News: Rocznica Dariusza Mioduskiego

Rocznica Dariusza Mioduskiego

Maciej Ziółkowski, Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

22.03.2018 11:50

(akt. 02.12.2018 11:32)

Rocznica w życiu człowieka to czas, w którym po dwunastu miesiącach od danego zdarzenia, można dokonać pierwszych podsumowań. 22 marca 2017 roku, Dariusz Mioduski został prezesem i jedynym właścicielem Legii Warszawa. Przez ten czas "Wojskowi" zdołali zdobyć mistrzostwo Polski, ale też w bardzo słabym stylu odpadli z europejskich pucharów. Przy Łazienkowskiej doszło do wielu zmian, a proces transformacji nie skończył się do dziś.

Zmiany, zmiany, zmiany


W Legii doszło do ogromu zmian na każdym szczeblu. Patrząc dwanaście miesięcy wstecz, w klubie doszło do zmian kadrowych. Począwszy od piłkarzy, po trenerów, a kończąc na osobach pracujących w administracji. Nowych twarzy przy Łazienkowskiej pojawiło się tyle, że nie sposób wszystkich poznać, ani spamiętać. Najlepszym przykładem może być zimowe okno transferowe. W jego trakcie dokonano ponad dwudziestu ruchów! To rewolucja inspirowana jest przez nowego trenera, który w październiku zastąpił Jacka Magierę. Pojawienie się w stolicy Romeo Jozaka było też pierwszym powiewem internacjonalizacji. Język polski w szatni drużyny przestaje być językiem urzędowym. Sam szkoleniowiec nadal nie mówi w języku pracodawców. Podownie jest z dyrektorem technicznym, Ivanem Kepciją. Do tej grupy można też dołączyć Bernhauda Heuslera, byłego prezesa FC Basel.


Legia stawia na cudzoziemców. Heusler czy Jozak mają sukcesy w swoich dziedzinach. Pierwszy wprowadził FC Basel na europejskie salony. Chorwat stworzył świetnie działający system szkolenia młodzieży w Dinamie Zagrzeb, choć w Legii odpowiedzialny jest za inną działkę. Niecały rok, to krótki czas, by zmiany, choć fundamentalne, oceniać. Potrzeba na to kolejnych miesięcy, a czasami nawet lat. Doświadczenie jest w cenie, ale musi się też dopasować do lokalnego środowiska. Końca nie widać, budowa trwa.


Ruch w akademii


Dariusz Mioduski jeszcze przed przejęciem pełnego pakietu akcji Legii podkreślał, że jego oczkiem w głowie jest budowa topowej akademii piłkarskiej. Pod koniec marca dokonano gruntownych zmian w pionie sportowym. Dyrektorem został Jacek Zieliński, natomiast obowiązki menadżera powierzono Radosławowi Możyrce. Wraz z początkiem obecnego sezonu, juniorskie zespoły mistrza Polski skupiają się na indywidualnym szkoleniu chłopców. Na dalszy plan, przynajmniej w teorii, zeszły wyniki. Kolejne nowinki? Więcej treningów, więcej sprawdzianów z europejskimi klubami, więcej rotacji między drużynami… Tym sposobem kadra Legii w Centralnej Lidze Juniorów jest jedną z najmłodszych na krajowym podwórku, ale i najwęższych.


W tym roku ma się rozpocząć budowa ośrodka akademii w podwarszawskich Książenicach. Przy korzystnych decyzjach władz Warszawy, powstaną także dwa boiska od strony ul. Czerniakowskiej. - W przyszłości mamy nadzieję bazować na zawodnikach, którzy będą uczyli się futbolu w grodziskiej akademii. Budżet jest bezpieczny, a będziemy także korzystali z zewnętrznego finansowania – tłumaczył swego czasu Mioduski. Wcześniej słysząc o akademii, myślało się wiele, ale widziało mnóstwo ułomności. Do tej pory był to samochód z zablokowanym pedałem gazu. Teraz auto umyto, zrobiono jego przegląd. Widoczne są pewne zmiany, które podsumujemy w najbliższych dniach na łamach Legia.Net.


Fundament obroniony


Fundament, a więc mistrzostwo Polski, został obroniony. Warszawiacy mimo właścicielskiej zawieruchy, ponownie świętowali w czerwcu tytuł najlepszej ekipy w kraju. Cel został zrealizowany i pozwalał na zdobycie momentu spokoju. Momentu, gdyż kolejne problemy pojawiły się przed startem nowego sezonu. Łyżką dziegciu okazała się m.in. kwestia pozostania, a ostatecznie odejścia m.in. Vadisa Odjidji-Ofoe.


Euro...


Gra Legii w europejskich pucharach w sezonie 17/18 była dla kibiców stołecznej ekipy traumatycznym przeżyciem. Warszawiacy popełniali proste błędy i nie byli w stanie nawiązać do swojej postawy z rozgrywek, w których występowali w Lidze Mistrzów.


Wyjazdowa wyprawa do Azji szybko udowodniła Legii, że marzenia o wejściu do fazy grupowej mogą zostać zawieszone na pewien czas. Niestety, okazało się to prawdą. Nie dość, iż legioniści odpadli z walki o Ligę Mistrzów, w beznadziejnym stylu musieli uznać wyższość Sheriffa Tyraspol w Lidze Europy. Gorszej wpadki, w dodatku z drużyną z nieuznawanego państwa, choć występującą w lidze mołdawskiej, nie sposób sobie przypomnieć w ostatnich sezonach. Należałoby się cofnąć do czasów, kiedy Legią zarządzał holding ITI. Krótko po tym blamażu, doszło do rozmów w gabinetach. Ostatecznie, Magiera stracił pracę w połowie września.


