Przegląd prasy: Wojna zamiast futbolu
03.03.2014 08:44
Przegląd Sportowy - Zaczęło się kwadrans po pierwszym gwizdku sędziego. Na sektorach zajmowanych przez miejscowych kibiców zaczęły wybuchać petardy, były rzucane race. Wszystko z sektora fanów drużyny przyjezdnej. Nic jednak nie zapowiadało, że dojdzie do tak gorszących wydarzeń. Jakim cudem kibice z Białegostoku wnieśli na stadion pirotechnikę, zapewne wiedzą to służby ochrony. Niby kontrola jest drobiazgowa, a jakoś co mecz nielegalne rzeczy są wnoszone.
Miejscowi zareagowali. Grupa kilkudziesięciu osób przemieściła się pod sektor Jagiellonii. Ochrona nie interweniowała, nie mogła, jedyne, co leży w jej kompetencjach, to wezwanie policji. Tych kilkudziesięciu chuliganów zaczęło forsować bramę wejściową. Długo się z nią mocowali, wydawało się, że jej nie powalą, ale to zrobili. Wpadli na sektor, rozpoczęła się regularna bijatyka. Ludzie byli tratowani, niektórzy osuwali się na krzesełkach, będąc już nieprzytomni. Walka trwała, zdecydowana większość osób w żółtych i czerwonych płaszczach (takbyli ubrani kibice Jagi) uciekła do wyjścia ewakuacyjnego. Pozostali tłukli się, bo inaczej tego nie można nazwać. Słyszeliśmy opowieści osób, które widziały zapisy monitoringu. Wyrażały się jednoznacznie: to były makabryczne obrazki. Nikt nie zwracał na nic uwagi, bandyci ukryci pod klubowymi szalikami i kominiarkami bili na oślep, nie przejmowali się konsekwencjami.
Polska the Times - Mecz Legii z Jagiellonią miał odpowiedzieć na wiele pytań. Zespół Henninga Berga wygrał oba wiosenne spotkania, ale imponował tylko w Zabrzu (3:0). Tydzień wcześniej wymęczył minimalne zwycięstwo nad Koroną. Kwestia tego, czy norweska myśl szkoleniowa wyniosła Legię na wyższy poziom (po 45 minutach meczu odpowiedź brzmiała: nie), została jednak zepchnięta na dalszy plan przez wydarzenia na trybunach. Od 30. minuty mało kto obserwował wydarzenia na boisku. Może i lepiej, bo działo się tam niewiele. Legioniści oddali tylko dwa strzały na bramkę Krzysztofa Barana (zero celnych) . Skuteczniejsza była Jaga (siedem strzałów, dwa celne). W porównaniu z piłkarzami większą aktywność przejawiali, niestety, kibice.
Gazeta Wyborcza - Mecz z Jagiellonią zakończył się po pierwszej połowie, bo chuligani obu klubów bili się na trybunach. Mistrzowie Polski mogą zostać ukarani walkowerem, niemal na pewno stadion przy Łazienkowskiej zostanie zamknięty. - To nie są kibice ekstraklasy, to zwykli bandyci - powiedział Marcin Animucki, wiceprezes Ekstraklasy SA. - Dziś nie jesteśmy jeszcze w stanie orzec, kto konkretnie zawinił, ale kary muszą być dotkliwe i surowe. Dla tych bandytów nie może być miejsca na stadionach. Mam nadzieję, że w ślad za karami Komisji Ligi pójdą też klubowe zakazy stadionowe. - Nie możemy pozwolić, by kilkudziesięcio osobowe grupy chuliganów szukających zadym sterroryzowały kilka milionów kibiców. Nie pozwolimy też, by o wynikach meczów decydowały wypadki na trybunach - stwierdził Bogusław Biszof, prezes Ekstraklasy SA.
Rzczpospolita - Romans najpierw prezesa, a teraz już także właściciela Legii Bogusława Leśnodorskiego z chuliganami z Żylety kończy się tak, jak można było przewidzieć. Wczoraj podczas pierwszej połowy meczu z Jagiellonią Białystok na trybunach doszło do bijatyki między kibicami gości a grupą bandytów w kominiarkach, którzy wyłamali bramę od strony sektora buforowego. W sprawie zmian ustawy o bezpieczeństwie na imprezach masowych wracamy do poziomu "zero". Obrazki z Legii powinno puszczać się wszystkim prezesom, którzy zapewniają, że na polskich stadionach jest bezpiecznie. Wczorajszy mecz zniszczył kilka lat ciężkiej pracy o wizerunek ligi.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.