Rafał Gikiewicz: Delektowałem się atmosferą przy Łazienkowskiej
04.11.2024 02:40
– Jak zdrowie? Już w tygodniu miałem naciągniętą łydkę, było w niej trochę płynu. Odpoczywałem przed i w dniu meczu Pucharu Polski, potem trenowałem, ale ciągle ją czułem – tak, jak podczas niedzielnej interwencji. Mam nadzieję, że to nic groźnego.
– Czy wspomniany dyskomfort miał wpływ na moją postawę przy drugim golu gospodarzy? Nie wydaje mi się. Jak powiedziałem, że jestem w stanie grać, to nie zwalałbym winy na łydkę. Uważam, że źle zareagowaliśmy na drugą piłkę dograną w pole karne. Nie możemy tak tracić bramek. Legia miała futbolówkę, my trochę inaczej wyszliśmy na mecz, nie chcieliśmy tak wysoko pressować przez całe spotkanie. Sądzę, że rywale mieli sytuacje, ale nie było ich aż tak dużo. Przegrywamy po stałym fragmencie, to boli.
– Po to trenuję, by takie mecze rozgrywać. Takie spotkania uświadamiają mi, że jeszcze mam ogień, chce mi się – po to ciężko trenuję, mając 37 lat i parę dni. Na pewno delektowałem się atmosferą przy Łazienkowskiej. Szkoda, że nasi kibice nie weszli na trybuny, bo uważam, że jeśli popatrzymy na historyczne mecze Legii z Widzewem, to fani z obu stron powinni oglądać takie spotkania. Wpuszczanie czy niewpuszczanie, bo ktoś ma bęben czy nie, jest dla mnie trochę śmieszne. Powinno się uregulować przepisy. Nie po to ludzie jeżdżą za nami, płacą pieniądze, zarywają dni, zostawiają żony i dzieci w domach, a potem stoją pod stadionem i wracają bez możliwości obejrzenia spotkania. Uważam, że to jest słabe – to nie powinno się zdarzać, i na naszym stadionie, i przy Łazienkowskiej.
– Nie przyjechaliśmy tu przegrać, tylko napisać fajną historię po 27 latach. Próbowaliśmy wygrać, mieliśmy słupek w drugiej połowie, ale Legia dobrze gra u siebie. Klasowy zespół przepycha takie mecze – warszawiacy zrobili to po raz kolejny.
– Na pewno brakuje Bartka Pawłowskiego, nie tylko na boisku i w treningu, ale też w szatni. Jest kapitanem, liderem zespołu – nawet jak nie strzelał i nie asystował, to przeciwnik bardziej się na nim skupia, wtedy inni mają więcej przestrzeni i mogą pokazywać większe umiejętności. Rozumiem kibiców Widzewa, nie przyszedłem tutaj tylko grać, ale też wygrywać.
– Musimy chcieć coś wygrać, a nie tylko grać. Z drugiej strony, jak popatrzymy na naszą kadrę – kto z nas grałby np. w Rakowie, Legii, Lechu? Uważam, że brakuje nam trochę jakości. Często próbujemy to nadrabiać planem na mecz, zaangażowaniem, ale brakuje nam przede wszystkim punktów.
– Miałem większe apetyty i nie jestem zadowolony z 8. miejsca. Chciałbym mieć minimum 7 – 8 punktów więcej. Uważam, że tak musimy do tego podchodzić, bo co nam da 8. czy 9. pozycja? Musisz chcieć wygrywać, rozwijać się, nieważne czy masz 17, 20 czy 37 lat.
– Ktoś powie, że Widzew nie ma trofeów od X lat, ale historia klubu powinna nas mobilizować do tego, byśmy chcieli wygrywać. Jako starszy zawodnik, chciałbym widzieć u wszystkich pasję w oczach, energię w szatni i na boisku, zdenerwowanie po porażkach, radość po zwycięstwach.
– Przegrana to nie wstyd. To piłka nożna, czasami z porażek wyciągasz więcej wniosków niż z wygranych. Ważne, byśmy po przegranych byli lepszymi zawodnikami, lepszym zespołem. Liczę na to, że nie jest za późno, by zacząć zwyciężać i piąć się w tabeli.
Notował: Kacper Gryczman
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.