Sebastian Szymański

Sebastian Szymański: Naciskałem na pozostanie w Legii

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

22.02.2019 11:11

(akt. 22.02.2019 11:16)

- Byłem zadowolony z zimowej ciszy. Nic mi nie zakłócało przygotowań, głowa była przy drużynie, a myśli nie krążyły wokół tego, że np. następnego dnia dostanę sygnał i będę musiał opuścić zgrupowanie i lecieć do innego klubu. Sam naciskałem, by zostać w Legii. Dla mnie było prawie oczywiste, że wiosnę spędzę w Warszawie. Zagraniczny klub też trzeba dobrze wybrać. W Legii mam wszystko, niczego mi nie brakuje i dobrze zrobiłem, że zostałem. Sam tego chciałem, więc nie żałuję - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" pomocnik Legii Warszawa, Sebastian Szymański.

W październiku powiedziałeś, że „na prawdziwe oblicze Sebastiana Szymańskiego trzeba jeszcze poczekać”. Jakie jest to oblicze?

- Niedługo wszyscy się przekonają. Chciałbym zostać ważną postacią Legii, mieć większy wpływ na wyniki i grę drużyny, brać na siebie odpowiedzialność. Na mojej pozycji nie jest łatwo, ale cały czas pracuję, żeby być lepszym.

Mecz w Płocku był twoim 50. występem w ekstraklasie, jak oceniasz pierwszą „połówkę”?

- Szybko zleciało, aż trudno powiedzieć kiedy. Jestem zadowolony z tego osiągnięcia, to zaszczyt, że gram w Legii. Oby było ich jak najwięcej. Jestem zadowolony z tej pierwszej „połówki”. W lidze przeżyłem więcej miłych momentów od tych przykrych, bo większość spotkań wygraliśmy. Niedosyt i smutek pozostał po występach w europejskich pucharach.

Zarzucano ci, że jako ofensywny pomocnik masz za mało goli i asyst.

- Bo mam niewiele. Ale nieraz powtarzałem, że dla mnie ważniejsza od gola czy asysty jest wygrana zespołu. Bez nich nie będzie mistrzostwa, a bez moich liczb – może być. Moja bramka w przegranym spotkaniu do niczego dobrego nie doprowadzi. Ale jestem spokojny, że te liczby przyjdą.

Dużo brakuje Legii do optymalnej formy?

- W Płocku nie graliśmy źle, stworzyliśmy sporo okazji, a bramkę zdobyliśmy po stałym fragmencie. Z Cracovią było gorzej, trudno oglądało się to spotkanie, a w Poznaniu spodziewam się walki na całego. Nikt nie odstawi nogi. Nie możemy przegrywać u siebie w takim stylu, jak w niedzielę z Cracovią. Szczególnie, że Żyleta była wypełniona do ostatniego miejsca, a my gramy słabo i nie wygrywamy. W Poznaniu postaramy się odzyskać zaufanie kibiców po tamtej porażce.

Całą rozmowę przeczytać można na łamach piątkowego wydania "PS", a także w tym miejscu

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.