News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Bramki Gajosa utarły Bergowi nosa

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

16.02.2015 10:03

(akt. 21.12.2018 15:23)

Poniedziałkowa prasa sportowa bardzo krytycznie spogląda na grę Legii i prace trenera Henninga Berga. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Reżyser Gajos posłał mistrza na deski; Super Express - Bramki Gajosa utarły Bergowi nosa; Fakt - Z taką grą Legia nie obroni tytułu; Gazeta Wyborcza - Berg nie zmienia Legii.

Przegląd Sportowy - Henning Berg po raz kolejny słabo rozpoczyna rundę. Jesienią przegrał na inaugurację sezonu w stolicy z PGE GKS Bełchatów, teraz musiał uznać wyższość Jagiellonii i Michała Probierza. Źle to wróży przed rywalizacją w Lidze Europy. Choć z drugiej strony trzeba pamiętać o analogicznej sytuacji z początku rozgrywek. Wtedy też po kilku słabszych spotkaniach legioniści osiągnęli bardzo dobrą formę, rozbijając Celtic Glasgow. Pytanie, czy teraz historia się powtórzy?


Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że te trzy gole strzelone Arkadiuszowi Malarzowi są najłagodniejszym wymiarem kary. Jagiellonia mogła przy Łazienkowskiej wygrać dużo wyżej, zmarnowała kilka kontrataków, a dodatkowo Maciej Gajos nie wykorzystał rzutu karnego. Po przerwie Patryk Tuszyński trafił jeszcze w słupek. Legia nie potrafi pokonać u siebie Jagiellonii od 4,5 roku i na zwycięstwo jeszcze poczeka. Goście imponowali tym, czego brakowało Legii: organizacją gry. Przykro było patrzeć, jak chaotycznie mistrzowie Polski konstruują akcje. Nie stanowili drużyny, a bramce Bartłomieja Drągowskiego zagrażali jedynie po indywidualnych szarżach. Za wyjątkiem strzału w słupek Orlando Sa rzadko straszyli młodego bramkarza przyjezdnych. Ten pierwszą interwencję zaliczył dopiero w 60. minucie, ładnie broniąc uderzenie rezerwowego Michała Kucharczyka.


Legia walczy o wyższą frekwencję, organizuje kolejne akcje promocyjne, stara się ściągnąć ludzi na stadion. Ci przychodzą, płacą sporo za bilety, a muszą oglądać w większości tych zawodników, którzy przegrali rywalizację o miejsce w składzie. Może to nie lekceważenie fanów, ale poważnym traktowaniem także nie można tego nazwać.


Super Express - W porównaniu z meczem ze Śląskiem (1:1) w Pucharze Polski Norweg dokonał aż 9 zmian w pierwszym składzie. I szybko stało się jasne, że przesadził. Już w 12. minucie po pięknym uderzeniu Gajosa zza pola karnego piłka odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała w siatce. Debiutujący w barwach Legii bramkarz Arkadiusz Malarz był bezradny, ale kwadrans później "przywitał się" z warszawską publicznością, broniąc rzut karny. Fatalnie wykonał go... Gajos. Niezrażony tym pomocnik Jagiellonii dobił mistrzów Polski po przerwie. Wcześniej nosa Bergowi i jego legionistom utarł też Patryk Tuszyński, kończąc pewnym strzałem jeden z wielu zabójczych kontrataków gości. Gospodarze zdołali opowiedzieć tylko honorową bramką Helio Pinto. Gdyby Tuszyński był choć trochę bardziej skuteczny, przegraliby dużo wyżej.

Fakt - Po ostatnim gwizdku sędziego Michał Probierz triumfował. Zwycięstwo żółto-czerwonych mogło być wyższe, ale debiutujący w Legii Arkadiusz Malarz obronił w pierwszej połowie rzut karny wykonywany przez Macieja Gajosa. Wcześniej Gajos zdobył jednak fantastyczną bramkę. Drużyna gości dominowała na boisku i bezlitośnie wykorzystywała koszmarne błędy w defensywie Legii. - Przede wszystkim zagraliśmy konsekwentnie. Po takim występie mogę tylko pogratulować moim zawodnikom. Spisali się bez zarzutu - stwierdził Probierz.


Gazeta Wyborcza - Berg przed powrotem do Europy z podobnym uporem jak jesienią prowokuje do sportowej reakcji trzymanego w rezerwie napastnika Orlando Sa. Portugalczyk miał olbrzymie kłopoty z akceptacją roli zmiennika, ale gdy wchodził na plac, zadręczał bramkarzy rywali, chcąc się pokazać trenerowi. Ten, jak surowy ojciec, jakby nie zwracał uwagi na jego poczynania.


Trener Legii w czwartkowym ćwierćfinale Pucharu Polski ze Śląskiem przesunął przekonanego o swojej wielkości snajpera z Portugalii jeszcze niżej w hierarchii. Wolał wprowadzić na boisko 37-letniego Marka Saganowskiego. Nie trzeba było długo czekać, aby się zorientować, co myśli o tym Portugalczyk. Przez przesiadywanie na ławce mistrza Polski traci życiową szansę na powołanie do kadry, do Wrocławia przyjechał obserwować go asystent selekcjonera portugalskiej reprezentacji. Obrażany napastnik chwilę po meczu we Wrocławiu wszedł na Twittera i zaczął przekazywać dalej tweety kibiców krytykujących Berga. Szybko jednak ochłonął i je skasował, ale niesmak pozostał. Być może to zaplanowana strategia Berga i o wyniku dwumeczu z Ajaksem zadecyduje właśnie wprowadzany z ławki Sá.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.