Tomas Pekhart

Tomas Pekhart: Za mną sezon życia

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: gol.cz

26.05.2021 12:20

(akt. 27.05.2021 09:44)

Napastnik Legii Warszawa, Tomas Pekhart, był jednym z czołowych piłkarzy ekstraklasy w tym sezonie. Został królem strzelców, znacząco przyczynił się do zdobycia przez stołeczny klub mistrzostwa Polski i znalazł się w kadrze Czech na Euro. Snajper, w rozmowie z serwisem gol.cz, opowiedział o niedawno zakończonych rozgrywkach, świętowaniu tytułu i europejskich pucharach.

Masz za sobą sezon życia?

- Zdecydowanie tak. Nawet pod względem statystyk. Strzeliłem w sumie 24 gole, z czego 22 w polskiej lidze. Do tej pory zdobyłem maksymalnie dziewiętnaście bramek w ciągu sezonu, co udało mi się przed laty w czeskiej lidze. Udany rok potęguje fakt, że Legia i ja sięgnęliśmy po tytuł mistrzowski, a także nagrody indywidualne. Myślę, że trudno będzie to powtórzyć.

Mówi się, że w polskich mediach nazywany jesteś Lewandowskim ekstraklasy.

- Ma to raczej oznaczać, że Legia jest zależna od moich bramek, tak jak Bayern od Lewandowskiego. To porównanie prawdopodobnie nie ma sensu. W tym sezonie Robert strzelił dla klubu z Monachium 41 goli, ustanawiając rekord. To wyjątkowy zawodnik, jeden z moich ulubionych. W ogóle nie mogę się z nim równać. To, co robi na boisku, jest niesamowite. Dla mnie jest obecnie najlepszym piłkarzem na świecie.

W miarę jak rosła liczba strzelonych przez ciebie goli, rywale w polskiej lidze coraz bardziej cię pilnowali?

- Tak. W ostatniej rundzie przeciwnicy dostosowywali taktykę do naszego stylu. Musieliśmy zmienić system. Każdy mecz był dla drużyny coraz trudniejszy, a szczególnie dla mnie. Pamiętam, że na początku sezonu miałem czas i przestrzeń. Teraz byłem kryty podwójnie, potrójnie.

I dlatego trudno będzie powtórzyć liczby z tego sezonu?

- Zdecydowanie. Dodatkowo, polska liga jest niezwykle wymagająca fizycznie. Nie jest łatwo strzelać w niej gole.

Czy ze względu na twój wyjątkowy sezon, kibice zatrzymywali cię na ulicach?

- Nie miałem szansy poczuć ich prawdziwego uczucia, ponieważ byliśmy zamknięci ze względu na lockdown. Ludzie z klubu mówią mi, że gdyby nie było pandemii i stadion byłby zapełniony po brzegi, to nigdy nie chciałbym wyjeżdżać z Warszawy. 

Czy odbyło się chociaż świętowanie tytułu z fanami?

- Tak. Po ostatnim meczu wsiedliśmy do otwartego, piętrowego autobusu, jadącego w kierunku pomnika Syreny. Z warszawskim kierownictwem uzgodniono, że kibice mogą tam przyjechać. Od 15 maja w Polsce złagodzono środki ochronne przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa, a na ostatnią kolejkę stadion mógł być wypełniony w 25 procentach. Było to bardzo miłe. Najpierw świętowaliśmy w autobusie, potem urządziliśmy imprezę w lożach VIP na stadionie.

Kibice widzą was w Lidze Mistrzów?

- Celem Legii zawsze są europejskie puchary. Oczywiście, wejście do Ligi Mistrzów byłoby świetne, ale musimy być realistami. Zeszłego lata, z powodu pandemii, jedna runda eliminacyjna składała się z jednego meczu. Mieliśmy realną trasę do fazy grupowej, lecz popełniliśmy błędy. Od 50. minuty meczu z Omonią graliśmy w dziesiątkę, potem straciliśmy bramkę w dogrywce i było po wszystkim (…). Każdy chce grać w pucharach, ale nie będzie łatwo się do nich dostać. Podróż do fazy grupowej będzie trudna.

Całą rozmowę z Tomasem Pekhartem można przeczytać w serwisie gol.cz.

Legia mistrz 2021. Co wiesz o poprzednich mistrzostwach?

1/15 Pierwszy tytuł mistrzowski Legia zdobyła 20 listopada 1955, na boisku Stali (obecnego Zagłębia) Sosnowiec. W decydującym meczu zremisowała na wyjeździe 1:1, choć gospodarze, będąc pewni swego, zaprosili wszystkich prominentnych działaczy i zorganizowali fetę. Kto popsuł im plany strzelając gola na 1:1?

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.