News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Nos nie zawiódł Czerczesowa

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

23.11.2015 09:31

(akt. 21.12.2018 15:23)

Poniedziałkowa prasa sportowa sporo miejsca poświęca meczowi Legii ze Śląskiem. Dziennikarze zwracają uwagę na to, że Legia w końcu zaczęła punktować na własnym stadionie, oraz na to, że Czerczesow miał nosa wprowadzając na boisku Prijovicia. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Prijović skruszył wrocławski mur; Fakt - Nos nie zawiódł Czerczesowa; Gazeta Wyborcza - Legia nie odpuszcza Piastowi; Polska the Times - Ciekawie było na trybunach; Super Express - Szwajcarski Zlatan daje wygraną gospodarzom.

Fakt - Napastnik Legii Aleksandar Prijović odkupuje swoje winy. Szwajcar, który kilkanaście dni temu został zesłany do rezerw przez trenera Stanisława Czerczesowa, zdobył zwycięską bramkę dla wicemistrza Polski w meczu ze Śląskiem (1:0). „Prijo” był pierwszym zawodnikiem, który podpadł rosyjskiemu szkoleniowcowi. W trakcie spotkania z Lechem (0:1) miał pretensje do Igora Lewczuka, a przed rękoczynami na murawie obydwu piłkarzy powstrzymał członek sztabu szkoleniowego Aleksandar Vuković. Krewki legionista natychmiast został zesłany do drugiej drużyny, po kilku dniach wrócił jednak do łask. - Po prostu musiał poćwiczyć indywidualnie - wyjaśniał w swoim stylu trener Czerczesow. W starciu ze Śląskiem szkoleniowiec wykazał się niesamowitym instynktem. Prijović wszedł na boisko w drugiej połowie i wystarczyły mu dwie minuty, by strzelić gola. Asystę zaliczył Michał Kucharczyk, który wcześniej zmarnował dwie znakomite okazje podbramkowe.


Przegląd Sportowy - Jeśli szukać tego, co zmieniło się na lepsze pod wodzą Stanisława Czerczesowa, to trzeba zauważyć, że Legia znowu zaczyna punktować przed własną publicznością. Drugi raz z rzędu (wcześniej 1:0 z Pogonią Szczecin) zainkasowała całą pulę. Sobotnia wygrana była dopiero czwartą (w dziewiątym spotkaniu) na swoim stadionia Piast wygrał siedem z ośmiu i jeśli ktoś zastanawia się, skąd wzięła się tak okazała przewaga gliwiczan, to właśnie dostał odpowiedź. Legionistom znowu udało się nie stracić bramki, z czym mieli w tym sezonie duży problem. Złośliwi w żartach twierdzą, że to dzięki kontuzji Duśana Kudaka, ale wydaje się, że duża w tym zasługa duetu stoperów, Igora Lewczuka i Michała Pazdana. Ta dwójka pasuje Czerczesowowi: zadziorni, nie kalkulujący, nie robiący na murawie tego, czego nie potrafią. Pierwszy z nich to największy wygrany zmiany trenera. Drugi imponuje w każdym spotkaniu, a przeciwko Śląskowi był najlepszy na murawie (bardzo słabej), choć był mocno przeziębiony i miał wysoką gorączkę. Wspomniana dwójka wyrasta na liderów tego zespołu, nie przez przypadek ostatnio zakładali opaski kapitańskie. Znamiennym obrazkiem było zachowanie Lewczuka, który po strzelonym golu wyściskał Prijovicia, a kilka tygodni temu Szwajcar zachował się nieładnie wobec niego.


Gazeta Wyborcza - Impas w 73 min. przełamał, wprowadzony chwilę wcześniej na boisko, Aleksandar Prijović. Serb ze szwajcarskim paszportem wbił piłkę do siatki z najbliższej odległości po wrzutce i zgraniu Kucharczyka. Był to jedyny moment w meczu, który pobudził znudzoną warszawską publiczność. Do ostatniego gwizdka obie drużyny nie potrafiły już stworzyć żadnego zagrożenia, i chociaż w sobotę legioniści nie zachwycili, to po spotkaniu mogli cieszyć się z istotnych trzech punktów. Kolejne ligowe starcie drużyna Czerczesowa rozegra w przyszłą niedzielę, kiedy w Bielsku-Białej zmierzy się z Podbeskidziem (15.30). Wcześniej, bo w czwartek wicemistrzów Polski czeka mecz piątej kolejki Ligi Europy przeciwko duńskiemu FC Midtjylland. Początek o 21.05.

Polska the Times - W sobotnim spotkaniu Michał Pazdan wrócił z pozycji defensywnego pomocnika na środek obrony, a w drugiej linii obok Jodłowca wystąpił tylko Vranjes. Z jednej strony nie ma się co dziwić, bo Jakub Rzeźniczak ma kontuzję. Ale niewykluczone, że na nowej-starej pozycji zostanie na dłużej. Ma mu to pomóc w przygotowaniu do mistrzostw Europy. Adam Nawałka widzi Pazdana jako partnera Kamila Glika na środku obrony reprezentacji Polski. Po zwycięstwie Legia wciąż jest druga i nadal traci osiem punktów do pierwszego Piasta Gliwice. Lider wygrał na wyjeździe z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 5:3. Goli mogło być więcej, ale bramkarz Piasta Jakub Szmatuła obronił m.in. strzał Wojciecha Kędziory z karnego. Dla gospodarzy był to pierwszy mecz rozegrany w małopolskiej wsi w tym sezonie. Wcześniej, gdy ich obiekt był modernizowany, rozgrywali spotkania w Mielcu. Na inaugurację przyszło 2616 widzów. To ponad trzy razy więcej niż Nieciecza ma mieszkańców.


Super Express - Podopieczni Stanisława Czerczesowa byli stroną przeważającą, co zostało w końcu udokumentowane w 73. minucie meczu golem strzelonym przez rezerwowego Aleksandara Prijovicia. Dla wicemistrzów Polski było to ósme zwycięstwo w obecnych rozgrywkach, dzięki czemu nie stracili dystansu do prowadzącego w tabeli Piasta Gliwice, który w piątkowym spotkaniu wygrał w Niecieczy z Termalicą 5:3. Na chwilę obecną obecną strata do lidera wynosi nadal 8 punktów, a do bezpośredniego starcia między Legią a Piastem dojdzie już 13 grudnia w Warszawie.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.