Rafał Augustyniak

Rafał Augustyniak. Niesforny, skromny, pracowity

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

31.07.2022 12:30

(akt. 01.08.2022 18:08)

Nie należał do grzecznych dzieci – był opryskliwy, brał udział w bójkach, kłócił się z siostrami. Grał w siatkówkę, ale postawił na piłkę. Mimo spadku z ekstraklasy, trafił do Urału Jekaterynburg. Ma za sobą debiut w kadrze Polski – jedyny mecz zagrał na Wembley. Zapraszamy do zapoznania się z sylwetką nowego zawodnika Legii, Rafała Augustyniaka.

Miałem taki okres, że byłem opryskliwy. Tata przychodził do szkoły co dwa, trzy tygodnie. Szczególnie do nauczycielki polskiego. Ona troszeczkę wyzywała mnie, ja troszeczkę ją. Gdy tata krzyknął, każdy po kątach porozstawiany. Trzymał dyscyplinę. Dziś myślę, że gdyby nie on, życie mogło mnie ponieść. Żyłem na osiedlu z dużą grupą chłopaków. Wiadomo jak można w takim środowisku popłynąć. Niektórzy wyjechali za granicę. Inni popijają przy bloku. Myślę, że tak bym skończył. Ale tata mnie trzymał w ryzach. Mama też się starała, nie powiem, że nie, lecz tata miał decydujący głos – mówił Rafał Augustyniak w Weszło.

Wahania o zapłatę 800 zł

Urodził się w Zduńskiej Woli, 14. października 1993 roku. Do grzecznych dzieci nie należał. Zdarzało się, że brał udział w bójkach: w szkole, na osiedlu, imprezie. Czasami kłócił się z siostrami, które były oczkami w głowie prababci, a on nie bardzo. Na boisku uchodził za wzór do naśladowania, imponował pracowitością.

Zaczynał w klubach lokalnych – MKS-ie i Pogoni. Niewiele brakowało, a transfer między dwoma ekipami w ogóle nie doszedłby do skutku. Kością niezgody okazała się kwota do zapłaty. Działacze Pogoni wahali się, czy warto płacić za niego… 800 zł. – Zawziąłem się totalnie, że Rafał musi do nas trafić. Jak graliśmy z MKS-em, to tam było widać dwóch zawodników. Reszta stanowiła tło. „August” był jednym z tych rodzynków. Był wszędzie – odbierał, rozgrywał. Zgarniał wszystkie piłki. Brakowało nam takiego człowieka, który zepnie całą drugą linię. Nie wyróżniał się mega techniką, ale wszędzie było go widać i to była jego olbrzymia wartość. Ostatecznie udało się za niego zapłacić te 800 zł – 400 dał zarząd, a 400 my z budżetu naszego zespołu – komentował, cytowany przez weszlo.com, Marek Lorenc, trener młodzieży w Pogoni Zduńska Wola.

Augustyniak już jako nastolatek rywalizował III i IV lidze. Otrzaskał się z seniorskim futbolem, a potem przeszedł do Widzewa. Najpierw występował w Młodej Ekstraklasie, kolejny sezon (2012/13) spędził na wypożyczeniu w Pogoni Siedlce, a po powrocie do Łodzi dostał szansę w "jedynce", jako stoper (20 meczów, 1 gol). Widzew spadł, "August" pograł jeszcze przez pół roku w I lidze, po czym dołączył do Jagiellonii Białystok. Tam się mu nie powiodło. Zawodnik znowu trafił do klubu z Siedlec, gdzie pozostawił po sobie dobre wrażenie. I został zauważony.

"Rzucił się w oczy"

W futbolu też trzeba trafić na odpowiednie osoby. W Polsce za taką uznaję Dominika Nowaka, który bardzo mi pomógł w Wigrach Suwałki, dał pograć, a potem postawił na mnie w Miedzi Legnica. Kiedy nie poszło mi, tak jak na to liczyłem w Jagiellonii Białystok, przemknęła przez głowę myśl, że będę się bujał po pierwszych, drugich ligach. Na szczęście na swojej drodze spotkałem Nowaka – mówił 28-latek, cytowany przez "Łączy nas piłkę".

