Przerwa na kadrę: Szykowanych jest kilka zmian

Redaktor Marcin SzymczykRedaktor Kacper Buczyński

Marcin Szymczyk, Kacper Buczyński

Źródło: Legia.Net

23.09.2022 11:05

(akt. 27.09.2022 00:03)

Wrześniowa przerwa na kadrę to dobry czas na podsumowanie początku sezonu. Legia, ku zaskoczeniu niektórych, jest liderem tabeli PKO BP Ekstraklasy, lecz w jej grze można dostrzec jeszcze sporo elementów, które wymagają poprawy. Jak dwutygodniową przerwę w rozgrywkach ligowych wykorzystuje trener Kosta Runjaić? Pierwsze odpowiedzi na to pytanie poznaliśmy podczas meczu sparingowego ze Stalą Rzeszów.

Warunki do pracy niemiecki szkoleniowiec ma wręcz wymarzone. Na zgrupowania kadr narodowych udali się jedynie Filip Mladenović i Kacper Tobiasz. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera. Włącznie z Arturem Jędrzejczykiem, który wcześniej niż zakładano przeszedł zabieg usunięcia tytanowej płytki po złamaniu obojczyka. Przerwa w rozgrywkach ligowych jest więc naprawdę dużą szansą dla zespołu Legii. W jaki sposób wykorzystuje ją sztab szkoleniowy? Pierwsze odpowiedzi poznaliśmy podczas meczu kontrolnego ze Stalą Rzeszów.

Korekta ustawienia

Trener Kosta Runjaić od początku sezonu używał zamiennie dwóch systemów gry. Legioniści występowali w ustawieniu 4-2-3-1, bądź też 4-1-4-1. Gra z jednym napastnikiem dawała "Wojskowym" punkty, jednak wyłącznie z drużynami spoza ścisłej ligowej czołówki. Pierwszy poważny sprawdzian, czyli mecz w Częstochowie, legioniści oblali. Gra podopiecznych Runjaicia nie wyglądała może aż tak źle, jak może sugerować wynik, jednak spotkanie dobitnie pokazało, że osamotniony w linii ataku Carlitos to formuła, która raczej nie sprawdzi się przeciwko tym najmocniejszym. Hiszpan jest dobrze wyszkolony technicznie, ale nie nadaje się do przepychania z rosłymi obrońcami rywala, a w tego typu starcia może obfitować choćby najbliższy mecz z Lechem. A poza tym będąc osamotniony jest łatwiejszy do powstrzymania. Trudno zatem nie odnieść wrażenia, że Carlitosowi przydałby się ktoś do pomocy. W spotkaniu ze Stalą Rzeszów tym kimś był Ernest Muci. Albańczyk zagrał na pozycji numer „dziesięć”, czasem nawet pojawiał się w jednej linii z Carlitosem. Ich współpraca wyglądała naprawdę dobrze, a sama postawa Muciego była powodem do zadowolenia. Ernest był aktywny, wszędobylski, cały czas pod grą – nie znikał po kilku zagraniach, jak miał w zwyczaju do tej pory. Bardzo dobrze poruszał się po linii spalonego, był szybki i dynamiczny. Występ skończył z golem, ale mógł mieć ich więcej podobnie jak i asyst.

Alternatywą dla Muciego jest Blaz Kramer - szybki, silny, wysoki napastnik, który z chęcią wykonuje na boisku tzw. czarną robotę. Piłkarz wyleczył wreszcie kontuzję, a w sparingu wystąpił w drugiej połowie spotkania. Słoweniec z Hiszpanem z pewnością mogą się dobrze uzupełniać w niektórych spotkaniach i dostrzega to Runjaić.

Inną zmianę można zaobserwować w linii środkowej. W tym sezonie Legia grała najczęściej dwoma pomocnikami na pozycji numer „osiem” i jednym na pozycji numer „sześć”. W spotkaniu ze Stalą Rzeszów dokonano w tym miejscu drobnej korekty. Bartosz Slisz grał na pozycji numer „sześć”, a Rafał Augustyniak na „ósemce” choć obaj często zamieniali się rolami. Efektem była dość duża liczba przejętych piłek, odebranych w okolicy środka boiska i szybkie wyjście z kontratakiem. Nie było drugiego gracza na pozycji numer „osiem” gdyż Muci grał znacznie wyżej.

W ostatnim spotkaniu ligowym z Miedzią Legnica legioniści w drugiej połowie meczu przeszli na system gry z trójką obrońców – głównie po to by zwiększyć siłę rażenia w ofensywie i lepiej wykorzystać na wahadłach takich graczy jak Mladenović czy Paweł Wszołek. Umieszczenie Wszołka na prawym wahadle pozwoliłoby też odpocząć Mattiasowi Johansonowi, który często łapie urazy i jest kruchego zdrowia. Podczas sparingu ze Stalą Rzeszów takie ustawienie nie było jednak doskonalone. Pod nieobecność „Mladena” w pierwszej połowie legioniści zagrali taką czwórką w obronie – Johansson, Nawrocki, Jędrzejczyk, Ribeiro. Zaś w drugiej na murawie pozostał Maik, obok niego grał Rose, zaś na bokach bloku defensywnego byli Wszołek i Celhaka. 

Ale to wcale nie znaczy, że pomysł gry z trójką z tyłu został porzucony. Należy pamiętać, że dla blisko połowy obecnej kadry, takie ustawienie nie jest niczym nowym. Wielu graczy pracowało przecież z Czesławem Michniewiczem, który bardzo często grywał właśnie w systemie z trójką stoperów.

Elementy dopracowywane

Na tydzień przed starciem z Lechem w Poznaniu, podczas czwartkowego sparingu, była też praca nad stabilizacją i dopracowywaniem sprawdzonych już rozwiązań. Podczas pierwszego kwadransa, gdy piłkę mieli gracze Stali Rzeszów, legioniści bronili się na swojej połowie całą jedenastką, włącznie z Carlitosem i czekali na błąd rywala. Gdy taki się przydarzył, błyskawicznie ruszali z piłką do przodu, czasem wystarczyło jedno czy dwa podania by Muci, Carlitos czy Baku znaleźli się z futbolówką w polu karnym przeciwnika.

W innych fragmentach meczu było widać pracę nad płynnym przechodzeniem ze strefy obronnej do linii pomocy. Tutaj było kilka nowych rozwiązań, ale nie mogło być inaczej skoro w stolicy Wielkopolski nie zagra Josue. Trzeba przyznać, że na tle pierwszoligowca dobrze z tym zadaniem radzili sobie Slisz i Augustyniak. W drugiej części gry na boisku pojawił się już Portugalczyk i w swoim stylu rozdzielał piłki do kolegów.
Legioniści pracują w spokoju podczas przerwy w rozgrywkach ligowych, Kosta Runjaić nie dokonuje rewolucji, a jedynie poddaje korektom pewne elementy i trzyma się raz obranej drogi, która po dziesięciu spotkaniach dała 20 punktów i pozycję lidera w tabeli ekstraklasy. Szkoleniowiec spokojnie dobiera sobie karty. Mecz z Lechem będzie momentem, w którym rywal powie sprawdzam. Oby trener „Wojskowych” miał wtedy na ręku choćby jednego asa, który przesądzi o wygranej.

Polecamy

Komentarze (178)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.