News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Węgierski sztylet

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.05.2017 10:06

(akt. 21.12.2018 15:34)

Poniedziałkowa prasa sportowa opisując mecz Legii w Kielcach z Koroną podkreśla świetny występ Vadisa Odjidji-Ofoe, powiew świeżości jaki wniósł Dominik Nagy, a także mistrzowskie interwencje Arkadiusza Malarza. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Ostatnia niedziela znów będzie hitem; Polska the Times - Korona dla Vadisa, tytuł dla...; Fakt - Król nie jest Nagy; Super Express - Legia na ostatniej prostej do mistrzostwa, Sport - Węgierski sztylet; Gazeta Wyborcza - Liga najwyższej prędkości.

Przegląd Sportowy - Plan na mecz w Kielcach Legia wypełniła w stu procentach: wygrała, nie straciła gola, żaden z zawodników zagrożonych żółtą kartką i odsunięciem od spotkania z Lechią nie został upomniany i z gdańszczanami zagra w najsilniejszym składzie. Kieleccy piłkarze wyszli na rozgrzewkę w czerwonych koszulkach z okolicznościowym napisem „dziękujemy za wszystko trenerze”. Później utworzyli specjalny szpaler dla Macieja Bartoszka – były kwiaty i chóralne podziękowanie od kibiców. Trener przyszedł do klubu w listopadzie i dokonał niemal niemożliwego – wprowadził zespół do czołowej ósemki. W „podziękowaniu” od nowych właścicieli dowiedział się, że po sezonie może pakować walizkę. Ale jego piłkarze, choć nie mają szans na nic więcej niż piąte miejsce w tabeli, w rundzie fi nałowej walczą do upadłego. Z Lechem pechowo przegrali 2:3, Jagiellonii oraz Lechii zabrali punkty (dwa razy po 0:0). Z Legią też nie zamierzali statystować – jako pierwsi ruszyli do ataku, czym omal nie zaskoczyli mistrzów.


W pierwszym kwadransie nie było widać, że to Legia zdobyła w tym sezonie 69 bramek (najwięcej), a rywal stracił aż 61 (też najwięcej w sezonie).  Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartosz Kwiecień wpakował piłkę do siatki, ale arbiter gola nie uznał. To drugie z kolei spotkanie w którym sędzia anulował gola dla rywala Legii – w Białymstoku piłkarz Jagiellonii był na spalonym.


Polska the Times - Zapędy Korony w 35. min zastopował Dominik Nagy, strzelając gola na 1:0. Choć właściwie całą robotę wykonał w tej akcji Vadis Odjidja-Ofoe. Zresztą nie była ona pierwsza i ostatnia w tym spotkaniu. Belg od kilku miesięcy zdążył przyzwyczaić, że po jego podaniach koledzy są w dogodnych sytuacjach. W Kielcach stwarzał im 100 proc. Co warto dodać, tym razem rywal nie, choć grał ostro, to nie skupił się tylko na przeszkadzaniu Odjidji. Zanim 22-letni Węgier wyprowadził Legię na prowadzenie, w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza Milana Borjana, a w drugiej połowie w słupek. W słupek i także po podaniu 28letniego kopnął Gui  lherme. Z kolei Miroslav Radović strzelił tuż obok bramki.


Ale o ile w ofensywie Korona była groźna, o tyle w defensywie dziurawa jak szwajcarski ser. Idealnym przykładem był Bar tosz Rymaniak. Adam Hlousek miał z nim duże problemy. Za to goście wbiegali jego stroną w pole karne z ogromną łatwością. Ale więcej goli nie strzelili. A że pozostali rywale do mistrzostwa wygrali, to o tytule zadecyduje ostatnia kolejka. Legia zagra u siebie z Lechią. Prawie w komplecie. Na dziś nie wystąpi tylko Michał Kucharczyk, którego wyklucza uraz kolana. Piłkarza czeka zabieg.


Fakt - Wygrana z Koroną pozwoliła Legii przekroczyć barierę 1000 punktów w ekstraklasie w XXI wieku (1001). – Brawa dla drużyny za to, że wybroniła jednobramkowe prowadzenie, dzięki któremu nadal mamy wszystko w swoich nogach – żartował „Magic”. Ale najważniejsze jest, że żółtymi kartkami nie zostali ukarani Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radović i Adam Hlousek. – Dobrze, że tak ważni zawodnicy zagrają w decydującym meczu – nie kryje zadowolenia Arkadiusz Malarz. Powinniśmy wygrać wyżej, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Od 15. minuty kontrolowaliśmy mecz, więc strachu nie było – dodaje bramkarz Legii. Według rachunku prawdopodobieństwa Legia ma 55,5 proc. szans na zdobycie mistrzostwa Polski, Jagiellonia 22,2, zaś Lech i Lechia po 11,5. – Trzeba wygrać z Lechią, wtedy żadne statystyki nie będą nas interesowały – twierdzi „Malowany”.


