet jeśli przegrywają sportową rywalizację o miejsce w składzie. Jaka może być przyszłość tego przepisu? O tym informuje "Przegląd Sportowy".

Wystarczy, że są odpowiednio młodzi. Skutek uboczny „dopieszczania" młodzieżowców polega również na tym, że poszła w górę ich rynkowa wartość, wysokość zawieranych kontraktów trochę się odrealniła, bo wiadomo, że w ekstraklasie takich gotowych do grania w każdej chwili piłkarzy z rocznika 2000 i młodszych trzeba mieć, lekko licząc, co najmniej 36 (po dwóch w każdym klubie), w gruncie rzeczy niezależnie od ich klasy.

- Nie ma rozwiązań idealnych, ale uważam, że obecnie zastosowany wymóg wystawiania w ligowym meczu przynajmniej jednego młodzieżowca należy utrzymać - ocenia Dariusz Mioduski, właściciel Legii i szef rady nadzorczej Ekstraklasy. - Przy wszystkich sensownych zastrzeżeniach ten przepis powoduje jednak, że na ekstraklasowych boiskach pojawia się więcej młodych piłkarzy, co stymuluje ich rozwój. Zdaję sobie sprawę, że poszczególne kluby mogą mieć różne interesy oraz odmienne strategie i zawsze z największą ostrożnością należy ograniczać suwerenność ich działań odgórnymi decyzjami. Dlatego mimo wszystko ciągle mówię o regulacji wprowadzonej czasowo. Wyobrażam sobie, że za cztery-pięć lat faktycznie ten wymóg powinien zostać zniesiony - zaznacza szef Legii na łamach "Przeglądu Sportowego".

Propozycję zmiany zgłosił sternik Rakowa Częstochowa. - Kluby, które chcą stawiać na młodych piłkarzy i ten cel traktują priorytetowo, niech dostają powiedzmy 5 milionów złotych, a nie 2 miliony. Jeżeli natomiast ktoś obrał inną strategię, bo nade wszystko skupia się na walce o mistrzostwo Polski albo o europejskie puchary, niech też ma prawo iść tą drogą, tyle że ze świadomością, że zarobi znacznie mniej z promowania młodych piłkarzy, jeżeli faktycznie graliby znacznie rzadziej - zwraca uwagę Wojciech Cygan.

Inaczej na sprawę przepisu patrzy również szef walczącej o mistrzostwo Polski Pogoni Szczecin. - Obowiązkowe wystawianie młodzieżowca, a więc też siłą rzeczy konieczność utrzymywania w drużynie kilku takich zawodników, jak najbardziej kosztuje. W związku z tym niektóre kluby uważają, że to dla nich swego rodzaju kara. A jeśli tak, warto się też zastanowić nad większą nagrodą. Na przykład Pro Junior System niech premiuje kluby, które wystawiają więcej młodzieżowców, niż określa to regulamin, czyli ewentualna nagroda byłaby dopiero za drugiego takiego zawodnika w zespole, a tym bardziej za trzeciego, czwartego i tak dalej. System musi być banalnie prosty: taki, który zwyczajnie zlicza minuty młodzieżowców - wyjaśnia Jarosław Mroczek.

Polecamy

Komentarze (36)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.