Augustyniak i Dominik Nowak rozpoczęli współpracę w połowie 2016 roku. – Dyrektorem sportowym Wigier był wtedy Jacek Zieliński, który obecnie sprawuje tę funkcję w Legii. Szukaliśmy zawodnika do sposobu naszej gry – typowej, silnej "szóstki", potrafiącej wprowadzać piłkę. Pamiętam mecz z Pogonią Siedlce, który wygraliśmy 3:1, a Rafał (grający w drużynie przeciwnej – red.) rzucił nam się w oczy, szczególnie mi. Chcieliśmy, żeby do nas trafił. Wigry nie były wówczas potentatem, jeżeli chodzi o możliwości wyboru na rynku, ale i Augustyniak był w innej sytuacji, praktycznie nie miał ofert. Pewnie zostałby w Siedlcach, lecz zadzwoniłem do niego, przedstawiłem plan na rozwój. I udało się go ściągnąć do Suwałk – opowiadał Nowak dla Legia.Net.

Obecny szkoleniowiec GKS-u Tychy już po pierwszych treningach wiedział, że Augustyniak ma deficyty, ale i sporo plusów, jeśli chodzi o motorykę, umiejętności. – Pierwszym mankamentem, rzucającym się w oczy, była wtedy jego zwrotność. Szybko chciał odebrać piłkę, nie kalkulując, doskakując z pozycji nr 6 – i nieraz miał tzw. puste przeloty. Trzeba było nad nim pracować, od początku okazał się niezwykle ambitnym chłopakiem. Dużą zaletą było to, że gdy wchodził w kontakt fizyczny, to nie tyle, co pojawiał się faul i sytuacja w stylu "piłka może przejść, ale zawodnik nie", tylko po prostu wygrywał pojedynki – naturalnie, w czysty sposób. Już wtedy dało się zauważyć, że jeśli poprawi elementy motoryki, timing doskoku, to może być defensywnym pomocnikiem, który spełni nasze oczekiwania. Zostając przy atutach – dobra głowa, przerzut na wysokim poziomie, diagonalne podanie, dynamika z piłką. Gdy wprowadzał futbolówkę czy miał wolną przestrzeń, to mógł minąć 2-3 rywali poprzez szybkość, którą rozwijał na paru metrach – komentował 50-latek.

Zabrakło go w kadrze na mecz z Legią, wyżywał się na sztangach

Gdy Nowak przeniósł się do Miedzi Legnica, wziął ze sobą Augustyniaka. Rok później awansowali do ekstraklasy, a mecze z Legią przyniosły ciekawe historie. W Legnicy, w pierwszym spotkaniu pomiędzy tymi zespołami, które "Wojskowi" wygrali 4:1, zawodnik grał na własną odpowiedzialność. Chciał się zaprezentować u siebie, był w bardzo dobrej formie, co okazało się pokłosiem niezłego występu z Wisłą Płock. Miał pecha – doznał kontuzji, pauzował przez dłuższy czas.

Odbudowywał się, zimą zaczął wyglądać coraz lepiej. Ale później przyszedł wyjazd na Łazienkowską… – Każdy chce grać w takim spotkaniu. Rywalizacja z Legią to coś więcej, szczególnie dla beniaminka, piłkarzy mogących się pokazać. Jednak przez tydzień-dwa nie byłem z Rafała do końca zadowolony – chodziło nie tylko o zaangażowanie, ale i sposób pracy na treningach. Wydawało mi się, że to zbyt mało. Podjęliśmy decyzję, że nie zabieramy go do Warszawy. Był bardzo zaskoczony. Przyszedł do mnie i mówi: "Trenerze, co się stało? Ja nawet w osiemnastce nie jestem, wcześniej byłem". Wytłumaczyłem mu, czego oczekuję od niego w trakcie zajęć, uważałem, żeby to przemyślał i wziął się do roboty. Powiedziałem, że będzie ważną częścią zespołu, jeśli to zrozumie – a jak nie, to jego rozwój przyhamuje – stwierdził Nowak.

