Przerwa na kadrę: Szykowanych jest kilka zmian
23.09.2022 11:05
Warunki do pracy niemiecki szkoleniowiec ma wręcz wymarzone. Na zgrupowania kadr narodowych udali się jedynie Filip Mladenović i Kacper Tobiasz. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera. Włącznie z Arturem Jędrzejczykiem, który wcześniej niż zakładano przeszedł zabieg usunięcia tytanowej płytki po złamaniu obojczyka. Przerwa w rozgrywkach ligowych jest więc naprawdę dużą szansą dla zespołu Legii. W jaki sposób wykorzystuje ją sztab szkoleniowy? Pierwsze odpowiedzi poznaliśmy podczas meczu kontrolnego ze Stalą Rzeszów.
Korekta ustawienia
Trener Kosta Runjaić od początku sezonu używał zamiennie dwóch systemów gry. Legioniści występowali w ustawieniu 4-2-3-1, bądź też 4-1-4-1. Gra z jednym napastnikiem dawała "Wojskowym" punkty, jednak wyłącznie z drużynami spoza ścisłej ligowej czołówki. Pierwszy poważny sprawdzian, czyli mecz w Częstochowie, legioniści oblali. Gra podopiecznych Runjaicia nie wyglądała może aż tak źle, jak może sugerować wynik, jednak spotkanie dobitnie pokazało, że osamotniony w linii ataku Carlitos to formuła, która raczej nie sprawdzi się przeciwko tym najmocniejszym. Hiszpan jest dobrze wyszkolony technicznie, ale nie nadaje się do przepychania z rosłymi obrońcami rywala, a w tego typu starcia może obfitować choćby najbliższy mecz z Lechem. A poza tym będąc osamotniony jest łatwiejszy do powstrzymania. Trudno zatem nie odnieść wrażenia, że Carlitosowi przydałby się ktoś do pomocy. W spotkaniu ze Stalą Rzeszów tym kimś był Ernest Muci. Albańczyk zagrał na pozycji numer „dziesięć”, czasem nawet pojawiał się w jednej linii z Carlitosem. Ich współpraca wyglądała naprawdę dobrze, a sama postawa Muciego była powodem do zadowolenia. Ernest był aktywny, wszędobylski, cały czas pod grą – nie znikał po kilku zagraniach, jak miał w zwyczaju do tej pory. Bardzo dobrze poruszał się po linii spalonego, był szybki i dynamiczny. Występ skończył z golem, ale mógł mieć ich więcej podobnie jak i asyst.
Alternatywą dla Muciego jest Blaz Kramer - szybki, silny, wysoki napastnik, który z chęcią wykonuje na boisku tzw. czarną robotę. Piłkarz wyleczył wreszcie kontuzję, a w sparingu wystąpił w drugiej połowie spotkania. Słoweniec z Hiszpanem z pewnością mogą się dobrze uzupełniać w niektórych spotkaniach i dostrzega to Runjaić.
Inną zmianę można zaobserwować w linii środkowej. W tym sezonie Legia grała najczęściej dwoma pomocnikami na pozycji numer „osiem” i jednym na pozycji numer „sześć”. W spotkaniu ze Stalą Rzeszów dokonano w tym miejscu drobnej korekty. Bartosz Slisz grał na pozycji numer „sześć”, a Rafał Augustyniak na „ósemce” choć obaj często zamieniali się rolami. Efektem była dość duża liczba przejętych piłek, odebranych w okolicy środka boiska i szybkie wyjście z kontratakiem. Nie było drugiego gracza na pozycji numer „osiem” gdyż Muci grał znacznie wyżej.
W ostatnim spotkaniu ligowym z Miedzią Legnica legioniści w drugiej połowie meczu przeszli na system gry z trójką obrońców – głównie po to by zwiększyć siłę rażenia w ofensywie i lepiej wykorzystać na wahadłach takich graczy jak Mladenović czy Paweł Wszołek. Umieszczenie Wszołka na prawym wahadle pozwoliłoby też odpocząć Mattiasowi Johansonowi, który często łapie urazy i jest kruchego zdrowia. Podczas sparingu ze Stalą Rzeszów takie ustawienie nie było jednak doskonalone. Pod nieobecność „Mladena” w pierwszej połowie legioniści zagrali taką czwórką w obronie – Johansson, Nawrocki, Jędrzejczyk, Ribeiro. Zaś w drugiej na murawie pozostał Maik, obok niego grał Rose, zaś na bokach bloku defensywnego byli Wszołek i Celhaka.
Ale to wcale nie znaczy, że pomysł gry z trójką z tyłu został porzucony. Należy pamiętać, że dla blisko połowy obecnej kadry, takie ustawienie nie jest niczym nowym. Wielu graczy pracowało przecież z Czesławem Michniewiczem, który bardzo często grywał właśnie w systemie z trójką stoperów.
Elementy dopracowywane
Na tydzień przed starciem z Lechem w Poznaniu, podczas czwartkowego sparingu, była też praca nad stabilizacją i dopracowywaniem sprawdzonych już rozwiązań. Podczas pierwszego kwadransa, gdy piłkę mieli gracze Stali Rzeszów, legioniści bronili się na swojej połowie całą jedenastką, włącznie z Carlitosem i czekali na błąd rywala. Gdy taki się przydarzył, błyskawicznie ruszali z piłką do przodu, czasem wystarczyło jedno czy dwa podania by Muci, Carlitos czy Baku znaleźli się z futbolówką w polu karnym przeciwnika.
W innych fragmentach meczu było widać pracę nad płynnym przechodzeniem ze strefy obronnej do linii pomocy. Tutaj było kilka nowych rozwiązań, ale nie mogło być inaczej skoro w stolicy Wielkopolski nie zagra Josue. Trzeba przyznać, że na tle pierwszoligowca dobrze z tym zadaniem radzili sobie Slisz i Augustyniak. W drugiej części gry na boisku pojawił się już Portugalczyk i w swoim stylu rozdzielał piłki do kolegów.
Legioniści pracują w spokoju podczas przerwy w rozgrywkach ligowych, Kosta Runjaić nie dokonuje rewolucji, a jedynie poddaje korektom pewne elementy i trzyma się raz obranej drogi, która po dziesięciu spotkaniach dała 20 punktów i pozycję lidera w tabeli ekstraklasy. Szkoleniowiec spokojnie dobiera sobie karty. Mecz z Lechem będzie momentem, w którym rywal powie sprawdzam. Oby trener „Wojskowych” miał wtedy na ręku choćby jednego asa, który przesądzi o wygranej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.