Tomasz Brzyski: GKS się przed nami nie położy
01.03.2013 12:07
Dobitnie pokazała wam to Korona, która wygrała z Legią 3:2. Czego zabrakło w tamtym meczu w Kielcach - Brzyskiego?
- Nie stawiajmy tak sprawy. Zabrakło przede wszystkim koncentracji w obronie przy stałych fragmentach gry. Nad tym musimy pracować, bo z przodu nie wygląda to źle. Wcale nie jest tak łatwo zdobyć dwie bramki na wyjeździe.
Stałe fragmenty w ofensywie, to twoja domena. Skąd tak dobrze ułożona lewa noga?
- Praca i jeszcze raz praca. Lewą nogę wyćwiczyłem dzięki wieloletnim treningom. W każdym klubie zawsze trenowałem dośrodkowania czy uderzenia z rzutów wolnych. Od małego jestem lewonożny. Ale coś kosztem czegoś - prawa noga służy mi teraz tylko do podpierania.
W Legii jest kilku piłkarzy, którzy również lubią podchodzić do stałych fragmentów. Danijel Ljuboja, Dominik Furman czy Daniel Łukasik to dla ciebie konkurencja?
- Nie patrzę na nich w taki sposób. W tym aspekcie na boisku bardziej chodzi o współpracę niż rywalizację. W czasie meczu rozmawiamy ze sobą i się dogadujemy, kto będzie wykonywał stały fragment. Często jest tak, że ktoś wcześniej zrobi dwie szybkie akcje do przodu, jest zmęczony i wtedy lepiej nie pchać się do uderzenia ze stojącej piłki.
Konkurencję w Legii masz niemałą - w pomocy jest Kosecki, a w obronie Wawrzyniak.
- Jest ciężko, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Jak tu przychodziłem, liczyłem się z tym, że moja strona jest dobrze obsadzona. Nie boję się rywalizacji i podejmuję walkę. Od momentu, kiedy podpisałem kontrakt z Legią, moim celem jest się przebić do podstawowego składu. W obronie albo pomocy.
Zapis całęj rozmowy z Tomaszem Brzyskim przeczytać można na Warszawa.sport.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.