Pamiętam, że pokornie wyszedł z pokoju, odpowiedział: "Dobrze, trenerze" i po pewnym czasie usłyszeliśmy trzęsienie ścian w budynku, a siłownię mieliśmy bardzo blisko. Poprosiłem jednego z asystentów, by zobaczył co się dzieje. Okazało się, że to Rafał wyżywał się na sztangach, rzucał ciężarami, podnosił je, było w nim widać złość. Gdy dowiedziałem się, że jest na siłowni, to powiedziałem: "Aha, okej, dobra reakcja". Wróciliśmy z Warszawy po przegranym meczu, a on w tygodniu wyglądał tak, że od razu wskoczył do wyjściowego składu. Jego dyspozycja okazała się praktycznie nie do wyhamowania – dodał szkoleniowiec GKS-u Tychy.

Już wtedy, mimo spadku Miedzi z ligi, było wiadomo, że piłkarz ze Zduńskiej Woli trafi albo do klubu zagranicznego, albo do zespołu z ekstraklasy. Był łączony m.in. z Legią, ale ostatecznie wyjechał do Rosji, podpisując umowę z Urałem Jekaterynburg.

"Da się lubić"

Nie wchodził w sektory ze zbyt dużą liczbą zawodników, gdzie czuł się słabiej. Potrafił znaleźć przestrzeń – jeśli tak się działo, to był w stanie umiejętnie to wykorzystać poprzez podanie czy prowadzenie piłki. Wyróżniało go także niezłe uderzenie z dystansu. Nieraz był tzw. rozrzut, miał nie do końca ułożoną nogę, ale jeśli już trafił, to był to strzał zwiastujący bramkę. Sam mówił, że przełożył masę mięśniową na typową siłę, schudł 3-4 kilogramy, co powodowało, że lekko poprawiła się jego zwrotność. Wie, że musi grać stabilnie – komentował Nowak.

Jak idzie, to razem z drużyną, nie cofnie nogi. Jak trzeba się bić, to się bije, jest pierwszy na froncie. Potrafi się nadstawić, jak strzelają. Da się lubić swoją postawą, sposobem bycia, postępowaniem, treningiem. Wierzę, że tak samo będzie w szatni Legii. W Rosji była podobna sytuacja – czytałem, że w pewnym momencie stał się tam ulubieńcem kibiców. To chłopak na tyle skromny, stabilny, że nawet nie będzie pokazywał jakiegoś wielkiego ego. Dla niego Legia będzie następnym elementem, wyzwaniem, klubem, któremu odda serce, wszystko co najlepsze. I tak będzie, taki ma charakter. Do tańca i do różańca – stwierdził były trener m.in. Wigier i Miedzi.

"Nie ma różnicy, czy gram na defensywnym pomocniku, czy na stoperze"

Kiedy Augustyniak przyjechał do Jekaterynburga, to tak naprawdę nie wiedział, gdzie jedzie i czego ma się spodziewać. Wyszło lepiej niż myślał. Wskoczył do gry od samego startu. – Uzupełniamy się: on jest bardziej obrońcą, a ja lepiej radzę sobie w sytuacjach, gdy drużyna gra piłką. Pomaga w obronie, wspiera mnie, gdy mam futbolówkę – mówił o nim Petrus Boumal, który przez pół sezonu 2019/20 tworzył z Polakiem duet defensywnych pomocników. 

