Tomas Pekhart: Legia była priorytetem
08.02.2023 07:00
– Gdyby nie zaszły pewne okoliczności, nigdy nie opuściłbym Legii. Krótko mówiąc, nie zgodziliśmy się na nową umowę (latem – red.). To była dziwna sytuacja – nie chcieli, żebym wyjeżdżał, ja też nie chciałem odchodzić. W końcu po półtora miesiąca skontaktował się ze mną dyrektor sportowy Legii, z pytaniem, czy mimo wszystko chciałbym wrócić. Zaproponował mi kontrakt, który bym zaakceptował, ale byłem w Turcji na badaniach lekarskich. Dałem słowo kierownictwu Gaziantep FK, nie było odwrotu. Poza tym wraz z rodziną wyprowadziliśmy się już z Warszawy. Teraz był czas, aby obie strony ponownie przemyślały sprawę. Cieszę się, że wszystko tak się potoczyło. Od momentu, gdy rozwiązałem umowę z Gaziantep FK, Legia była dla mnie wyraźnym priorytetem. Przez cały pobyt w Turcji miałem kontakt z szatnią, ludźmi z klubu i trenerem Runjaiciem. Namawiali mnie do powrotu.
– Główne powody przedwczesnego odejścia z Gaziantep FK? Jeden był typowy dla Turcji. Pieniądze. Latem otrzymałem bardzo interesującą finansowo ofertę od Gaziantep FK. Oczywiście dowiedziałem się o rzeczach wokół klubu, moralności płatniczej i tak dalej. Wszystko wydawało się funkcjonować dobrze jak na tureckie standardy. Ale... Szybko dowiedziałem się, że w zeszłym sezonie piłkarze nie otrzymywali wypłat przez cztery miesiące. Czy ktoś jest mi coś winien? Rozwiązując umowę ustaliliśmy terminy rat. Nie przyszła żadna, więc skierowałem sprawę do arbitrażu FIFA. Następnie otrzymałem wiadomość od prawników Gaziantep FK, że sprawa powinna zostać teraz załatwiona.
– Kolejny powód opuszczenia Turcji? Byłem przyzwyczajony do standardów treningowych, zaplecza. W Gaziantep FK wyglądało to inaczej. Powiedziano mi, że budują ośrodek, który będzie porównywalny z tym, który ma Legia. Po przylocie trener mi przekazał, że jeśli w ogóle taki będzie, to za kilka lat. Nic nie robiono w tym kierunku. Dla mnie ważne są warunki w jakich pracuję. Boiska treningowe? Niemożliwe okazało się podanie z odległości dwóch metrów. Nawierzchnia była twarda jak beton. Rano prawie nie mogłem chodzić. Nigdy nie miałem takich problemów. Fizjoterapeuci powiedzieli, że to powszechne, że każdy zawodnik ma ten kłopot. Czy w jakikolwiek sposób mi pomogli? Zaproponowali zastrzyk. Kiedy zapytałem, jak zapobiec problemowi, ich odpowiedź mnie zszokowała. Mówią, że generalnie powinienem trenować na 50 procent. To było dla mnie nie do pomyślenia. Do ostatniego dnia mojej kariery będę robił wszystko na 100 procent. Pracuję tak od dziecka. A tam mi nagle powiedzieli, że powinienem trenować inaczej. Nie mogłem się z tym identyfikować. Mógłbym siedzieć na ławce w Turcji przez dwa lata i wziąć wszystkie pieniądze, ale nie było warto. Chciałem od razu wrócić do miejsca, w którym czuję się odpowiednio pod każdym względem.
– Był jeszcze jeden powód (odejścia z Gaziantep FK – red.). Mimo że Gaziantep ma ponad dwa miliony mieszkańców, jest tylko jedno miejsce, w którym mieszkają wszyscy gracze. Inaczej nie ma gdzie. Zabrano mnie na wycieczkę po mieszkaniu. Dokładnie tam, gdzie sześć lat temu Frantisek Rajtoral zrobił to, co zrobił (popełnił samobójstwo – red.). Od tej pory nie chciałem tam zostać. To nie było związane z piłką nożną, ale miało na mnie nieprzyjemny wpływ. W tym momencie wiedziałem, że etap turecki się skończył.
– Silne trzęsienie ziemi w Turcji? Natychmiast skontaktowałem się z Matejem Hanouskiem, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Odpisał, że ma pękniętą ścianę w domu. Dobrze, że mnie i mojej rodziny już tam nie ma.
– W lecie zadzwonił do mnie trener Viktorii Pilzno, Michal Bilek. Odbyła się rozmowa z moim menadżerem, potem sprawa ucichła. Po tym, jak skończyłem grę w Gaziantep FK, byliśmy w częstym kontakcie z panem Peltą (właściciel FK Jablonec – red.). Gdybym zdecydował się na Jablonec, na pewno byśmy się dogadali. Mamy dobre stosunki.
– Przygotowania po opuszczeniu Turcji? Przez kilka tygodni trenowałem sam w Pradze, potem z FK Jablonec B. W przeszłości grałem z trenerem tej drużyny, Benjaminem Vomacką. Nie miał z tym problemu, za co mu dziękuję. (…) Fizycznie jestem w dobrej formie, ale oczywiście muszę nadrobić zaległości.
Całą rozmowę z Tomasem Pekhartem można przeczytać w serwisie gol.cz.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.