News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Kiedy hula zima, trzeba bać się Fina

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

17.02.2018 11:15

(akt. 21.12.2018 15:34)

Sobotnia prasa sportowa traktując o meczu Legii skupia się właściwie na jednej osobie - Kasprze Hamalainenie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Tornado z Finlandii, Sport - Kasper zaprosił do walca; Fakt - Kiedy hula zima, trzeba bać się Fina; Super Express - Hamalainen rozstrzelał Śląsk; Gazeta Wyborcza - Show Hamalainena.

Przegląd Sportowy - Kiedy przed trafi eniem do siatki Fin dotykał piłki lewą stopą, aż nie wypadało nie trafić do bramki z kilku metrów. Najpierw cukierkową asystę podarował mu Eduardo, a potem ze skrzydła dograł Łukasz Broź. Łatwiejsze uderzenia Hamalainen przedzielił trudniejszym, precyzyjnym strzałem zza pola karnego – wewnętrzną częścią prawej stopy. To były gole numer 3700, 3701 i 3702 Legii w ekstraklasie. Zespół z Wrocławia rozłożyły na łopatki. A strona ekstrastats.pl podała, że ostatnim zawodnikiem, który szybciej od Fina zdobył trzy bramki dla Legii był Marcin Klatt – 5 sierpnia 2005 roku potrzebował ledwie ośmiu minut,  Hämäläinen – dziesięciu. Licznik trafień Fina w ekstraklasie zatrzymał się wczoraj na 50.


Zespół Jozaka nie miał wczoraj słabych punktów. Zdominował drużynę Śląska w każdej formacji, a gole były kwestią czasu. W dwóch tegorocznych spotkaniach Legia strzeliła już siedem goli – w 21 wcześniejszych kolejkach tylko 28. Widać różnicę. Wielka w tym zasługa nowych zawodników, z których na razie znakomite wrażenie robi William Remy. Mistrz Polski gra efektownie i wygodnie, coraz wygodnej, rozsiada się w fotelu lidera ekstraklasy. Przed nim tygodnie prawdy i mecze między innymi z Jagiellonią oraz Lechem. Jeśli sprawdzą się słowa trenera z początku lutego „za miesiąc będziemy w optymalnej formie”, przeciwnicy mają się, kogo bać.


Sport - Gdyby nie rozstawione dookoła kamery i regulamin rozgrywek, goście najchętniej nie wyszliby na drugą połowę. Jeszcze przed przerwą zostali rozbici w puch – także mentalnie… Absolutnie pierwszoplanową postacią spotkania okazał się Kasper Hamalainen. Fin ustrzelił klasycznego hat-tricka, a potrzebował na to ledwie 10 minut.


Druga odsłona mogła zacząć się pomyślnie dla gości, ale zmierzającą do siatki futbolówkę tuż sprzed linii bramkowej przytomnie wyekspediował Pazdan. To było dla obrońców tytułu ostrzeżenie, a zarazem sygnał, że przyjezdni nie złożyli broni. Co ciekawe, po godzinie gry statystyka strzałów celnych wynosiła 4:4. Oznaczało to stuprocentową skuteczność gospodarzy. Dla wrocławian był to ósmy z kolei mecz ze zdobytą bramką. Marna to jednak pociecha wobec końcowego rezultatu. Nie mogło być jednak inaczej, skoro zwycięzcy mieli po swojej stronie Kaspera Hamalainena, a pokonani - Mariusza Pawelca.


Fakt - Mam tę moc! Mam tę moc! Mój jest wiatr, okiełznam śnieg. Mam tę moc! Mam tę moc! I zamiast łez jest śmiech! – mógłby zaśpiewać utwór Katarzyny Łaskiej urodzony w mroźnej Finlandii po spotkaniu w zimowej warszawskiej scenerii Kasper Hamalainen. Legia wygrała ze Śląskiem 4:1, a Fin popisał się klasycznym hat trickiem.


W piątkowy wieczór przyćmił nowe nabytki Hamalainen. Strzelił trzy gole i pokazał z kumplami, kto rządzi w ekstraklasie. – Jestem szczęśliwy, kiedy mogę pomóc drużynie. Strzelam gole nie tylko wtedy, gdy jest zimno – uśmiechał się Hamalainen. I nie tylko on. Na słowa pochwały zasłużył cały zespół, a w szczególności Arkadiusz Malarz. Golkiper Legii ma ogromne szanse polecieć na mundial do Rosji. Trener Adam Nawałka szuka trzeciego bramkarza. Nie chce młokosa, ale doświadczonego gracza. I ma zamiar postawić na człowieka, który dopiero w sile wieku zaczął zdobywać trofea ze swoim klubem i być doceniany przez fachowców.

Super Express - To była egzekucja. Kasper Hamalainen już przed przerwą strzelił trzy bramki, a Legia rozbiła Śląsk Wrocław (4:1). Po meczu w kuluarach zastanawiano się, czy Fin swoim wyczynem zwolnił trenera gości, a byłego szkoleniowca drużyny z Łazienkowskiej Jana Urbana, którego posada już przed spotkaniem wisiała na włosku.


– Legię grającą według mojego pomysłu zobaczycie za około miesiąc – zapowiadał trener mistrzów Polski Romeo Jozak. Jeśli Chorwat sprawi, że jego drużyna będzie grać jeszcze lepiej niż w piątek, to trudno sobie wyobrazić, by w lidze znalazł się ktoś, kto przeszkodzi warszawianom w obronie mistrzostwa.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.