Rejczyk pracował na pełnych obrotach, z jedynką ćwiczył Puciłowski
15-11-2023 / 15:50
(akt. 17-11-2023 / 14:42)
Galerie
Na treningu brakowało zawodników powołanych do reprezentacji narodowych: Bartosza Slisza i Pawła Wszołka (17.11 mecz z Czechami i 21.11 sparing z Łotwą), Ernesta Muciego (17.11 mecz z Mołdawią i 20.11 z Wyspami Owczymi), Lindsaya Rose'a (17.11 mecz z Kamerunem i 21.11 z Angolą) i Kacpra Tobiasza (17.11 mecz z Izraelem i 21.11 z Niemcami). Na murawie nie było też kapitana zespołu - Josue. Portugalczyk pracował razem z fizjoterapeutami w budynku klubowym. Nie było też leczącego kontuzję w Rzeszowie Cezarego Miszty.
Pozostali normalnie pracowali z zespołem. Warto zwrócić uwagę, że na pełnych obrotach trenował z kolegami Filip Rejczyk, który przez ponad dwa miesiące zmagał się ze skutkami urazu jakiego nabył na zgrupowaniu kadry do lat 18. Na zajęcia został zaproszony Wiktor Puciłowski z rezerw, zaś jego poczynaniom przyglądał się szkoleniowiec drugiego zespołu, Piotr Jacek.
Trening był w dużej części taktyczny - Kosta Runjaić pracował z piłkarzami nad ofensywnymi schematami gry, nad wyjściem spod pressingu. Dobrze w gierkach radził sobie Bartosz Kapustka, który wkrótce powinien być już brany pod uwagę przez sztab szkoleniowy przy ustalaniu podstawowej jedenastki. Nieźle wyglądał też Patryk Sokołowski, który powoli żegna się z Legią - jego kontrakt wygasa z końcem roku.
Na treningu było 22 zawodników: Hładun, Kobylak, Jędrzejczyk, Ribeiro, Pankov, Kun, Augustyniak, Kapuadi, Burch, Kapustka, Celhaka, Sokołowski, Strzałek, Rejczyk, Baku, Elitim, Dias, Puciłowski, Rosołek, Kramer, Pekhart, Gual.
Komentarze (53)
Komentarze osób zarejestrowanych pojawiają się w tym artykule automatycznie. Komentarze osób niezalogowanych wyświetlą się po zatwierdzeniu przez moderatora.
Zaloguj się, by móc oceniać komentarze.
Punkty
1063
Nie ma tego złego...nawet jezeli nie uda się zdobyć chociaż 1pkt w meczu z Aston a AZ wygra ze Zrinskim to i tak Legia sprawę awansu ma we własnych rekach
I pomyśl AZ przyjeżdża na Ł3 z nadzieja na awams i dostają od Legii bęcki i zostaja wyrzuceni z pucharów
Wierzę że karma wraca i za epizod w Alkmar Legia weźmie rewanż tyle że na boisku i wygra z holendrami
A w Alkmaar już spiskuja że Legia się dogada z Aston aby ten mecz był na remis
Zalosni są jak nie przylatuja na mecz swojej drużyny do Warszawy to teraz kręcą jakieś teorie spiskowe
Ja tam w tego chlopaka nie wierzę obenie widzę mazgaja, a tacy sorry nigdy nie pokrywają publiczności.
W tej rundzie to już raczej nie, ale może załapie się na zimowy obóz 1-ki. Z Bełchowem wyglądał bardzo dobrze, Fajnie zagrał Strzałek - co nie jest regułą.
Warto spróbować:)
A ty kiedy zegnasz się z tym forum...na którym nie powinno cie byc.
Kibice korupcjorza na Legia net to dopiero nieporozumienie
Coś Ty się tak tego Rosołka uczepił...zajmij się swoimi Marchwiskimi itp.
Tu nawet nie chodzi o to, że jest reprezentantem. Ale czy Legie stać na to, aby taki piłkarz biegał w rezerwach?
Rozumiem Charatina i Picha, bo to Panowie beż ambicji i honoru... Ale Rose?
Szkoda chłopaka...
