Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:3 - Wrocław zdobyty
08.03.2015 17:56
Relacja na żywo – kliknij tutaj
Mecze ze Śląskiem mogą się już zacząć kibicom nudzić - w niedzielę obie drużyny zmierzyły się ze sobą po raz czwarty w tym sezonie. Do tej pory padły dwa remisy, a raz - w lidze - wygrała Legia. Trzy dni temu warszawiacy wyeliminowali wrocławian z Pucharu Polski po dogrywce i rzutach karnych, co miało też się odbić na kolejnym spotkaniu w Ekstraklasie. Było pewne, że trener Berg zdecyduje się na rotację. W gorszej sytuacji był opiekun WKS-u Tadeusz Pawłowski, który nie dysponuje tak szeroką kadrą.
Ostatecznie Norweg zdecydował się na osiem zmian. W składzie ostali się jedynie Bartosz Bereszyński, Inaki Astiz oraz Tomasz Jodłowiec. Znacznie mniej roszad dokonał Pawłowski, który wymienił jedynie dwóch graczy - Tomasz Hołota zastąpił Dudu Paraibę, a Robert Pich zmienił Mateusza Machaja.
Od początku meczu gospodarze starali się przez dłuższy czas utrzymywać przy piłce i to im wychodziło. Legioniści czekali na wrocławian i w dogodnych sytuacjach starali się przejmować futbolówkę kontratakować. Najpierw to podopieczni Pawłowskiego mieli swoje okazje. Groźny był strzał Picha z 11. minuty. Słowak wykorzystał błąd legijnych stoperów i zdecydował się na strzał z szesnastu metrów. Świetnie w bramce zachował się jednak Arkadiusz Malarz, który pewnie odbił futbolówkę do boku. Doświadczony golkiper wprowadzał pewność w poczynania warszawiaków i dobrze zachowywał się gdy wrocławianie w jakiś sposób zagrażali jego bramce.
W 19. minucie legioniści wywalczyli rzut rożny po tym, jak zablokowany strzał Marka Saganowskiego wyleciał poza boisko. Piłkę z narożnika dośrodkował Tomasz Brzyski, a w „szesnastce” Jakub Rzeźniczak przepchnął Mariusza Pawelca i ekwilibrystycznym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Kwadrans później zobaczyliśmy powtórkę - „Wojskowi” mieli kolejny korner, a w roli zagrywającego ponownie zaprezentował się „Brzytwa”. Defensor posłał piłkę w okolice dalszego słupka, a tam niczym czołg przepchnął się Jodłowiec i z bliska pokonał Jakuba Wrąbla. Warto zaznaczyć, że były to pierwsze gole legionistów z rzutów rożnych w tym roku. Imponująca była również statystyka asyst Tomasza Brzyskiego. Defensor zagrał w bieżącym sezonie w 20 meczach, a zanotował już 9 kluczowych podań!
Do końca pierwszej połowy przewagę mieli gospodarze, którzy nie pozwalali na zbyt wiele legionistom. Warszawiacy mieli kłopoty z przeprowadzaniem ofensywnych akcji, a Śląsk z kolei próbował strzelić kontaktowego gola i to mu się udało. Wrocławianie dopięli swego po… oczywiście stałym fragmencie gry. Tom Hateley dobrze dośrodkował w pole karne, obrońcom urwał się Marco Paixao i uderzając piłkę głową, posłał ją do siatki. Do przerwy nic już się nie zmieniło, Legia prowadziła 2:1.
W drugiej połowie piłkarze Legii grali podobnie, jak w pierwszej odsłonie spotkania. Szybko na zmiany zdecydował się trener Berg, który już w 52. minucie zdjął z boiska Jakuba Koseckiego i Helio Pinto, a w ich miejsce wprowadził Kucharczyka i Dudę. Obaj spisali się dobrze, choć bardziej widoczny na placy gry był „Kuchy”, który szarpał na lewej flance i starał się stwarzać sytuacje kolegom.
Legioniści przede wszystkim czekali na kontry. Jedną z nich przeprowadził w 57. minucie Kucharczyk, który kapitalnie wyczekał i dośrodkował w pole karne do Dudy. Słowak mógł lepiej przyjąć piłkę, ale po chwili chodziło o coś innego. W całej akcji nie zabrakło kontrowersji - gracz Śląska zagrał piłkę ręką. Jak pokazały powtórki, sędzia Bartosz Frankowski podjął złą decyzję nie dyktując rzutu karnego dla „Wojskowych”. Później arbiter nie zdecydował się wskazać na wapno w „szesnastce” warszawiaków, kiedy Brzyski starł się z Paixao. Tutaj zdania na temat „jedenastki” były już podzielone. Sam Frankowski prowadził w tym sezonie mecz stołecznego zespołu już dziewiąty raz. Trudno stwierdzić czemu arbiter z Torunia jest tak często wyznaczany do prowadzenia spotkań Legii. Pewne jest jedno, Frankowski szybko traci kontrolę nad zawodami i wypada na ogół słabo, często podejmując błędne decyzje. Najlepszymi przykładami był brak karnego dla Legii oraz żółta kartka dla Inakiego Astiza za… O to należy spytać rozjemcę niedzielnej konfrontacji.
Warszawiacy cały czas dążyli do zdobycia kolejnej bramki i dopięli swego w 73. minucie. W głębi pola znalazł się Duda, który kapitalnie zagrał do Żyry na prawe skrzydło, a ten idealnie w tempo dośrodkował do Kucharczyka, który bez trudu pokonał golkipera WKS-u. Wtedy też wrocławskim piłkarzom zaczęły puszczać nerwy. Doszło między innymi do przepychanki, w której nie wziął udziału jedynie Wrąbel...
Końcowe minuty spotkania to już dosyć spokojna gra obu zespołów. Legioniści nie angażowali się tak w ofensywę i chcieli dociągnąć odpowiedni wynik do końca. Wrocławianom trochę brakowało sił i nie było widać po ich zachowaniu woli zwycięstwa. Konfrontacja zakończyła się wygraną warszawiaków, którzy pokonali Śląsk 3:1.
Autor: Piotr Kamieniecki
Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 1:3
M. Paixao (42. min) - Rzeźniczak (19. min), Jodłowiec (33. min.), Kucharczyk (74. min.)
Żółte kartki: Pich (Śląsk) - Jodłowiec, Rzeźniczak, Astiz, Duda (Legia)
Śląsk: Wrąbel - Zieliński, Celeban, Hołota, Pawelec - Hateley, Droppa (73' Dankowski) - F. Paixao, Grajciar (87' Lacny), Pich (76' Ostrowski) - M. Paixao
Legia: Malarz - Bereszyński, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski - Vrdoljak, Jodłowiec - Żyro (90' Masłowski), Pinto (52' Duda), Kosecki (52' Kucharczyk) - Saganowski.
Sędzia: Bartosz Frankowski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.