Super Express - Gol Dominika Nagya w meczu z Koroną (1:0) sprawił, że Legia jest największym faworytem do mistrzostwa Polski. Nie ma w Europie ligi, w której przed ostatnią kolejką sezonu szanse na tytuł miałyby aż cztery drużyny. Swoje mecze wygrali też bowiem goniący legionistów piłkarze Jagiellonii, Lecha i Lechii. Kolejny świetny mecz Vadisa Odjidji-Ofoe. A asysta Belga przy golu Nagya – klasa światowa. Przeciwko Koronie kapitalnie spisał się też Arkadiusz Malarz, który zaliczył kilka interwencji na miarę obrony tytułu. – Korona mocno nam się postawiła, ale najważniejsze, że trzy punkty jadą do Warszawy. Teraz wszystko jest w naszych rękach – podsumował kapitan legionistów Miroslav Radović. Mecz z Legią dla trenera gospodarzy Macieja Bartoszka był pożegnaniem z kielecką publicznością i... z mianem szkoleniowca, który ma patent na rywali ze stolicy. Wczoraj rywalizował z Legią po raz czwarty i dopiero pierwszy raz jego drużyna przegrała.


Sport - Kielczanie bardzo troskliwie opiekowali się liderem stołecznej ekipy, Vadisem Odjidją-Ofoe, który faulowany był niemal przy każdym kontakcie z piłką. Wystarczył jednak moment swobody, by zrobił z tego właściwy użytek. Zagrał idealnie do wbiegającego w pole karne Nagya, a ten huknął bez zastanowienia pod poprzeczkę i było 0:1. Kilka minut później reprezentant Węgier trafił do siatki po raz drugi, ale… tym razem uczynił to ze spalonego.


Warszawianie kontrolowali przebieg spotkania i nie dopuszczali do groźnych spięć pod swoją bramką. Kiedy wydawało się, że tempo spotkania siadło, defensorów Korony obudził po raz kolejny Nagy. Tym razem chytrym uderzeniem z linii pola karnego trafił w słupek. W ostatnim kwadransie mieliśmy festiwal strzałów, tyle że w większości niecelnych. Ten najgroźniejszy był autorstwa Jacka Kiełba - Malarz wyciągnął się po nim jak struna i wyekspediował piłkę na korner. Golkiper Legii pozostaje niepokonany od 482 minut, czym bardzo skutecznie walczy z „łatką” najbardziej przereklamowanego bramkarza ekstraklasy…

Gazeta Wyborcza - Z czołowej czwórki, najdłużej, ponad pół godziny, ociągała się Legia. Przez chwilę była nawet w tarapatach, bo dała sobie wbić gola, ale sędzia go nie uznał. Warszawiacy w końcu zmogli rywala. Prostopadłe podanie Vadisa Odjidji-Ofoe wykorzystał Dominik Nagy. – Wszystko idzie zgodnie z planem – powiedział w przerwie meczu w Kielcach Łukasz Broź. – Dziś trzy punkty, za tydzień trzy i obronimy mistrzostwo – dodał. Optymizm i pewność siebie w żyły swoich piłkarzy wstrzykuje regularnie Jacek Magiera. – Wszystko w naszych nogach i głowach. Chcemy skończyć sezon tak, jak marzyliśmy, czyli jako zwycięzcy – mówił przed meczem. Legia ma najwięcej szans, by za tydzień świętować mistrzostwo. Wystarczy, że wygra u siebie z Lechią – wówczas nie będzie musiała się oglądać na wynik Jagiellonii z Lechem. Magiera cieszy się, bo będzie mógł posłać w bój najlepszych – Odjidję-Ofoe, Miroslava Radovicia i Adama Hlouska, których występ był zagrożony przez nadmiar żółtych kartek. Ale w Kielcach sędziemu nie podpadł żaden. Lechia też wciąż marzy o tytule, a Jagiellonia i Lech liczą, że skorzystają tam, gdzie dwóch się bije. Cieszyć się będzie tylko mistrz, a jeden zespół odejdzie z niczym – bez tytułu i bez europejskich pucharów.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.