Brak stabilizacji kadrowej, zagubienie drużyny przyniosło Legii sezon bez gry w pucharach. Tak jak ojcami ewentualnych sukcesy byłoby kierownictwo klubu, tak porażki również obciążają ich konto.


Szybkość transferów:


O Romeo Jozaku, który zastąpił Magierę, było. Chorwat podpisał kontrakt do końca sezonu, choć wielu zrozumiało, że to kolejny człowiek typowany na legijnego "trenera na lata". Twórca akademii Dinama Zagrzeb zaczął od małych zmian, by zimą przejść do rewolucji. Duże grono zawodników pozyskanych zimą, kilku graczy trafiło na Łazienkowską z jego rekomendacji. Tak było choćby w przypadku Domagoja Antolicia czy Marko Vesovicia.


Pozytywem trzeba nazwać szybkość pozyskania wspomnianej dwójki, ale i Williama Remy'ego. Legia od dawna nie dokonała tak ekspresowych tranfserów, które pozwoliły całemu grono przygotowywać się z zespołem od początku okresu przygotowawczego. Takiego komfortu Chorwatowi mogli pozazdrościć wszyscy wcześniejsi szkoleniowcy.


"Wojskowi" nie próżnowali w trakcie przerwy zimowej. Pożary się jednak pojawiały, jak po odejściu Thibaulta Moulina. Pojawiały tak, jak okazje, kiedy sprowadzono Cafu i Mauricio, którzy pod koniec marca nie są jednak gotowi na sto procent pod względem motorycznym. Przyznają to sami zawodnicy. Na papierze – aktualna kadra warszawiaków powinna siać postrach w szeregach rywali. Papier przyjmie jednak wszystko, a rzeczywistość jest taka, że Legia do końca rundy zasadniczej zbliża się ze stratą trzech punktów do liderującej w Ekstraklasie Jagiellonii. Czy tak gwałtowna rewolucja przyniesie sukces na koniec sezonu?


Eksperyment w USA


Pięciu nowych zawodników (także pozyskany z myślą o przyszłości Vjaceslavs Kudrjavcevs) pracowało z Legią na pierwszym zgrupowaniu w Stanach Zjednoczonych. To eksperyment. Marketingowo... raczej udany. Sportowo... podróże zakłóciły plan przygotowań warszawiaków. Sztab szkoleniowy był pozytywnie zaskoczony, że w pierwszym sparingu, wręcz moment po przybyciu za Ocean, zawodnicy odnieśli tak mało urazów. Zgrupowanie zamieniło się w obóz regeneracyjno-przygotowawczy. Przygotowawczy, bo przygotowujący do drugiego zgrupowania, które odbyło się w Hiszpanii.


Przylot warszawiaków do Stanów Zjednoczonych wzbudził zachwyt tamtejszej Polonii, dla której organizowane były między innymi „Legia Day”, czyli spotkania z piłkarzami stołecznego klubu. Co więcej, odbył się także meeting organizatora turnieju (Universal) z ambasadorami zespołów uczestniczących we Florida Cup, gdzie Legię reprezentował Jacek Zieliński, obecny dyrektor akademii. Kolejną atrakcją, tym razem dla sztabu oraz samych piłkarzy, była wizyta na meczu NBA Orlando Magic – Minnesota Timberwolves.


Suche rezultaty mogły zamazać przykrą rzeczywistość, ale w tym przypadku tak się nie stało. Zawodnicy wyglądali na zagubionych, wolniejszych od rywala. W ich grze królowało niezdecydowanie i kłopot z kreacją akcji. Pobyt w Stanach Zjednoczonych zaburzył zegary biologiczne warszawskich zawodników. Całość wpływała na rytm pracy. Trenerzy nie mogli zaordynować wytężonego wysiłku nad motoryką, bo zaczęłoby dochodzić do kolejnych kontuzji. Budowa nowej drużyny, przeprowadzanie rewolucji na innym kontynencie, nie jest bezpiecznym pomysłem. Legia to nie Real, Bayern czy Manchester United gdzie zawodnicy są wybitni tak pod względem umiejętności jak i bycia atletami.


Spojrzenie marketingowe


Na zagospodarowanie wciąż czeka miejsce dla sponsora tytularnego stadionu przy Łazienkowskiej. Sprzedaż biznesowa wciąż rozwija się w stołecznym klubie. Planem Dariusza Mioduskiego jest maksymalizacja zysków w tym aspekcie. Zwłaszcza, że pieniędzy brakuje.


Legia rozmawia z potencjalnym sponsorem mogącym zagwarantować - przynajmniej - siedem milionów euro. Nieoficjalnie wspomina się o tym, że do grona sponsorów może dołączyć linia lotnicza. Mistrzowie Polski zamierzają inwestować w opcję, które pozwolą na lepszą promocję, a także korzystanie z zysków, które mogą się dzięki temu pojawić na horyzoncie. 

Podsumowując przez rok wydarzyło sie bardzo wiele. Mnóstwo rzeczy juz się dokonało, ale jeszcze więcej pracy do wykonania dopiero przed włodarzami Legii. Autorski projekt Dariusza Mioduskiego jest realizowany, ale do jego zakończenia wciaż daleka droga.

Polecamy

Komentarze (95)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.