Przegląd prasy: Festiwal goli i kartek
23.10.2012 09:30
Przegląd Sportowy - Przy Twardowskiego przypomniały się stare dobre czasy. Wielu kibiców odchodziło sprzed kas z kwitkiem. Ale rekord frekwencji nie został pobity. Wczoraj liczba widzów daleko odbiegała od pamiętnych spotkań z przeszłości z Widzewem, Lechem czy Legią, kiedy to na szczecińskim obiekcie zasiadało nawet 20 tysięcy widzów. Stadion Pogoni starzeje się coraz bardziej, a dziwnym trafem ubywa na nim miejsc. Wczorajszy mecz śledziło w 15 717 kibiców. Więcej widzów obiekt nie był wstanie przyjąć. Na trybunach skandowano hasła o wzajemnej przyjaźń, ale na boisku goście okazali się dla szczecinian bezlitośni. Byli lepsi o klasę, z przyjemnością patrzyło się w jakim tempie wymieniają pilicę. Portowcy momentami bywali bezradni.
Gazeta Wyborcza - Najpierw było pięć minut, które mogły wstrząsnąć Legią, ale warszawski klub w bramce miał Duszana Kuciaka. W czwartej i dziewiątej minucie Słowak, który ostatnio popełnił kilka błędów, zaimponował w Szczecinie błyskawicznym ref leksem. Wybiegał z bramki, skracał dystans do Ediego oraz Japończyka Akahoshiego i interweniował w świetnym stylu. Za drugim razem, po strzale Japończyka, piłka leciała do bramki, ale wytraciła impet i sprzed linii spokojnie wybił ją Inaki Astiz. Kuciak do końca był bardzo pewny; zaraz po przerwie kolejną przytomną interwencją naprawił błąd Jakuba Rzeźniczaka i odbił strzał Frączaka. - Pogoń narobiła wiatru na początku i mieliśmy szczęście, że nie straciliśmy bramki - powiedział trener Jan Urban.
Ile dla drużyny znaczy dobry bramkarz, kibice Pogoni przekonali się po kwadransie spotkania. Rzeźniczak strzelił niezbyt mocno, ale celnie. Radosław Janukiewicz nie utrzymał piłki w rękach i Danijel Ljuboja wbił piątego gola w sezonie. Miał proste zadanie, ale jak na razie w tym sezonie najłatwiejszego gola dla Legii strzelił Marek Saganowski w Zabrzu, kiedy bramkarz Górnika wypuścił piłkę z rąk pod jego nogi.
Rzeczpospolita - Kwadrans trwała na trybunach i boisku złudna wiara, że Legię można pokonać. A w pięć minut Danijel Ljuboja i Jakub Kosecki to wszystko bezlitośnie zburzyli, mając za nic szczecińsko-warszawską miłość. Obydwie bramki padły po efektownych akcjach. Kluczem do pierwszej był ładny strzał Jakuba Rzeźniczaka, po którym bramkarz Radosław Janukiewicz wypuścił piłkę z rąk. Ljuboja tylko na to czekał. Przy drugiej - kilka zwodów Miroslava Radovicia w polu karnym. Gdyby na początku drugiej połowy Adam Frączczak wykorzystał błąd Rzeźniczaka, być może złudzenia Pogoni jeszcze trochę by trwały. Ale Kuciak bronił wszystkie strzały. Sędzia, który szafował kartkami bez opamiętania (pokazał siedem żółtych), ostatecznie, w meczu bez złośliwych fauli, wyrzucił z boiska dwóch szczecinian. - Mieliśmy wtedy trening biegowy, bo Legia grała z nami w dziada - powiedział Frączczak. W czasie tych zajęć Ljuboja strzelił trzeciego gola.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.