Przegląd prasy: Pewna wygrana bez strat
02.03.2019 10:45
Przegląd Sportowy - Legia nie dała szans słabej Miedzi - wygrała pewnie i w dobrym stylu. Nie trzeba było czekać nawet do końca pierwszej połowy, by jednoznacznie ocenić grę mistrza Polski: tak widowiskowo, efektownie, kreatywnie w ofensywie, pomysłowo i kombinacyjnie pod bramką rywala zespół trenera Ricardo Sa Pinto jeszcze w tym roku nie grał. Po potwornie męczących, przegranych spotkaniach z Cracovia oraz Lechem, które ostatnio fundował kibicom, przeciwko Miedzi stylem gry przypominał wreszcie najlepszą drużynę ekstraklasy, a nie podwórkową kapelę przypadkowych grajków.
Zmiany personalne Pinto dały efekt. Legia szybko stłamsiła rywala, zepchnęła zespół z Legnicy pod pole karne. To był dopiero drugi w historii występ Miedzi na stadionie przy Łazienkowskiej - z poprzedniego ma dużo lepsze wspomnienia, bo w czerwcu 1992 roku pokonała Górnika Zabrze i wywalczyła Puchar Polski. W piątek wracała bez punktów i goli, w wielu fragmentach spotkania przypominała bezradną i bezsilną Legię z poprzednich kolejek. Warszawski bramkarz, Radosław Majecki solidnie zmarzł. Piłkę, po uderzeniu przeciwnika, musiał złapać dopiero w 63. min.
Super Express - Trener Ricardo Sa Pinto może odetchnąć po fali krytyki, jaka spadła na niego i drużynę po dwóch kolejnych przegranych. Legia bez specjalnego wysiłku wygrała 2:0 ze słabiutką Miedzią Legnica. Podrażniona dwiema porażkami z rzędu Legia, od pierwszej minuty ruszyła do ataku. Tym razem Sa Pinto posadził na ławce Michała Kucharczyka oraz Adama Hlouska i delegował na boisko sprowadzonych zimą swoich rodaków luri Medeirosa na prawe skrzydło i Luisa Rochę na lewą obronę. Dla tego drugiego był to debiut w ekipie mistrzów Polski. Zagrał przyzwoicie. Ale i tak pozostał w cieniu Medeirosa. Piłkarz nazywany w swojej ojczyźnie Małym Messim stwarzał największe zagrożenie pod bramką gości, a w drugiej połowie zdobył swojego pierwszego gola w barwach Legii.
Polska the Times - Zaletą szukaną na siłę po mało przekonujących meczach Legii w tym roku jest to, że 13. zespół Lotto Ekstraklasy, Miedź Legnica, przy Łazienkowskiej nie zaczyna rywalizacji od okopania się przed własną bramką. Wojskowym w to graj. Mimo zdecydowanie większego potencjału od większości ligowych przeciwników, gra w ataku pozycyjnym pozostaje nie do końca odkrytą tajemnicą. Gospodarze skorzystali więc z otwartości ekipy Dominika Nowaka, by się rozpędzić.
Już dwie kontry na początku meczu mogły pozwolić Legii wyjść na prowadzenie. Jednak okazało się, że sprowadzony zimą Iuri Medeiros był wolniejszy od bramkarza Łukasza Sapeli w wyścigu do piłki podanej wszerz boiska przed polem karnym. Także ta akcja powstrzymała zapędy zespołu Miedzi, który zaczął grać coraz bardziej defensywnie. Jednak nie robił przy tym nic, by przeszkodzić legionistom. Co więcej, okazało się, że nie ma nic do zaoferowania. Nacisk gospodarzy zwiększał się z każdą minutą. Andre Martins minimalnie chybił z rzutu wolnego. Ryzykowny wślizg obrońcy Miedzi w ostatniej chwili sprawił, że Carlos Lopez nie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Dwie kolejne sytuacje miał Medeiros. W jednej po kombinacyjnej akcji Sebastiana Szymańskiego i Dominika Nagya jego strzał z trudem obronił Sapela. W 22. minucie bramkarz Miedzi w końcu skapitulował. Po rzucie rożnym piłka przeleciała przez niemal całe pole przed bramką i przejął ją dopiero Carlos Lopez. Hiszpański napastnik, mimo prób dwóch obrońców i bramkarza, znalazł lukę i technicznym kopnięciem zdobył swoją dziewiątą ligową bramkę w sezonie.
Fakt - Legia Warszawa pokonała Miedź Legnica 2:0 i zmniejszyła stratę do Lechii Gdańsk do czterech punktów. Mimo to w obozie mistrzów Polski nie ma wielkiej radości. Z boiska został zniesiony na noszach Sebastian Szymański. Kontuzja wygląda na bardzo poważną. To jedyny minus tego meczu dla Legii. Mistrz Polski zdominował rywala i zagrał znacznie lepiej niż w dwóch wcześniejszych spotkaniach z Cracovia (0:2) i Lechem Poznań (0:2). Z dobrej strony pokazał się debiutujący w podstawowym składzie luri Medeiros. Portugalczyk strzelił gola po efektownym uderzeniu z dystansu i pokazał kilka innych ciekawych zagrań. Bramkę zdobył również Hiszpan Carlitos, który miał także asystę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.