prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Odnowieni i zwycięscy

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

08.02.2021 09:55

(akt. 08.02.2021 09:56)

Pomeczowy przegląd prasy to głównie pochwały za grę Legii w nowym systemie oraz indywidualne dla Tomasa Pekharta i Luquinhasa. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Odnowieni i zwycięscy; Sport - Warszawa nadal nie zdobyta; Super Express - Czeski snajper znów zapolował; Fakt - Luquinhas ojcem sukcesu; Gazeta Polska Codziennie - Nowa taktyka dała wygraną.

Przegląd Sportowy - W poprzednim tygodniu trener Czesław Michniewicz odizolował zespół - na otwarte zwykle treningi w Książenicach nie wpuścił dziennikarzy. Na konferencji prasowej ani słowem nie pisnął, że przeciwko trzeciemu w tabeli Rakowowi Legia zagra w nowym ustawieniu - z trójką środkowych obrońców i dwoma wahadłowymi pomocnikami biegającymi od pola karnego do pola karnego.

Szkoleniowiec musiał zareagować, bo dwa wcześniejsze mecze - z beniaminkami ligi - jego drużyna przegrała (2:3 z PGE Stalą Mielec i 0:1 z Podbeskidziem). Występ w Bielsku-Białej był beznadziejny, stąd nagła zmiana taktyki. Wszystko po to, by przede wszystkim zespół urozmacił rozwiązania w ofensywie. Przed tygodniem niemal wszystko zaczynało się i kończyło na jednym - dośrodkowaniu do Tomasa Pekharta, który jednak gola nie strzelił. W sobotę, przeciwko Rakowowi warszawski zespół był mniej przewidywalny i jednostronny. Oba gole padły po akcjach bocznych pomocników - najpierw Paweł Wszołek wyłożył piłkę jak na tacy Luquinhasowi, który z bliska trafił do siatki. To jego pierwsza bramka w sezonie, a skrzydłowy zaliczył dopiero trzecią asystę za kadencji obecnego szkoleniowca. To pokazuje ubogość w ofensywnych rozwiązaniach Legii. - Nad tym musimy pracować, za bardzo zależymy od goli Tomka Pekharta. Nie powinno być tak, że ofensywni pomocnicy i skrzydłowi mają zero lub jednego gola w rundzie - narzekał niedawno Michniewicz. Z Rakowem statystyki zostały poprawione - drugie trafienie to wykorzystany przez Pekharta rzut karny po faulu na Filipie Mladenoviciu. Przy obu bramkowych akcjach bardzo ważną rolę odegrał Bartosz Kapustka - to on swoimi dokładnymi podaniami wprowadził bocznych pomocników w strefę obronną gości.

Sport - Marek Papszun miał spory ból głowy przed, jak i w trakcie spotkania. Najpierw ze składu wyleciał Kamil Piątkowski, którego musiał zastąpić Daniel Mikołajewski. W czasie spotkania boisko opuścił Andrzej Niewulis i Marcin Cebula. Obaj schodzili z murawy utykając. Te problemy wykorzystała drużyna Czesława Michniewicza. Choć Raków w pierwszej połowie grał to, do czego przyzwyczaił w rundzie jesiennej, tak nie udało im się powstrzymać Pawła Wszołka. To on dośrodkowywał z prawej strony boiska, a w polu karnym Luquinhas miał tyle przestrzeni, że nie miał problemu, by skierować piłkę do bramki Dominika Holca. W drugiej połowie częstochowianie opadli z sił. Nie mieli oni zbyt wielu szans do tego, by skierować piłkę do siatki Artura Boruca. Legia z kolei atakowała i w końcu dopięła swego. W polu karnym przewrócił się jeden z zawodników gospodarzy. Sędzia Paweł Gil wskazał na „wapno”, choć częstochowianie domagali się zmiany decyzji. Rzut karny na bramkę zamienił Tomasz Pekhart, który zdobył już 14 gola w lidze. Do końca spotkania sytuacja nie uległa już zmianie. Częstochowianie ponieśli drugą porażkę na wiosnę, a licznik minut bez zdobytej bramki z gry bije coraz głośniej.