Pod koniec 2020 roku Augustyniak został przesunięty do defensywy. – Rozegrałem sześć spotkań na środku obrony. Komfortowo czuję się w tej roli, nieźle to wygląda w moim wykonaniu. Dla mnie nie ma różnicy, czy gram na defensywnym pomocniku, czy na stoperze, serio – tłumaczył w rozmowie z Weszło. – Wiem, że np. w Widzewie występował na środku obrony. Co prawda było to bardzo dawno temu, ale ta pozycja na pewno nie jest mu obca. Wierzę, że sobie poradzi, bo to zawodnik doświadczony, który potrafi dobrze antycypować, skanować przestrzeń. Biorąc pod uwagę jego bezpośrednią walkę fizyczną, jeden na jednego… Jest w stanie wygrywać pojedynki bez tzw. gry na faul – opowiadał Nowak.

Trening siatkówki, debiut w reprezentacji

W młodości Augustyniak grał też w siatkówkę. Występował jako rozgrywający, ale potem zdecydował, że lepszym wyborem będzie dla niego futbol. W Rosji miał okazję wziąć udział w treningu z profesjonalną drużyną siatkarską, Lokomotiwem Jekaterynburg – co ciekawe, razem z… Michałem Kucharczykiem

Wracając do piłki nożnej… Zawodnik nieźle się prezentował, dawał sygnały, jego występy nie przeszły bez echa. Ostatniego dnia marca 2021 roku zadebiutował w reprezentacji Polski prowadzonej wówczas przez Paulo Sousę. I to na wyjeździe z Anglią, w eliminacjach mistrzostw świata. – Gdy wystąpił na Wembley, to dla wielu taki skok wydawał się niemożliwy. Wszyscy się śmiali, wysyłali SMS-y, że mój syn będzie grał, haha. Łezka się w oku zakręciła, gdy rywalizował na słynnym stadionie – mówił Nowak.

"Stał się ulubieńcem kibiców"

Ambitny, pracowity, stabilny emocjonalnie, w każdej sytuacji. Emocje potrafi w sobie dusić, ale i zachowywać, wypośrodkowywać. Umie doskonale wypełniać zalecenia. Myślę, że to wszystko dało mu dziś taką pozycję. Niewielu w to wierzyło, ale udowodnił, że w piłce można naprawdę wiele osiągnąć – dodał aktualny szkoleniowiec GKS-u Tychy.

Augustyniak występował w Jekaterynburgu przez trzy lata. Z czasem złapał doświadczenie i ogranie, dołożył też statystyki. Zagrał 87 meczów, strzelił 9 goli i miał 6 asyst. W spotkaniach, w których zdobywał bramki, Urał nie przegrywał (3 zwycięstwa, 5 remisów).

Klub był z niego bardzo zadowolony i chciał przedłużyć z nim kontrakt, lecz do tego nie doszło. Zawodnik podjął inną decyzję, nie podpisał nowej umowy. – Rafał czy Rafa, jak nazywali go czasem fani, przez lata stał się prawdziwym ulubieńcem publiczności. Kibice cenili go za stabilność i nieustępliwość w pojedynkach, a także za życzliwość – pisał Urał w oficjalnym komunikacie.

Piłkarz wrócił do ojczyzny, do ekstraklasy. Przeszedł do Legii Warszawa, związał się z nią 3-letnią umową z opcją przedłużenia. – Ten transfer to jedna z najważniejszych decyzji klubu w tym oknie transferowym. Pozyskaliśmy zawodnika o mocnej sferze mentalnej oraz osobowości lidera na boisku i w szatni, który będzie dawał pewność siebie i stabilizację zespołowi. Rafał ma te cechy, wyróżnia się również bardzo dobrymi wartościami motorycznymi i może występować na dwóch pozycjach: defensywnego pomocnika lub środkowego obrońcy. Oczekuję, że jego charakterystyka pomoże nam osiągnąć w tym sezonie lepsze wyniki – mówił dyrektor sportowy "Wojskowych", Jacek Zieliński.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (53)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.