Przegląd prasy: Demolka przy Łazienkowskiej
27.07.2015 07:26
Przegląd Sportowy: Napisać, że do przerwy Podbeskidzie nie istniało, to jakby nic nie napisać. Legia dominowała nad Góralami pod każdym względem. Z rozmachem konstruowała kolejne akcje ofensywne, a goście przeważnie pełnili role statystów przyglądających się, jak lepsi grają w piłkę. Mecz dobrze się ułożył dla drużyny Henninga Berga, bo już na początku Bartosz Jaroch wpakował piłkę do własnej bramki. To dodało gospodarzom skrzydeł. Pierwsze skrzypce grał Nikolić, bardzo dobrze współpracując z Guilherme. Obaj szybcy, zwrotni, dynamiczni, dla obrońców Podbeskidzia nie do upilnowania. Szczególnie Węgier, lubiący zejść na skrzydło (wtedy jego pozycję dublował Brazylijczyk), rozegrać czy oddać strzał. Dzięki takiemu ustawieniu bardzo dużo miejsca miał Bartosz Bereszyński, rozgrywający kolejne naprawdę dobre spotkanie. Łukasz Broź nie może być pewny miejsca w podstawowym składzie o ile 23-latek utrzyma taką formę. Legia była konkretna i skuteczna. Strzeliła trzy gole oddając cztery strzały na bramkę Wojciecha Kaczmarka, najpierw Nikolić, a następnie Michał Kucharczyk. Często była przy piłce, nie atakowała szaleńczo, starała się przygotować akcję i ją wykończyć.
Gazeta Wyborcza: W 33. minucie świetną prostopadłą piłkę zagrał aktywny Guilherme, a akcję z dużym spokojem wykończył Nikolić. Tuż przed końcem pierwszej części gry na 3:0 podwyższył Kucharczyk, który dobił strzał reprezentanta Węgier. W tym momencie losy meczu były już praktycznie rozstrzygnięte. Podobnego zdania musiał być też Berg, bo na drugą połowę nie wyszli najlepsi na boisku Nikolić i Guilherme, a zastąpili ich Ondrej Duda i Michał Żyro. Od początku drugiej części gry legioniści cofnęli się, spokojnie rozgrywali piłkę, czekając na okazje do kontrataku, a coraz lepiej zaczęli grać goście. Jednak bezbłędny na linii bramkowej był Dusan Kuciak, którego nazwisko znów skandowała "Żyleta". Gdy wydawało się, że już nic nadzwyczajnego w tym meczu się nie wydarzy, Michał Żyro strzelił tak, że połowa kibiców na stadionie złapała się za głowy, a druga połowa przecierała oczy ze zdumienia. Na 20. metrze piłka trafiła do prawego pomocnika, a ten bez zastanowienia uderzył ją z powietrza w samo okienko. Rywali dobił Duda, który wykazał się sprytem w polu karnym i posłał piłkę obok bezradnego Wojciecha Kaczmarka.
Fakt: Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego przycisnęli rywali i szybko przyniosło to skutek. Po samobójczym golu Bartosza Jarocha defensywa Podbeskidzia posypała się jak domek z kart. Legioniści robili co chcieli w polu karnym rywala. Świetnie prezentowali się przede wszystkim: Guilherme i Nemanja Nikolić. Ten drugi w trzecim meczu z rzędu strzelił swojego czwartego gola. Wygląda na to, że kibice zespołu Henninga Berga szybko zapomną o Orlando Sa, bo "Niko" ma od Portugalczyka jeszcze lepsze statystyki. Na razie reprezentant Węgier zdobywa bramkę średnio co 45 minut.
Super Express: Stadion przy Łazienkowskiej eksplodował, gdy Michał Żyro odpalił bombę z ok. 25 metrów. Skrzydłowy Legii huknął z woleja lewą nogą, a piłka po jego strzale wpadła wprost w okienko bramki gości. Kropkę nad "i" postawił zaś wprowadzony po przerwie Ondrej Duda, strzelając piątego gola. Legioniści nie tylko dużo strzelają, ale też świetnie bronią. Ostatnim, który pokonał Duąana Kuciaka na stadionie w Warszawie, był Karol Linetty z Lecha, jeszcze w maju. Obiekt przy Łazienkowskiej stał się więc prawdziwą twierdzą, a kibice już zacierają ręce na myśl o kolejnym meczu - 6 sierpnia z albańskim Kukesi w trzeciej rundzie eliminacji LE.
Polska The Times: Rywale w żaden sposób nie potrafili się przeciwstawić Dominikowi Furmanowi i Tomaszowi Jodłowcowi, na skrzydłach dobrze radzili sobie Guilherme i Michał Kucharczyk, świetną pracę wykonywał też Nikolić i Prijović. Po zaledwie kilku tygodniach wspólnych treningów ich współpraca wygląda już bardzo obiecująco. Zwłaszcza trzykrotny król strzelców ligi węgierskiej znakomicie zaaklimatyzował się na polskich boiskach. w pierwszej kolejce strzelił Śląskowi dwa gole, w niedzielę po bramce na 1:0, przy której miał duży udział, też było mu mało. Szarpał obroną Podbeskidzia jak Reksio golonką, co dało skutek w 33. min. Węgier z serbskimi korzeniami w sytuacji sam na sam z Kaczmarkiem (doskonałym podaniem popisał się Guilherme) nie dał mu żadnych szans na obronę. Kilka minut później po zgraniu Prijovicia znów stanął oko w oko z bramkarzem. Po jego strzale piłka otarła się o rywala i tak czy inaczej wpadłaby do bramki, ale formalności dopełnił wślizgiem Kucharczyk.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.