"Rocky" wchodził do szatni i po chwili ją kupował

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

04.06.2020 21:10

(akt. 07.06.2020 09:16)

Warszawiak, który spełniał marzenia. Charakterny, uśmiechnięty, wesoły, otwarty, życzliwy. Tak świętej pamięci Piotra Rockiego zapamiętają koledzy i trenerzy z Legii. - Jego dzieci mogą być dumne z tego, jakiego miały tatę - mówi Jakub Wawrzyniak.

Mało komu nie załamuje się głos, kiedy pytamy o wspomnienia związane z „Rockym”. - We wtorek rano wstałem i to była pierwsza informacja, która do mnie dotarła. Tragiczna. Rocky nie był w Legii długo. To przede wszystkim prawdziwy legionista. Nie musiał udawać, mówić pod publiczkę. Był chłopakiem z Bródna, który od małego chciał zagrać dla Legii. Zawsze uśmiechnięty. Lubiany przez każdego w szatni. Za czasów trenera Janka Urbana był dobrym duchem zespołu – wspomina Miroslav Radović.

- W każdej szatni jest ktoś od tworzenia atmosfery. Piotrek robił to kapitalnie. Bardzo cieszyliśmy się, że mogliśmy na niego liczyć. Był naprawdę wyjątkową osobą i dlatego tak trudno się pogodzić z myślą, że nie ma go już wśród nas. Cała piłka straciła fajnego człowieka, wspaniałą osobowość. Najlepiej świadczy o tym fakt, że zanim podpisaliśmy z nim umowę, wypytywaliśmy o niego zawodników czy trenerów. W tym środowisku wszyscy się znają i w razie potrzeby pytają o to, jak kto pracuje, jak się zachowuje w kryzysowej sytuacji. Nikt nie powiedział o nim nigdy niczego negatywnego, były same laurki. I to jest coś, co sam sobie wypracował i to najlepiej świadczy o nim! A był przecież w różnych miejscach, w różnych szatniach i jako zawodnik charakterny mógł mieć na pieńku z niejedną osobą. A jednak nikt nie miał o nim złego zdania – opowiada trener Jan Urban, który sprowadzał „Rocky’ego” na stadion przy Łazienkowskiej.

Wciąż jestem wstrząśnięty tym co się stało. Zapamiętam go jako faceta otwartego, życzliwego, który potrafił wytworzyć super atmosferę w szatni i na boisku. Miał wielkie serce do walki, ogromną charyzmę. Zawsze grał na maksa – od pierwszej do ostatniej minuty meczu wierzył w zwycięstwo. Nawet jeśli coś nie szło tak, jak sobie to zakładaliśmy. Pamiętam mecz o Superpuchar Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim z Wisłą Kraków. Przed pierwszym gwizdkiem mocno się mobilizował, w końcówce spotkania zdobył zwycięską bramkę. To było dla niego spełnienie marzeń. Zdobył trofeum z Legią, klubem, w którym zawsze chciał zagrać. Strzelił dla Legii cztery gole, ale każdy z nich był dla niego ogromnym wydarzeniem i ładunkiem emocjonalnym, po każdym był dumny. Gdy grałem wcześniej przeciwko niemu wiedziałem, że czeka mnie trudne zadanie. To był gość przy którym trzeba było być skoncentrowanym od pierwszej, do ostatniej minuty. Był zawsze świetnie przygotowany fizycznie – czy to pod względem motorycznym czy siłowym. Dlatego zawsze był to rywal wymagający. To jednak przede wszystkim świetny kompan. W szatni mogło być smutno, ale gdy do niej wchodził, od razu robiło się weselej – wspomina Tomasz Kiełbowicz.

W nocy zobaczyłem informację, którą opublikował syn Piotrka. Od razu szukałem w internecie informacji z innego źródła, miałem nadzieję, że to jakiś fake news. Wiadomo, że dziś świat jest okrutny. Gdy okazało się, że to niestety prawda, przez moją głowę przeszło mnóstwo myśli. Ale pierwszą była ta, że nigdy nie miałem tego, co miał Rocky. On wchodził do szatni i po chwili całą ją kupował. Witał się i od razu wchodził z chłopakami w świetne relacje, jakby razem mnóstwo przeszli, niejedno wspólnie przeżyli. Był pełny optymizmu, ciągle się uśmiechał. Pamiętam, że kiedyś przyjechałem z Lechią na mecz do Zabrza. Podszedł z synem, swobodny, luźny, poprosił o zdjęcie. To był facet, na którego nie można się było wkurzyć. Oddawał swoje serce, na boisku – ale to wszyscy wiemy. Ale poza boiskiem też taki był. Dziś jego dzieci mogą być dumne z tego, jakiego miały tatę – opowiada Jakub Wawrzyniak.

- Wszyscy wiemy jakim był człowiekiem czy piłkarzem. Sprowadziliśmy go do Legii mając na uwadze jego niesamowity charakter. Wiedzieliśmy, że będzie nam w stanie pomóc w wielu momentach, wielu spotkaniach. Mieliśmy też wiedzę, że to świetny chłopak do szatni, który potrafi rozładować napięcie, dba o właściwą atmosferę. Pod względem piłkarskim to zawodnik, jakich lubią kibice, szanują trenerzy oraz partnerzy z zespołu. On na boisku zawsze dawał tyle, ile mógł. A to w piłce nożnej, niezależnie od poziomu, bardzo się ceni. Trudno uwierzyć w to, co się stało… Wielka szkoda. Chłopak miał plan na swoje życie. Nie tak dawno wysłał mi kilka zdjęć z zakończonego przez niego kursu trenerskiego UEFA A. Odebrał dyplom w fajnym towarzystwie – z Gilewiczem, Dudką czy Zieńczukiem. Stawiał już pierwsze kroki w trenerce... – dodaje trener Urban.

- W szatni nakręcał wszystkich, w każdej sytuacji. Nawet po przegranym meczu, gdy wszyscy mieli zwieszone głowy mówił – dobra panowie, to nie koniec świata. Jedziemy dalej, w kolejnym meczu wygramy i w następnym też. Trzymamy się razem, żyjemy razem. Był pierwszy do żartów, ale żartował z każdego – bez względu na to, czy ktoś był klubową legendą, czy dopiero co przyszedł do klubu. Wchodził i z każdego potrafił z klasą zażartować. Taki był Rocky! Nie przypominam sobie jakiegokolwiek piłkarza, który by go nie lubił, który by miał do niego żal czy złość. Myślę, że każdy to powtórzy. Myślę też, za każdy trener życzyłby sobie piłkarza tak zaangażowanego w trening. Zawodnika, który gdy nie gra, nie okazuje niezadowolenia. Nigdy tego nie robił, zawsze trzymał fason – kontynuuje Wawrzyniak.

–  Gdy odszedł z Legii pozostawaliśmy w dobrym kontakcie. Przysyłał mi SMS-y dotyczące mojej gry, z gratulacjami. Gdy zmarła mu mama, był przygnębiony. Rozmawialiśmy, podtrzymywałem go na duchu. Ale on zawsze się podnosił i wkrótce zarażał innych swoim optymizmem. Odszedł za wcześnie, zostawił dzieci, żonę i miał wiele planów na przyszłość. Teraz jest w innym świecie i z pewnością dzięki niemu będzie tam weselej – kończy „Rado”.  

Piotr Rocki zmarł 1 czerwca 2020 roku. Pogrzeb odbędzie się 6 czerwca w Zabrzu o godzinie 9:45 w parafii św. Franciszka przy ul. Wolności 446.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.