News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Niezgoda szkodzi Arce

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

30.10.2017 10:40

(akt. 21.12.2018 15:34)

Poniedziałkowa prasa sportowa opisując mecz Legii Warszawa z Arką Gdynia skupia się na znakomitej serii Jarosława Niezgody. Podkreślana jest też dobra postawa Guilherme i Arkadiusza Malarza. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Niezgoda przybił piątkę; Legia znowu uderza; Sport - Mistrz już blisko szczytu; Fakt - Cudze chwalicie, swego nie znacie; Super Express - Niezgoda szkodzi Arce; Polska the Times - Niezgoda znów zbudował Legię; Gazeta Wyborcza - Niezgoda na piątkę, Legia na podium.

Przegląd Sportowy -  Już po pierwszych minutach było widać, że goście z Wybrzeża chcą się gospodarzom przeciwstawić. Legia była zmuszona do prowadzenia gry, ale przez pierwsze pół godziny zupełnie nie radziła sobie z konstruowaniem ataków. I wyglądała, jak w pierwszych meczach za Jozaka: była dominacja, brakowało sytuacji. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego grali bardzo blisko, podwajali krycie, przejmowali każde niedokładne podanie gospodarzy. A tych było sporo, początkowo mylił się Michał Kucharczyk, błąd popełnił Michał Pazdan. Goście byli przy piłce rzadziej, ale odważnie przedostawali się pod pole karne gospodarzy. Na bramkę Arkadiusza Malarza strzelali Patryk Kun, Rafał Siemaszko, ale brakowało skuteczności. Po pół godziny gry sygnał do ataku dał gospodarzom Guilherme, który uderzył z woleja, ale Pavels Steinbors obronił. Od tego momentu legioniści zaczęli na bramkę gości strzelać, a nie tylko wymieniać podania na 40-50 metrze. Jednak wciąż nie umieli zaskoczyć dobrze ustawionych rywali. Kiedy gra się nie układa, Jozak może liczyć na niezawodnego Jarosława Niezgodę. W 37. minucie napastnik Legii zdobył piątą bramkę w tym sezonie – piątą na 1:0. Trafia w lidze za każdym razem, gdy wychodzi na boisko w pierwszym składzie. Nic dziwnego, że dwa gole, które w środę w Pucharze Polski strzelił Drutex-Bytovii Armando Sadiku, nie zmieniły hierarchii w ataku i chorwacki szkoleniowiec ponownie postawił na Polaka.


Legia zaczęła się rozkręcać. Legioniści łapią oddech Najwięcej sytuacji miał Guilherme, który pod koniec pierwszej połowy popisał się przewrotką, po przerwie jeden jego strzał zablokował Dawid Sołdecki, drugie uderzenie ofi arnie powstrzymał Frederik Helstrup. Po raz pierwszy, odkąd Legię objął trener Jozak, prowadząc jedną bramką była ona bliższa strzelenia drugiego gola, niż rywale wyrównania. I po raz pierwszy jej się to udało – w ostatnich minutach trafi ł Michał Kucharczyk.


Pięciu minut brakuje, by minęły równe trzy godziny, odkąd Arkadiusz Malarz puścił ostatniego gola w lidze (w 65. minucie spotkania z Lechem w Poznaniu). W trzech ostatnich kolejkach nie pokonali go zawodnicy Lechii, Wisły Płock oraz Arki – w tym sezonie takiej passy 37-latek jeszcze nie miał. Piłki z siatki nie wyciągał w sześciu z 13 spotkań ligowych, a przecież całkiem niedawno (po 11. kolejce) zespół trenera Romana Jozaka miał ujemny bilans bramkowy (12-13).


Sport - Dla obrońców tytułu to może jeszcze nie renesans, ale niedawny kryzysy zaczyna się jawić jak senna zmora, która odchodzi w niebyt. Passa meczów gdynian bez porażki stanęła na ośmiu.

Po pierwszym kwadransie za tzw. wrażenia artystyczne wyższą notę trzeba przyznać gościom. To oni oddali pierwszy celny strzał, w dodatku bardzo groźny. Patryk Kun przymierzył z kilkunastu metrów w samo okienko i tylko dzięki przytomnej interwencji Arkadiusza Malarza gospodarze nie zaczęli tego spotkania od gonienia wyniku. Chwilę później po rzucie rożnym kąśliwie uderzał sprzed pola karnego Rafał Siemaszko, ale tym razem piłka minęła bramkę Legii. Dodajmy – nieznacznie. Kiedy po pierwszym kwadransie wydawało się, że obrońcy tytułu dali się rywalom wyszaleć, znów znaleźli się w opałach. I ponownie uratował ich Malarz, który dynamicznym wybiegiem poza „szesnastkę” zastopował samotna szarżę Siemaszki. Romeo Jozak, bacznie obserwujący przebieg spotkania na stojąco, nie mógł być zadowolony z poczynań swoich podopiecznych. Legioniści obudzili się dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej odsłony. To w tym okresie zanotowali wszystkie trzy celne strzały oddane przed przerwą. Najpierw fantastycznie pod poprzeczkę huknął w półwoleja Guilherme – powodów do radości jednak nie miał, bo fantastyczną interwencja popisał się Pavels Szteinbors. Przy drugiej próbie łotewski golkiper był już jednak bezradny. Z rzutu wolnego miękko dośrodkował w pole karne gości Krzysztof Mączyński, a strzałem po ziemi, bez przyjęcia, piłkę w siatce umieścił niezawodny Jarosław Niezgoda. Trafia w trzeciej kolejce z rzędu. Wczoraj miał sporo szczęścia – futbolówka najpierw odbiła mu się od lewej nogi, a dopiero potem zagarnął ją prawą. - Rzeczywiście strzeliłem na dwa kontakty albo nawet na trzy, ale najważniejsze, że wpadło – mówił przerwie.


