Jose Kante  Piotr Pyrdoł

Praca nad siłą i motoryką. Legioniści w hotelu Sielanka nad Pilicą.

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

12.05.2020 13:37

(akt. 25.05.2020 14:47)

Piłkarze Legii w poniedziałek około południa wyjechali do hotelu "Sielanka nad Pilicą" na krótkie zgrupowanie. Wszystko po to by w ciszy i spokoju przygotować się do wznowienia rozgrywek.

Jeszcze w poniedziałek legioniści odbyli pierwszy trening. Na zajęciach pojawili się wszyscy piłkarze  - włącznie z Luquinhasem, którego badania nieco się przeciągnęły, ale już pracował razem z kolegami. Wszyscy nieco stęknili się za pracą na boisku i wyszli na murawę z dużym animuszem. Na placu gry nie zabrakło też Vamary Sanogo, który przez ostatnie miesiące zmagał się z rehabilitacją po zerwaniu więzadła krzyżowego. 

Podobnie było we wtorkowy ranek - legioniści pierwsze zajęcia mieli zaplanowane na 10:30. Jako pierwsi na boisku członkowie sztabu szkoleniowego, którzy przygotowali boisko do zajęć. Tuż za nimi wbiegli młodzi zawodnicy w osobach Ariela Mosóra i Radosława Cielemęckiego. Po chwili byli już wszyscy. Oczywiście zajęcia odbywały się uwzględniając obowiązujące rygory - jednocześnie na boisku może przebywać maksymalnie 25 osób. Trening zza boiska, z zachowaniem dystansu, obserwował dyrektor sportowy Radosław Kucharski. 

Bramkarze rozpoczęli pracę pod okiem trenerów Krzysztofa Dowhania i Jana Muchy. - Brawo Radek, klasa. Monaco - pokrzykiwali koledzy po podwójnej i skutecznej interwencji Radosława Majeckiego. Pecha miał z kolei Radosław Cierzniak. Doświadczony bramkarz po jednej z interwencji musiał opuścić boisko i udał się do hotelu, do którego wstęp mają tylko piłkarze i sztab szkoleniowy. Dochodził też element rywalizacji, bo jeśli golkiper przepuścił uderzenie Muchy z dystansu, musiał wykonać dziesięć pompek. Gościem  był Cezary Miszta, bramkarz, który zimą został wypożyczony do pierwszoligowego Radomiaka Radom.

Legioniści pracowali we wtorek rano nad motoryką. W jednej grupie pracowano nad siłą: podnoszono sztangi oraz skakano z obciążeniami. Druga grupa ćwiczyła z użyciem piłki lekarskiej, a także wykonywała zadania związane z dynamiką. Na ostatniej stacji legioniści biegali z sankami, które miały dodatkowe obciążenie. Na treningu nad Pilicą nie zabrakło też piłek. Dołączono schemat gry w ofensywie. Warszawiacy mieli wykańczań dośrodkowania z bocznych sektorów boiska, ale mieli też okazję pracować nad finiszem w sytuacjach sam na sam z bramkarzem. 

Kluczowym punktem wtorkowego treningu był trening taktyczny połączony z elementami interwałów. Zawodnicy grali w "dziadka", a jednocześnie skrzydłowi rozgrywali piłkę ze szkoleniowcami. Gwizdek był sygnałem, by cała grupa ruszyła pędem w pole karne. Po zakończonej akcji, czekał ich również bieg powrotny na pełnej intensywności w okolice linii środkowej. Kilka doskonałych dograń zanotował Michał Karbownik, a jego próby lewą nogą były bardzo chwalone przez Vukovicia. 

Kolejne zajęcia zostały zaplanowane na godzinę 16:30. 

 

Czy pamiętasz tych piłkarzy? Cz.2.

1/15 W 2003 roku na testach w Legii przebywał pewien obrońca. Trzy lata wcześniej zagrał w Lechu Poznań.

Polecamy

Komentarze (50)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.