Przegląd prasy: Jarosław wszedł i zrobił robotę
04.11.2019 09:50
Przegląd Sportowy - Legia jak zwykle gra w 12 - tak na Twitterze napisał właściciel Arki Dominik Midak w trakcie meczu. Zamieścił też zdjęcie sędziego VAR Daniela Stefańskiego z podpisem „Nie poddawaj się ukochana ma". Arbiter wyraźnie nie jest lubiany w Trójmieście, bo po wiosennym meczu z Lechią, który prowadził, gospodarze także mieli do niego wielkie pretensje. Zarzucano mu stronniczość i wypominano, że na co dzień mieszka w Warszawie, choć formalnie reprezentuje Bydgoszcz.
Tym razem z gwizdkiem biegał Wojciech Myć i w dwóch kontrowersyjnych sytuacjach nie podyktował rzutu karnego dla gospodarzy. Najpierw gdy Luis Rocha w polu karnym ciągnął za koszulkę Marko Vejinovicia i arbiter raczej powinien wskazać na punkt oddalony jedenaście metrów od bramki. Potem w końcówce również nie dał karnego, mimo że Artur Jędrzejczyk ciągnął za koszulkę Macieja Jankowskiego i utrudnił mu oddanie strzału (tu jednak się obroni, bo wcześniej zawodnik gospodarzy faulował obrońcę). Także trener Aleksandar Rogić był wściekły na arbitra. - Mia¬łem okazję posłuchać ekspertów, którzy wiedzieli, że w obu sytuacjach były karne. Po co nam VAR, jeśli sędzia sprawdza sytuacje dotyczące tylko jednej drużyny? - oburzał się serbski szkoleniowiec. Nawiązywał do tego, że Myć podjął jeszcze jedną niekorzystną decyzję dla jego drużyny, gdy po konsultacji z VAR pokazał czerwoną kartkę Nando za brutalny faul na Andre Martinsie. Trener gości Aleksandar Vuković przekonywał, że to wcale jego drużynie nie pomogło. - Po czerwonej kartce bronili się jeszcze zacieklej, sytuacja stała się dla nas trudniejsza - tłumaczył. Nie zmienia to faktu, że w Gdyni Legia od początku zdominowała rywala, ale długo nie potrafiła zdobyć bramki. Do przerwy grała dość dobrze, ale jeszcze lepiej bronił Pavels Steinbors.
Polska the Times - Po przerwie znów świetną okazję miał Kante, ale jeszcze lepiej spisał się Steinbors. 34-letniego bramkarza uratowała też poprzeczka, gdy zza pola karnego atomowym strzałem zaskoczył go Arvydas Novikovas. Swoją drogą, było to jedyne warte odnotowania zagrania litewskiego skrzydłowego, bo poza tym był strasznie niedokładny. W 6l. minucie Aleksandar Vukovic zmienił Pawła Wszołka na Jarosława Niezgodę. Początkowo wydawało się, że większym problemem Legii jest brak pomysłu na rozpracowanie gospodarzy, bo jego wejście nic nie zmieniło. Jednak w 78. minucie perfekcyjnie wykorzystał prostopadłe podanie Luquinhasa i w sytuacji sam na sam z Łotyszem przelobował go. Dla 24-letniego Niezgody to ósma ligowa bramka w tym se¬zonie i druga w drugim meczu z rzędu. Dzięki wygranej 1:0 wicemistrz Polski awansował na pierwsze miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Jednak może z niego spaść w poniedziałek, bo wtedy zagra lider przed 14. kolejką - Wisła Płock ze Śląskiem we Wrocławiu.
Gazeta Polska Coedziennie - Warszawska Legia liderem PKO Ekstraklasy. Przynajmniej do dzisiejszego wieczoru, bo może ją wyprzedzić Wisła Płock. Legioniści wczoraj wygrali z Arką w Gdyni 1:0 po meczu, który tak naprawdę był pojedynkiem bramkarza gospodarzy Păvelsa Śteinborsa z napast¬nikami Legii. Łotysza pokonał dopiero rezerwowy Jarosław Niezgoda w 78. min meczu. Warszawski zespół w ostatnich dniach rozegrał aż trzy klasyki, z czego dwa ligowe. W ekstraklasie pokonał u siebie Lecha 2:1 i Wisłę Kraków 7:0, a w środę w 1/16 finału Pucharu Polski wygrał w Łodzi po emocjonującym meczu z drugoligowym obecnie Widzewem 3:2. Arka nie jest tak renomowanym rywalem, więc kibice spodziewali się, że i tym razem legioniści zainkasują trzy punkty, które dałyby jej pozycję lidera, przynajmniej na jeden dzień.
... Kiedy wydawało się już, że mecz zakończy się remisem, legionistom udało się umieścić piłkę w siatce. Luquinhas fantastycznie zagrał na wolne pole do Niezgody. Napastnik Legii znalazł się w sytuacji sam na sam z wszechmocnym Steinborsem i dzięki swojemu sprytowi zdołał go pokonać. Niezgoda nie strzelał na siłę, ale w ostatniej chwili podciął piłkę nad wychodzącym z bramki Łotyszem.
Fakt - Piłkarze Arki byli bezradni w meczu z Legią. Mogli przegrać kilkoma golami, ostatecznie było 0:1, a w trakcie spotkania właściciel klubu z Gdyni publicznie zarzucił sędziom stronniczość. Po tym, jak w pierwszej połowie arbitrzy podjęli kontrowersyjną decyzję na korzyść Legii, właściciel Arki Dominik Midak napisał na Twitterze: „Jak zwykle Legia gra w dwunastu" i umieścił niżej zdjęcie sędziego Daniela Stefańskiego, który oceniał sporne sytuacje na wozie VAR. Jego piłkarze na boisku byli o klasę gorsi. Legia mogła strzelić i z siedem goli. Do siatki trafił tylko Jarosław Niezgoda.
Super Express - Grająca przez godzinę w przewadze Legia mocno musiała się napracować, aby z Gdyni wywieźć komplet punktów. Arka umiejętnie się broniła, ale mur jej obrony skruszył w końcu rezerwowy Jarosław Niezgoda. To jego gol przesądził o wygranej 1:0 wicemistrzów Polski. To jego ósmy gol w sezonie. - W takich meczach trzeba wcześniej strzelić gola. Gdybyśmy to zrobili szybciej, to ten worek rozwiązałby się - tłumaczył w Canal+ bohater warszawskiej drużyny. Niepocieszony był za to obrońca Arki Adam Marciniak. - Chwila dekoncentracji i cały wysiłek... Celem było przełamanie, ale skończyło się jak zwykle - nie mógł odżałować piłkarz gdynian. Ekipa trenera Aleksandara Vukovicia po raz pierwszy w tym sezonie wskoczyła na fotel lidera w ekstraklasie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.