Super Express - Tomas Pekhart w meczu z Rakowem (2:0) znów trafił do siatki i prowadzi w klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Czeski snajper strzelił aż 14 z 25 ligowych goli Legii. To aż 56 procent! Gdy 12 miesięcy temu Pekhart przychodził na Łazienkowską z hiszpańskiego UD Las Palmaş, wielu kibiców i ekspertów kręciło nosem. Teraz to na jego barkach spoczywa odpowiedzialność za gole Legii i trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałaby ofensywa mistrzów Polski bez czeskiego olbrzyma (194 cm wzrostu). Pekhart aż siedem goli strzelił głową, pięć prawą nogą i dwa lewą. Najczęściej trafia po dośrodkowaniach w pole karne, a w meczu z Rakowem pokazał, że potrafi też uderzyć przewrotką. Na początku drugiej połowy popisał się akrobatycznym strzałem. To mógł być gol sezonu, ale efektowne uderzenie obronił bramkarz Dominik Holec. - Żałuję, że ta przewrotka Pekharta po pięknej akcji nie zakończyła się golem - komentował popis Czecha trener Legii Czesław Michniewicz. Wtedy się nie udało, ale Pekhart do siatki w końcu trafił. W 63. min pewnie wykorzystał rzut karny, ustalając wynik meczu. Szansa na następne trafienia już jutro. Legia zagra w Łodzi z ŁKS mecz 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski.

Fakt - Brazyiijczyk zdobył bramkę w meczu z Rakowem i pochwalił się bliskim powiększeniem rodziny. W nowym ustawieniu Legia pokonała Raków i w tabeli powiekszyła przewagę nad zespołem z Częstochowy. Oba gole padły po akcjach bocznych pomocników - najpierw Paweł Wszołek wyłożył piłkę Luquinhasowi, który z bliska trafił do siatki. To jego pierwszy gol w sezonie. Zaraz po zdobyciu bramki Brazyiijczyk schował piłkę pod koszulkę i włożył palec do ust imitując smoczek - pod koniec grudnia piłkarz ogłosił, że jego żona Jessica spodziewa się dziecka, że w kwietniu lub maju urodzi się chłopiec.

Gazeta Polska Codziennie - To jest obecnie jedno z najmodniejszych ustawień taktycznych. Michniewicz    zafascynowany włoską Serie A wzoruje się na takich mistrzach trenerskiego fachu, jak np. Antonio Conte, który trzy sezony temu zdobył mistrzostwo Anglii, ustawiając w składzie Chelsea Londyn trzech środkowych obrońców i dwóch wahadłowych pomocników, kursujących od jednej do drugiej linii końcowej. Wszyscy eksperci powtarzają, że jest to niezwykle skuteczny system, potrzebnych do niego jest jednak dwóch skrzydłowych dysponujących końskim zdrowiem i szybkością. Wahadłowy to połączenie bocznego obrońcy z bocznym pomocnikiem. Michniewicz na tej pozycji postawił w sobotę na prawej stronie Pawła Wszołka, a na lewej na Filipa Mladenovicia i się nie pomylił, bo obaj zaliczyli po asyście - prawy przy golu Luquinhasa, a lewy był faulowany przy rzucie karnym, który wykorzystał Tomas Pekhart. Do skrzydeł potrzeba jeszcze trzech dobrych środkowych obrońców, z których jeden musi być prawo, a jeden lewonożny. Tę formację stworzyli Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska i Mateusz Hołownia. Michniewicz poświęcił więc jednego z najlepszych prawych obrońców w lidze, reprezentanta Chorwacji - Josipa Juranovicia. Zaskoczył tym kibiców, ale co najważniejsze także Raków.

Przed mistrzami Polski teraz cała seria trudnych spotkań. Oprócz spotkania u siebie z Wisłą Płock czekają ją trzy wyjazdy do Białegostoku, Zabrza i Wrocławia.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.