prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Spartak zagrał słabo, Legia jeszcze gorzej

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.12.2021 12:45

(akt. 10.12.2021 12:48)

Piątkowa prasa sportowa rozpisuje się o smutnym pożegnaniu Legii z Europą. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - I wsio; Europo żegnaj nam; Gazeta Polska Codziennie - Legia odpada z pucharów po fatalnym meczu; Super Express - Spartak wykopał Legię z Europy; Sport - Legia pożegnała się z Europą.

Przegląd Sportowy - Było miło, ale się skończyło. Zaczęło się od dwóch zwycięstw i pozycji lidera na półmetku, a potem przyszły porażki. Mecz ze Spartakiem właściwie niczym nie różnił się od spotkań ligowych Legii. Zespół z Warszawy miał inicjatywę, dłużej był przy piłce, ale wystarczył jeden błąd - w tym przypadku Maika Nawrockiego - i przeciwnik strzelił gola. Z piłkarzy mistrza Polski uleciała cała wiara, nadzieja i optymizm, że to właśnie potyczka z zespołem z Moskwy będzie tą, która odmieni parszywą rundę w ich wykonaniu. Nie była, a rzut karny niewykorzystany w doliczonym czasie przez Tomaśa Pekharta dopełnił obrazu nędzy i rozpaczy, jaki w tym momencie prezentują.

Gazeta Polska Codziennie - Złudzeń pozbyliśmy się wyjątkowo szybko. Po niezłym początku i kilku dobrze zapowiadających się akcjach rozgrzanych z emocji w ten mroźny wieczór kibiców ochłodził zimny prysznic w postaci gola dla gości. Już w 17. minucie niezrozumiały błąd popełnił najmłodszy z legionistów Maik Nawrocki. Zamiast piłkę przyjąć i oddać do Artura Boruca, ten atakowany przez Zielimchana Bakajewa postanowił jednak zagrać „na raz" i się pomylił. Piłkę kopnął za lekko i Rosjanin dopadł do niej i strzelił obok bramkarza Legii.

Powtórzyło się to, co widzieliśmy na wielu poprzednich meczach mistrza Polski. Stracony gol zupełni podciął Legii skrzydła i gra siadła. Potem było jak zawsze. Jak wyglądała Legia po stracie bramki? „Najszybszy piłkarz Europy", według słów prezesa Dariusza Mioduskiego, czyli Lirim Kastrati, przegrywał kolejne pojedynki biegowe z Ayrtonem. Jego chyba jednak właściciel Legii nie wliczał do swojej klasyfikacji, bo to w końcu Brazylijczyk. Albo taki obrazek: Josue wykonuje rzut rożny, jak zwykle za krótko, a w tym czasie najgroźniejszy - w teorii - napastnik jego drużyny Mahir Emreli wiąże buta. Albo piękny strzał Josue z czuba prosto w bramkarza. Fatalne były wyjścia do kontrataków: z piłką śródkiem biegł Bartosz Slisz, ale Kastartiemu nigdzie się akurat nie spieszyło, podobnie jak innym legionistom. Slisz stracił piłkę, sfrustrowany sfaulował rywala i obejrzał żółtą kartkę. Kto chce się pośmiać ze słabości mistrzów Polski może sobie puścić powtórkę pierwszej połowy meczu ze Spartakiem. Ubaw gwarantowany.

Gdyby Legia zagrała tak, jak za kadencji Czesława Michniewicza, czyli mądrze w obronie i z odpowiednim zaangażowaniem w kontratakach, to pewnie by wygrała. Tymczasem na tle „zabawnych" futbolistów z Łazienkowskiej Rosjanie nie zaprezentowali nic wielkiego. W sumie jednak nie musieli, bo niemal od początku mogli się cieszyć korzystnym dla siebie wynikiem.