Oczywiście że Legia ze Śląskiem i Stalą atakowała furiacko. Regularnie na atakowaną połowę wchodziło 11 piłkarzy Legii i pchało piłkę do przodu za wszelką cenę. To nie było nic innego jak próby ataków. Brak pomysłu? Banał. To nie brak pomysłu, to brak umiejętności gry w ataku pozycyjnym. To był atak, to przez podejmowane z nim ryzyko i bezradność przy próbach sforsowania głębokiej obrony Śląska pojawiały się straty, po których oni kontrowali Legię.
Pomysłów i planów na mecz są dziesiątki, ale wszystkie biorą w łeb gdy przeciwnik staje całą drużyną za linią piłki. To są realia z jakimi na codzień musi mierzyć się Legia w polskiej lidze. W takich warunkach poklepać środkiem, w tym mitycznym, mokrym śnie kibica Legii o rozklepywaniu przeciwnika środeczkiem z klepeczki, to może sobie zrobić Manchester City albo Bayern Monachium. A to jest Ekstraklasa, warto zejść na Ziemię.
W polskich realiach mecze wygrywa się odpowiednim balansem i cierpliwością, a nie wpierdalaniem do składu maksymalnej liczby ofensywnych zawodników z nadzieją, że trzech wolnych i topornych środkowych obrońców grających na linii środkowej boiska zdoła skasować wszystkie kontry i zdążyć za każdą zagraną za ich plecy długą piłką.
Przepraszam, że jestem realistą i nie wpisuje się w model kibica Legii-zapyszałego megalomana.
Nie do końca. Jedno wiąże się z drugim.
Skutecznego ataku pozycyjnego nie ma, jeśli żaden z zawodników ofensywnych nie potrafi w środku pola lub na skrzydłach zrobić przewagi poprzez minięcie z piłką przeciwnika. Wahadłowi Legii muszą mieć na to miejsce, przestrzeń, ale nie mają jej gdy rywal jest mocno cofnięty. Środkowi pomocnicy rzadko sobie radzą ze zrobieniem przewagi indywidualnie (potrafił to Luquinhas, ale dziś dryblerów jest w zespole jak na lekarstwo - może Muci, ale to nie pomocnik). Remedium stanowi szybsza gra z klepki, ale do tego trzeba techniki. Ma ją, oczywiście, Elitim, próbuje często szybszej gry Kun, ale już inni niekoniecznie (podłączony wyżej Slisz wykazuje np. potężne problemy z przyjęciem piłki tudzież grą z pierwszej, więc o szybkości ataku nie ma co wspominać). Pozostają jeszcze przeszywające, otwierające podania od Josue, ale jego kunszt i błysk nie zastąpi wszystkiego. Tymczasem na tym wyczerpuje się wachlarz możliwości Legii w ofensywie przy cofniętym rywalu.
Skoro więc drużynie brak umiejętności gry w ataku, by każdorazowo ogrywać przeciwnika potencjalnie słabszego (nierzadko dużo słabszego, jak Puszcza czy Stal Mielec), to trzeba pomysłu, sposobu. Innego rozwiązania. Tego, niestety, też nie ma. Legia rzadko oddaje przeciwnikowi pole i piłkę, nie zastawia w ten sposób pułapek, lecz raczej z uporem i statycznie próbuje swego. Gdzie są więc te zapowiadane elastyczne przejścia z taktyki jednej do drugiej, z jednego do drugiego systemu? Gdzie te spektrum rozmaitych konceptów, by w rodzimej lidze, z przeciętnymi zespołami, drużyna Runjaica kompletowała punkty, zamiast ośmieszać się, jak z mielecką Stalą? Dlaczego musi dochodzić do pewnych aktów desperacji boiskowej w postaci uderzeń z 35-40 metrów w wykonaniu Augustyniaka, gdy Legii nie idzie sforsowanie skomasowanej obrony ekipy przeciwnej?
Kapustka w formie by się przydał bezsprzecznie. Ale Kapustka w formie nie był już latami. On technikę ma, natomiast wielu kibiców pamięta raczej jego grę wszerz boiska, a nie do przodu. Warto trzymać za niego kciuki, lecz i sceptycyzm co do czasu, w którym znów będzie prezentował swój potencjał należy zachować - po długotrwałej kontuzji i rehabilitacji to może być całkiem niemało miesięcy (na pewno nie bieżący rok kalendarzowy). Naiwne byłoby też sądzić, że Kapustka rozwiąże Runjaicowi wszelkie problemy w kwestiach ofensywy.