Tomas Pekhart

Tomas Pekhart: Zmiana klubu? Żona by się ze mną rozwiodła

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

11.12.2020 12:35

(akt. 12.12.2020 08:48)

- Poprzednie spotkanie z Wisłą Kraków to był nasz drugi mecz po lockdownie, panował straszny upał i w pierwszej połowie graliśmy dramatycznie słabo. Ja też. Potem było lepiej i strzeliłem gole, które zapewniły ważne punkty. Teraz postaramy się o powtórkę - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" napastnik Legii Warszawa. Tomas Pekhart.

- Król strzelców? Spokojnie, do końca jeszcze długa droga, nawet nie ma połowy rozgrywek. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, jak w tym momencie wygląda klasyfikacja najskuteczniejszych. OK, chciałbym zostać królem strzelców, ale tylko pod warunkiem, że moje gole pomogą zespołowi w obronie tytułu. Nie mam za to żadnej asysty. Wynika to ze sposobu gry Legii i zadań od trenera. Kiedy mamy piłkę i atakujemy, nie cofam się do rozegrania. Po stracie pomagam w odbiorze. Kiedy mam piłkę przed polem karnym, to zbyt wielu okazji do dogrania nie mam.

- Bardzo pomaga mi pewność i regularność, z jaką trafiam do bramki. Wiem również, że nawet jeśli w którymś meczu nie zdobędę gola, to raczej wystąpię w kolejnym. Tak było u trenera Aleksandara Vukovicia, z którym wszyscy mieliśmy dobre relacje, był z nami szczery - jeśli zagraliśmy beznadziejnie, mówił to wprost, jeśli dobrze - chwalił. Zawsze mówił prawdę i to, co myślał, dzięki temu każdy znał swoje miejsce w zespole. Zmiana trenera wywołała u nas, zawodników, szok. Nikt się tego nie spodziewał. Ale futbol to okrutny biznes, w którym niczego nie da się przewidzieć. Z trenerem Czesławem Michniewiczem wszyscy mamy dobre relacje, w szatni nie ma konfliktów, bywa wesoło.

- Jestem najwyższym graczem z pola w historii Legii? Ekstraklasa to fizyczna liga, trudno się gra przeciwko obrońcom, każde spotkanie jest jak bitwa. Ale warunki i wzrost to nie wszystko, do zdobywania bramek potrzebne są jeszcze wyczucie czasu, instynkt, technika, wyjście do podania, precyzja. Znam wielu wysokich piłkarzy, którzy nie grają dobrze głową. Dotąd wcale nie strzeliłem tak wielu goli z powietrza, a teraz stało się to moją wizytówką. Wynika to też ze sposobu gry Legii. Ale z Zagłębiem Lubin strzeliłem gola zza pola karnego. Dopóki piłka ląduje w siatce, nie ma znaczenia, którą częścią ciała ją tam posłałem.

- Czy zmienię klub jeśli będzie duże zainteresowanie? Gdyby to usłyszała moja żona, już byśmy nie żyli. Kiedy córka miała dwa miesiące, znaleźliśmy się w Warszawie, choć wcześniej obiecałem żonie, że czas na stabilizację. Będąc piłkarzem, trzeba być jednak gotowym na każdy scenariusz. Przy dobrej grze zwykle pojawia się zainteresowanie innych klubów, ale koncentruję się wyłącznie na kolejnym meczu w Legii. Wyobrażam sobie, że mógłbym zostać tutaj nawet dłużej niż przewiduje to obecny kontrakt, który kończy się w czerwcu 2022 roku. To nie zależy tylko ode mnie. Dotychczasowe doświadczenia nauczyły mnie, żeby nie bawić się w spekulacje. Mogę powiedzieć tyle, że niemal na pewno wiosną będę w Legii. Czuję się tu dobrze, poza tym żona już naprawdę by się ze mną rozwiodła.

Zapis całej rozmowy z Tomasem Pekhartem można przeczytać w piątkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego"

Polecamy

Komentarze (64)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.