Fakt - Daniel Chima Chukwu, Armando Sadiku, Cristian Pasquato, Vamara Sanogo mieli być następcami Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia w Legii. Tymczasem to nie żaden internacjonał, a Jarosław Niezgoda – Polak, decyduje o punktach dla drużyny mistrza Polski.  Skromny, skupia się na pracy i ciężko od niego usłyszeć jakiekolwiek narzekania. Niezgoda wykorzystał to, że w Legii okno transferowe pod względem napastników okazało się niewypałem. Jarosław stał się najskuteczniejszym piłkarzem stołecznej drużyny. Co więcej, udało mu się tego dokonać w ekipie, która miała kryzys i nie grała efektywnie. Strzelił pięć goli. Niezgoda jest zawsze tam, gdzie być powinien. Strzela gole na wagę zwycięstw. Strzelił Lechii (1:0), strzelił Wiśle (1:0), strzelił też Arce (2:0). Trzy ostatnie mecze Legii, trzy gole Niezgody, trzy zwycięstwa mistrza Polski. Arkę dobił też nie internacjonał, ale stary, dobry Michał Kucharczyk. Polak, warszawiak.


Super Express - Jarosław Niezgoda. To nazwisko kibice Legii od kilku tygodni odmieniają przez wszystkie przypadki. Wychowanek maleńkiego Opolanina Opole Lubelskie kiedy tylko wychodzi na mecz w podstawowym składzie mistrzów Polski, to strzela gole. Nie inaczej było wczoraj. Niezgoda zdobył piątą bramkę w tym sezonie, drugą dołożył Michał Kucharczyk i drużyna Romeo Jozaka wygrała z Arką Gdynia 2:0. 


Mijała 37. minuta, kiedy po faulu na Guilherme miękko w pole karne zagrał Krzysztof Mączyński. Niezgoda uprzedził obrońców i po ziemi strzelił do siatki. Poza boiskiem grzeczny, nieco wycofany, na murawie w krótkim czasie stał się lekarstwem na ofensywne problemy Legii. Jarek już po zaledwie 120 sekundach gry mógł się cieszyć z bramki, ale jego sprint  zlikwidowali obrońcy.
Niezgoda szarpał, ale na miano najlepszego w Legii zasłużył Guilherme. Rozgrywał, schodził do skrzydła. I kapitalnie strzelał. W 31. minucie huknął z dystansu i tylko świetna parada Pavelsa Steinborsa uratowała gości przed stratą bramki. Sześć minut później Brazylijczyk uderzył efektowną przewrotką. I znów Steinbors był na miejscu. Tak dysponowany Gui może śmiało negocjować nowy kontrakt i podwyżkę.


Polska the Times - Legia wygrała trzeci ligowy mecz z rzędu i wyprzedziła w tabeli Zagłębie (porażka w Białymstoku) oraz Lecha (remis z Wisłą Kraków). Do liderującego Górnika traci tylko punkt. W następnej kolejce drużynę Jozaka czeka wyjazd do Szczecina na mecz z czerwoną latarnią ligi, Pogonią. Piłkarze doskonale znanego w stolicy Macieja Skorży są w dużym dołku, trzy ostatnie spotkania przegrali.

Gazeta Wyborcza - Dzięki wygranej Legia jest już druga w tabeli ekstraklasy. Jeszcze dwie kolejki temu legioniści zajmowali ósme miejsce z sześciopunktową stratą do liderującego Górnika. A dziś ustępują już tylko zabrzanom. Zespół Romeo Jozaka wygrał w lidze po raz trzeci z rzędu. Ale z Arką – w porównaniu do meczów z Lechią i Wisłą – wygrał bez męczarni i w dobrym stylu.


Zbawcą Legii znów okazał się Niezgoda. Czy dzięki 22-latkowi stołeczna drużyna ostatecznie pozbędzie się kłopotów ze strzelaniem goli? Na początku sezonu były piłkarz Ruchu był w Legii głębokim rezerwowym, Jacek Magiera nie zgłosił go nawet do meczów w europejskich pucharach. Ale i Magiera, i Jozak zawiedli się na pozostałych napastnikach. W przełamanie Daniela Chimy Chukwu nie wierzy przy Łazienkowskiej już niemal nikt, na ławce ugrzązł Armando Sadiku. Dzięki niedzielnej wygranej Legia zrewanżowała się Arce za porażkę w meczu o Superpuchar Polski w lecie. Mistrzowie Polski przerwali też imponującą serię rywali – sześć z rzędu spotkań bez porażki. I sami kontynuują własną. W ekstraklasie nie przegrali już trzech meczów z rzędu.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.