Rzeźniczak, Bednarz i Dziekanowski po meczu z Karabachem
04.10.2020 11:45
- Rozczarowało mnie to, że po piłkarzach Legii było widać strach, niepewność. Zawodnicy Karabachu od początku do końca doskonale wiedzieli, co chcą robić, gdy byli przy piłce, nie pozwolili Legii na nic. Jakiekolwiek zagrożenie gospodarze stwarzali po stałych fragmentach gry. Poza tym goście dyktowali warunki, w każdym aspekcie: i fizycznym, i taktycznym, byli lepszą drużyną. U mnie strach się nie pojawia, wychodzę na boisko wierząc w swoje umiejętności. Nie jestem w skórze zawodników Legii, nie wiem, co tam się dzieje, jaka jest tam atmosfera. Gdzie tkwi problem zespołu? Może w głowach? A być może ja po prostu nie doceniłem siły piłkarzy Karabachu. Piłkarsko byli lepsi, mają lepszych zawodników. Choć jeśli chodzi o ich styl gry, to był dokładnie taki, jak się spodziewałem. Długo utrzymywał się przy piłce, widzieliśmy, jak bramkarz rywali przerzucał piłkę nad napastnikami. To samo się działo, gdy ja tam występowałem. Teraz tak samo budowali akcje jak wówczas - dodał Jakub Rzeźniczak.
Jacek Bednarz - Już po pierwszym meczu z Irlandczykami pomyślałem, że Legia do tych trzech najważniejszych miesięcy w sezonie nie jest przygotowana, i to na wszystkich poziomach. Pomysł na to, jak zarządzać tą drużyną po mistrzostwie, nie był dobry. Ludzie, którzy odpowiadają za przygotowanie drużyny, jakby nie wzięli pod uwagę, że nowi piłkarze nie będą mieli czasu, by być w odpowiedniej formie, bo większość z nich przyszło w słabej dyspozycji. To dotyczy zresztą całej drużyny. Legia gra za wolno, nowi ludzie nic kluczowego nie potrafią jej dać. Z wyjątkiem Artura Boruca. Valencia potrzebuje czasu, podobnie jak Bartek Kapustka. To było logiczne, że inwestycja w niego jest długoterminowa. Dziś to cień człowieka, który błyszczał talentem cztery lata temu. Potrzebuje czasu i cierpliwości. Teraz to jeden z wielu, na pewno nie kluczowy gracz Legii. Jeśli zbadalibyśmy zawodników Legii i Karabachu, podejrzewam, że nie byłoby przepaści w ich wynikach. Ale w takich meczach decydują błędy na poziomie niuansów. Sytuacje przy pierweszym i trzecim golu pokazują, że najprawdopodobniej zawodnicy od pierwszej minuty czuli, że przeciwnicy są szybsi. Nie o metr czy dwa, ale o kluczowe centymetry. Legioniści przez cały mecz byli odrobinę spóźnieni.
Dariusz Dziekanowski- Jeśli prezes współpracuje z tym dyrektorem sportowym od tylu lat i słyszymy, że jest zadowolony, to nie można winić za to, co jest na boisku dyrektora. Problem leży głębiej. Historia się powtarza. W Legii brakuje wizji, planu, rozeznania co do trenerów, co do rynku transferowego. Trudno od pana Mioduskiego wymagać, by znał się na piłce, ale powinien mieć w klubie zatrudnione osoby, które mają w niej dobre rozeznanie. Przede wszystkim powinien zatrudnić prezesa, bo na razie podejmuje na tym stanowisku same błędne decyzje. Jeśli zdecydowałbym się zainwestować w lotnictwo, nie znając się na tym biznesie, to kiedy zobaczyłbym, że samolot po raz kolejny spada, zrozumiałbym, że nawigacja z wieży chyba nie jest za dobra. Że trzeba zmienić człowieka, który za nią odpowiada. Jednak od pana Mioduskiego wciąż słyszeliśmy, że ona funkcjonuje prawidłowo. Nie można więc winić nawigatora, bo on stara się, jak może. A że nie potrafi, to już inna kwestia. Sprowadza się do klubu Valencię i po dwóch tygodniach zastanawiamy się, po co to zrobiono? W lutym przedłuża się kontrakt z Andre Martinsem o dwa lata i latem odstawia się go na boczny tor. W lipcu klub podpisuje z Vukoviciem kontrakt do 2022 roku i zwalnia go kilka tygodni później. To nie jest wizja. To amatorwizja
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.