Prezes Legii opowiada o spotkaniu z premierem
12.05.2011 09:56
- Przez wiele lat jako klub prowadziliśmy batalię, która nie była wspierana przez organy państwowe. Siekierka, którą wymachiwaliśmy była coraz bardziej tępiona. Słyszeliśmy zarzuty, że jesteśmy hardzi, że nie umiemy sobie z problemem poradzić a inni potrafią. Bardzo medialna jest kwestia związana z osobą "Starucha", ale jedyną karę jaką ten człowiek poniósł jest zakaz klubowy. Sądy natomiast nie potrafią się uporać z zakazem sądowym dla jego osoby. Od klubu żąda się decyzji natychmiastowych, często kapturowych. A sąd nie podejmuje decyzji przez półtora roku i nic się nie dzieje. Jedna sprawa "Starucha" się przedawniła, druga zmierza w tym samym kierunku. To jeden z elementów, na które także wskazał Donald Tusk.
- Legia została ukarana zakazem gry z udziałem publiczności podczas meczu z Koroną? Karą bym tego nie nazwał. Wojewoda nie ma prawa nas karać i w tej kategorii nie możemy tego rozpatrywać. To decyzja administracyjna, którą my zaskarżyliśmy. Ta decyzja została bowiem podjęta z rażącym naruszeniem prawa. Istotą sprawy jest to, że takie działanie to nic innego jak leczenie gorączki przez stłuczenie termometru. Zamykanie stadionów nie załatwia sprawy, premier zapowiedział działania, które dotrą do istoty problemu. Premier zmusza kluby, PZPN i Ekstraklasę do działania i jest to słuszne, ale zaczęło się źle. Walka o przestrzeganie prawa na stadionach zaczęła się od jego naruszenia wobec klubu Legia Warszawa. Za klub Lech Poznań nie chcę się wypowiadać.
- Co wniknęło z wczorajszego spotkania z premierem? Po pierwsze deklaracja ostra i samokrytyczna jest dla nas bardzo ważna. Będziemy się czuć pewniej w naszych działaniach skoro za nami będzie stać aparat państwa. Do czego ten aparat nam potrzebny? Jeśli łapiemy sprawcę, który np. odpalił racę, przekazujemy osobę policji, policja prokuraturze, a prokurator umarza sprawę albo oskarża, ale sąd nie widzi znamion przestępstwa to my jesteśmy bezradni. Premier nie ma wpływu na prokuraturę i sądy bo te są niezawisłe, ale opinia publiczna po takiej deklaracji może wytworzyć presję z tym związaną. Wojewoda wymienił sześć spraw, które zdecydowały o zamknięciu stadionu Legii. Proszę sobie wyobrazić, że trzy z nich zostały umorzone przez prokuraturę i nawet nie trafiły na wokandę sądową. Tak jest dziś stosowane prawo. Agresja na stadionach jest uzewnętrznieniem się agresji jaka jest w nas. Ta agresja uzewnętrznia się także w internecie, w mediach. Nie wiem z jakiego powodu - nie jestem socjologiem. Chcemy aby stadiony były wolne od agresji, ale nie uwolnimy ludzi od tejże agresji.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.