Super Express - Spartak Moskwa zagrał słabo, ale Legia Warszawa jeszcze słabiej. Klub z Moskwy wygrał na Łazienkowskiej 1:0 z mistrzami Polski i awansował do 1/16 finału Ligi Europy. Legioniści zaczęli rozgrywki od dwóch wygranych, ale zabawę kończą z niczym. Ze sporym animuszem rozpoczęli spotkanie piłkarze Legii, ale pierwsza zadyszka drogo ich kosztowała. Po serii ciekawych wypadów z piłka w pole karne Spartaka przydarzył się im błąd pod swoja „szesnastką". W 17. min w fatalny sposób piłkę stracił Maik Nawrocki, a wykorzystał to Zelimchan Bakajev. Rosyjski pomocnik z łatwością zabrał piłkę stoperowi Legii, a następnie sprytnym uderzeniem nie dał szans Arturowi Borucowi. Rosjanie wygrali, ale zagrali nawet słabiej niż w pierwszym meczu przeciwko Legii w Moskwie (we wrześniu mistrzowie Polski wygrali w stolicy Rosji 1:0). O wynik mogli drżeć tylko w końcówce, gdy w poprzeczkę główkował Tomas Pekhart, a już w doliczonym czasie gry Czech jeszcze zmarnował jedenastkę. Spartak niespodziewanie wygrał grupę C, gdzie awansem do fazy pucharowej miały podzielić się gwiazdy Leicester City i Napoli. Drudzy w tabeli Włosi zagrają w 1/16 finału rozgrywek. Ich rywalem będzie jeden z zespołów, który zajął 3. miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów. A Legia nie zagra nawet w Lidze Konferencji, pozostaje jej skupić się na grze w lidze i Pucharze Polski...

Sport - Choć niektórzy się łudzili, to taka sytuacja była do przewidzenia. Legia przegrała ze Spartakiem Moskwa i odpadła z międzynarodowych rozgrywek. Legia zaczęła odważnie. Przez pierwszych kilka minut starała się wysłać rywalowi czytelny sygnał, że zamierza walczyć o pełną pulę. Ciekawych rozwiązań – głównie zagrań za plecy obrońców Spartaka – próbował szukać Josue. Po zagraniu tego zawodnika z rzutu wolnego gorąco zrobiło się w polu karnym moskiewskiego zespołu, ale obrońcy zdołali wyjaśnić sytuację. Dobry początek w wykonaniu Legii nie trwał jednak zbyt długo.

Rosjanie dwukrotnie sprawdzili czujność defensywy mistrza Polski i doszli do wniosku, że nie jest z nią najlepiej. W kolejnej akcji za zagraną z połowy Spartaka pobiegli Maik Nawrocki i Zelimchan Bakajew. Obrońca Legii zachował się fatalnie. Miast wybić futbolówkę, próbował utrzymać ją w boisku, choć do bramki było blisko. Zagrał tak, że… podał futbolówkę rywalowi.

Skrzydłowy Spartaka przejął futbolówkę, błyskawicznie znalazł się na skraju ola karnego, a następnie uderzył w kierunku dalszego słupka. Artur Boruc był bez szans i o ile przed meczem sytuacja Legii była trudna, to w 16. minucie spotkania zrobiła się ekstremalna. A na domiar złego zespół z Moskwy poczuł się zdecydowanie pewniej. Tymczasem w poczynaniach Legii pojawiło się to, co możemy oglądać praktycznie co tydzień w ekstraklasie. Niepewność, proste, niewymuszone błędy i niedokładność rażąca bardziej niż zimowe słońce. Po kolejnym z dziecinnych błędów Spartak miał świetną szansę na drugiego gola, ale na wysokości zadania stanął Artur Boruc. Legii Warszawa nie można odmówić tego, że nie walczyła. Częściej znajdowała się w posiadaniu piłki, wymieniła o wiele więcej podań, ale dramatycznie brakowało jej konkretów, co – po prostu – wynikało z braku umiejętności. Dopiero w doliczonym czasie gry, po długiej analizie VAR, Legia dostała rzut karny, ale nawet tego nie potrafiła wykorzystać, a mogła wyrzucić Spartaka do Ligi Konferencji! Nie trafił Tomasz Pekhart, który chwilę wcześniej główkował w poprzeczkę. Pożegnali się zatem „Wojskowi” z rozgrywkami Ligi Europy. Niczego innego, biorąc pod uwagę formę mistrza Polski w ostatnich tygodniach, nie można było się spodziewać.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.