Tomasz Sokołowski: Oczekuję, że piłkarze pokażą wsparcie dla Feio na boisku

Czytaj też

Druga porażka z rzędu

- Brakuje mi odwagi i płynności, szybkości, elementu zaskoczenia, ryzyka. I nawet nie ma skąd zaczerpnąć nadziei. Każdy z zawodników dotyka piłkę po kilka razy nim zagra do kolegi. Goncalves z Kapustką nie przyspieszają, Luquinhas lubi prowadzić piłkę, ale ma kłopoty z decyzyjnością. Nie ma współpracy między formacjami, nie ma akcji w trójkątach, wyprowadzenia wahadłowego na dobrą pozycję do dośrodkowania albo prostopadłych podań. Na palcach jednej ręki można policzyć płynne akcje Legii. W innych zespołach te automatyzmy widać. 

- Patrząc, jak gra drużyna, na razie transfery się nie bronią. Ale może potrzebne są pewne korekty w ustawieniu albo taktyce i wtedy okaże się, że ci zawodnicy jednak się nadają? Z drugiej strony – w tym klubie nie takie asy się nie obroniły. Nie jestem zwolennikiem rewolucyjnych zmian, Bartek Kapustka apelował o spokój w kwestii trenera Feio i ja bym się trzymał tej wersji. Ale też, skoro Bartek tak mówi, to oczekuję, że piłkarze wreszcie zagrają na miarę oczekiwań. Jestem ostatnim, który powie: zwolnić Feio, bo pamiętam czasy, kiedy w Legii co kilka miesięcy przychodził nowy szkoleniowiec. To zawsze jest ryzyko i zawsze wpływa na zespół. Kibice są zażenowani i zdegustowani grą Legii, oczekują, że ktoś zostanie poświęcony, a wiadomo, że zawsze łatwiej zmienić trenera niż zespół. Tylko, co to da w tej chwili? Słowa Kapustki, wicekapitana, są ważne. Oczekuję, że potrzebne Feio wsparcie, pokażą przede wszystkim na boisku. 

- Legia kiedyś na pewno się podniesie. Ale nikt, nie wie, kiedy. Jedna wygrana niewiele zmieni, czekam na serię dobrych spotkań i powtarzalność, a nie pojedynczy strzał, który tylko na moment uspokoi sytuację.

Zapis całej rozmowy z Tomaszem Sokołowskim można przeczytać na sport.tvp.pl.