Przegląd prasy: Lider zdeklasowany
27.02.2012 08:48
Przegląd Sportowy - Śląsk ma już tylko dwa punkty przewagi nad Legią i walka o mistrzostwo Polski nabiera rumieńców. Tak wysokiej wygranej gości nie spodziewał się nikt, a jeszcze bardziej zaskakująca była pasywność lidera. Stołeczny zespół mógł strzelić na stadionie we Wrocławiu i osiem bramek. Poprzestał na czterech, ale odrobił nie trzy, a cztery punkty do Śląska, bo teraz ma lepszy bilans meczów bezpośrednich. Zdeklasował przeciwnika, obnażył jego mankamenty. Drugi raz z rzędu bohaterem meczu we Wrocławiu był chłopak z pobliskiej Świdnicy. W poprzedniej kolejce był to Arkadiusz Piech, który dał punkt Ruchowi. W niedzielę Janusz Gol.
Polska the Times - Szybko okazało się, że mimo osłabień zespół Macieja Skorży potrafi zagrać naprawdę efektownie. A co ważniejsze, także efektywnie. Już po 34 sekundach goście prowadzili 1:0. Janusz Gol wykorzystał błąd swojego kolegi z czasów gry w GKS Bełchatów Dariusza Pietrasiaka. Stoper Śląska fatalnie przyjął piłkę i "popisał się" ruletką a la Zinedine Zidane. W efekcie otworzył Golowi drogę do bramki rywali. Asysta kolejki? Całkiem możliwe. Gol i Pietrasiak niewątpliwie zostali głównymi bohaterami spotkania, ale tylko gracz Legii będzie je dobrze wspominał. To on podwyższył na 2:0, na raty dobijając uderzenie Nacho Novo zza pola karnego. Natomiast obrońca Śląska drugi akt swojego dramatu odegrał w 34. minucie. Sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Danijela Ljuboję, a sędzia Hubert Siejewicz nie miał oporów przed pokazaniem mu czerwonej kartki. - To najgorszy dzień w moim piłkarskim życiu. Pozostaje mi tylko przeprosić kolegów, trenerów i kibiców - mówił później przed kamerami Canal+ załamany Pietrasiak. Jemu do śmiechu nie było, za to kiksy obrońców Śląska dostarczyły widzom więcej rozrywki niż niejeden kabaret. "Cała Polska śmieje się ze Śląska" - tak można sparafrazować hasło popularne wśród wrocławskich kibiców.
Rzeczpospolita - Śląsk w starciu z Legią nie miał argumentów. Miotał się bez pomysłu, bez szybkości i ze strachem w oczach. Kiedy Ljuboja zdobył bramkę na 3:0 bezpośrednio z rzutu wolnego po strzale, jaki rzadko widujemy w polskich ligach, kibice Śląska mogli się obawiać kompromitacji. Niektórzy zaczęli wychodzić ze stadionu. Legia powinna prowadzić do przerwy 5:0, na posterunku był jednak Kelemen, a Novo bardzo chciał zaznaczyć swoją obecność na boisku i zamiast podawać, próbował strzelać. Po zmianie stron padł jeszcze tylko jeden gol - po rzucie rożnym do piłki wyskoczył Inaki Astiz i pokonał Kelemena. Poza Hiszpanem nie skakał już nikt inny, nawet obrońcy Śląska stali jakby łydki mieli z betonu. Śląsk za Lenczyka tak boleśnie jeszcze nie przegrał. Ostatnia tak wysoka porażka przytrafiła mu się w listopadzie 2008 roku, także w meczu z Legią. Z tym że wtedy drużyna z Wrocławia za bardzo nie wiedziała, jak się poruszać po salonach ekstraklasy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.