Rosyjskie media: Powtórka koszmaru

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

16.09.2021 18:30

(akt. 16.09.2021 18:46)

Legioniści wygrali 1:0 ze Spartakiem w Moskwie, w pierwszym meczu Ligi Europy. Rosyjskie media piszą m.in. o powrocie koszmaru sprzed dziesięciu lat i ponownej stracie decydującego gola w doliczonym czasie gry. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Moskowskij Komsomolec – Powtórka koszmaru; Sowieckij Sport - Boże, co za klasyka; Gazeta.ru – Nowy wstyd; Sport24 - Sędzia próbował ratować Spartaka, ale nawet to nie pomogło.

Moskowskij Komsomolec: Oba kluby mają jedne z największych armii kibiców, więc emocje przed meczem były spore. Marketingowcy Legii dolali też oliwy do ognia, kupując reklamy na kilku billboardach w Moskwie z napisem „Moskwo, jesteśmy z powrotem”, przypominając, jak w 2011 roku polska drużyna przegrywała na Łużnikach ze Spartakiem 0:2, ale dokonała imponującego powrotu, strzelając trzy gole i wygrywając.

W pierwszej połowie Spartak wykreował kilka dobrych akcji, jak zawsze aktywny był Promes. Ale gospodarze nie stworzyli stuprocentowej sytuacji. Z kolei Legia regularnie próbowała wyprowadzać kontry. Koniec meczu okazał się smutny. Albańczyk Muci popędził z piłką wzdłuż linii, podał na dalszy słupek, a następnie piłkę w siatce umieścił Lirim Kastrati.  

Spartak przegrywa w najważniejszym dla siebie meczu i rozpoczyna rozgrywki Ligi Europy od porażki. Biało-czerwoni nie mogli pokazać pasji, o której na konferencji prasowej mówili Promes i Vitoria. A Legia spełniła to, co obiecała na swoich banerach reklamowych – ponownie pokonała Spartaka w Moskwie.

Sowieckij Sport: Vitoria powinien już dawno wpuścić na boisko Aleksandra Sobolewa i Zielimchana Bakajewa, ale opóźnił tę decyzję, wysyłając ich do walki dopiero w 82. minucie. Michniewicz pokazał Portugalczykowi, jak przeprowadzać zmiany. W doliczonym czasie gry rezerwowy Ernest Muci pobiegł wzdłuż linii bocznej i dośrodkował w pole karne, gdzie Lirim Kastrati swobodnie posłał piłkę do pustej bramki. Taka klasyka Spartaka, że to nawet nie boli, ale jest śmieszne… Trzy punkty leżały na ziemi, a Spartak sam oddał je Polakom.

Gazeta.ru: W pierwszej połowie wyraźną przewagę miał Spartak, który przejął piłkę i od samego początku zaczął atakować. Drugą połowę rozpoczął agresywnie. Żółte kartki Samuela Gigota i Naila Umiarowa wynikały z walki. Najważniejsze było to, że gospodarze się dodatkowo rozkręcali. Legia przestała nadążać za przeciwnikami i też została napomniana dwoma kartonikami. W końcowej fazie ataków miejscowych wszystko było jednak takie samo: dobry pomysł, gra, ale niedokładne ostatnie podanie.

Właściciel Spartaka, Leonid Fedun, powiedział przed spotkaniem, że drużyna powinna „zmyć wstyd” porażki w dwumeczu z polskim zespołem w 2011 roku. Biało-czerwoni nie mogli jednak niczego „zmyć”, tracąc jedyną bramkę w doliczonym czasie gry.

Sport24: W 10. minucie sędzia główny, Nikola Dabanović, przeoczył faul Ayrtona w polu karnym. Obrońca próbował odebrać piłkę Filipowi Mladenoviciowi, ale trafił go korkami w nogę. Mógł nie tylko sprokurować „jedenastkę”, ale i osłabić swój zespół. Spartak uniknął nawet minimalnej kary w tej sytuacji, czyli rzutu karnego i żółtej kartki. Nie przeszkodziło to jednak Legii w zdobyciu trzech punktów w Moskwie.

Legia w rozgrywkach Ligi Europy

photo-47.jpg
1/15 Liga Europy zastąpiła w 2009 roku Puchar UEFA. Kto był pierwszym rywalem Legii w eliminacjach rozgrywek Ligi Europy?

Polecamy

Komentarze (44)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.