Trenowali w deszczu

Środa była pierwszym tak deszczowym dniem w Troi. W trakcie wtorkowego sparingu gracze mogli poznać portugalską mżawkę, ale na środowych zajęciach mieli do czynienia z regularną ulewą. Z zespołem normalnie ćwiczyli William Remy oraz Sebastian Szymański, którzy ostatnio pracowali indywidualnie lecząc urazy łydki i kolana. W stołecznej drużynie na ten moment nie ma problemów zdrowotnych mogących wykluczyć kogoś z treningu.

Legioniści po długiej przemowie członków sztabu szkoleniowe wzięli się za rozgrzewkę pod okiem Guilherme Gomesa. Oddzielnie z Ricardo Pereirą pracowali bramkarze: Radosław Cierzniak, Radosław Majecki i najmłodszy w grupie Cezary Miszta.

Środowy trening zdominowały gierki taktyczne w regularnie zmienianych zestawieniach. W przerwach dwóch piłkarzy schodziło z boiska, a kolejny duet - pracujący w tym czasie indywidualnie - wbiegał na pole gry. Tradycyjnie, kluczowy był pressing oraz reakcja - na to zawodników uczulał sztab szkoleniowy. Zmieniali się również golkiperzy - najpierw z Pereirą pracował Miszta, potem Cierzniak, a na koniec Majecki. Cały trening oglądało również kilku portugalskich dziennikarzy, którzy w odróżnieniu od polskich mediów, mają praktycznie nieograniczony dostęp do Ricardo Sa Pinto i piłkarzy.

Środowe zajęcia trwały blsko 1,5 godziny i były jedynymi zaplanowanymi na ten dzień. Po południu drużyna będzie miała czas wolny, a wieczorem wybierze się do Setubal na mecz Vitorii ze Sportingiem Lizbona. Co ciekawe, ekipa, w której występuje Hildeberto miała zgrupowanie przedmeczowe w tym samym hotelu, co zawodnicy Legii Warszawa. Vitoria do Troi przypłynęła promem i w ten sam sposób ruszyła z powrotem. Na czwartek zaplanowano ostatni sparing w trakcie portugalskich przygotowań.