News: Trzecia połowa, czyli dogrywka po karnych - Ten plan może wypalić

Trzecia połowa, czyli dogrywka po karnych - zagwozdka

Redaktor Przemek Witkowski

Przemek Witkowski

Źródło: Legia.Net

22.02.2019 18:30

(akt. 22.02.2019 18:36)

Mam dziś nie lada zagwozdkę. Staje się ona ze wszech miar coraz bardziej irytująca. I dopóki będzie istniała Legia Warszawa, a ja będę stąpał po tym łez padole, to sytuacja raczej się nie zmieni. Tym razem głównym bohaterem moich rozważań egzystencjalno-piłkarskich jest nikt inny jak Ricardo Sa Pinto.

Przyznam, narobiłem sobie smaku. Myślałem, jak wielu z was, że oto, po dość dziwnym czasie znanym szerzej jako chorwacko-żeński eksperyment, nastąpi przesilenie i powrót na właściwe tory. Jasne, nie oczekiwałem, że nagle Wojskowi pod wodzą Sa Pinto zaczną nas czarować jak magicy z Camp Nou. Bądźmy realistami. Żywiłem jednak przekonanie, że po solidnie przepracowanym zimowym okresie przygotowawczym, który przebiegł zgodnie z wytycznymi portugalskiego szkoleniowca, zobaczymy nową jakość na boisku w wykonaniu naszych piłkarzy. Wszak z wielu źródeł słyszałem, że podczas dwóch zgrupowań w Portugalii cele, jakie wyznaczył trener, zostały zrealizowane. Było dużo biegania, dużo biegania i jeszcze więcej biegania. Zamknięte (w ostatniej chwili) mecze, treningi. Skupianie się na taktyce, ustawieniu, nawet do tego stopnia, że Michał Kucharczyk znów (chodzi mi o przebieg jego kariery w Legii) zmienił pozycję na boisku. Sa Pinto realizował swój autorski plan, nie bacząc na nic i nie licząc się z nikim, gdyż na to pozwolił mu prezes Mioduski. Dał Portugalczykowi władzę absolutną i miał do tego pełne prawo. Zresztą, z drugiej strony, wszyscy widzieliśmy na pewnym filmiku, że właściciel Legii darzy sympatią naszego szkoleniowca i wierzy w niego i jego metody. I o ile samo wideo wywołało lekki uśmiech na mojej twarzy, gdyż każdemu po ciężkim dniu pracy należy się kieliszek dobrego wina (moja interpretacja zachowania), to zapaliła mi się chwile później mała ostrzegawcza lampka. A co, jeśli okaże się, że ten wręcz dyktatorski plan Portugalczyka legnie w gruzach na wiosnę? Co wtedy? Prezes znów zmieni zdanie? I jaki będzie dla nas tego wynik? Powrót do początku? Po raz który? Dużo trudnych pytań, jak na początek rundy. A skąd płyną moje obawy?

Sa Pinto postawił krzyżyk na doświadczonych graczach, część przesunął do rezerw, część posadził na ławkę, a kilku w klubie już nie ma. Ok, nie pasowali do jego koncepcji. Wiadomo, każdy trener ma swoją wizję i stara się ją realizować w jak najszerszym wydaniu. Zgoda. Ale, co otrzymaliśmy w zamian? Nie chcę czarno widzieć, krakać, ale opcje z zaciągami z danego regionu, z którego „przez zupełny przypadek” pochodzi też i trener pierwszej drużyny często nie kończyły się spektakularnymi sukcesami. Rzecz jasna narodowość piłkarza ma drugorzędne znaczenie, jeśli jest turbokozakiem i na boisku wciąga ligę nosem, ale po pierwszych dwóch meczach rundy wiosennej, mam spore obawy czy aby nowe nabytki Wojskowych spełniały te kryteria.

Minęły dwa ligowe spotkania, a ja, zamiast oglądać kolejne okazałe zwycięstwa Wojskowych, mam coraz więcej wątpliwości i pytań. Po przerwie zimowej Legia Sa Pinto miała być odmieniona. Nie tylko waleczna, ale i lepsza taktycznie. I o ile w meczu z Wisłą Płock jakieś przebłyski były, to o tyle w spotkaniu z Cracovią musieliśmy oglądać wręcz katastrofalne poczynania naszej drużyny. Bez pomysłu, polotu, zawziętości, wybiegania i pressingu - to chyba najlepsza definicja ostatniego spotkania. Niestety Cracovia w nieomal każdym aspekcie gry była najzwyczajniej w świecie lepszym zespołem. I to jest, jak piszą często użytkownicy twittera – fakt, nie opinia.

Z drugiej zaś strony niepokojące jest to, że sam Sa Pinto odlatuje coraz bardziej na swoją, nikomu nieznaną planetę. Ręki nie poda, murawa nie taka, dziennikarze źli. Lista sił, które sprzysięgają się przeciwko niemu, niebezpiecznie się rozrasta, czym zaczyna wzbudzać coraz większe niedowierzanie zarówno u kibiców, jak i pewnie, pracowników klubu. Żeby było jasne – jak mawia jeden z moich kolegów – Nie mam nic przeciwko surowemu, twardo stąpającemu po ziemi, mającemu swoje zdanie, szkoleniowcowi. Wolę mieć trenera z jajami niż złotouste, ciepłe kluchy. Ale, ale…na końcu zawsze liczy się tylko wynik. Nic innego. Choćby tu przyszedł sam Mourinho, Guardiola i Ancelotti w jednej osobie, a nie byłoby widać rezultatów ich pracy w postaci sukcesów na krajowym i zagranicznym podwórku, to długo miejsca by nie zagrzał przy Ł3.

A już za chwil parę mecz z Lechem. Tak, z tym Lechem, który zaliczył właśnie fatalny falstart, którego kibiców i zawodników nic tak bardzo nie ucieszy, jak zwycięstwo nad Legią. Przegrywając z Cracovią, wysłaliśmy jasny sygnał do Poznania – nie jesteśmy w najlepszej formie i nie taki Sa Pinto straszny, jak go malują. Niestety. A jak się przełamywać to najlepiej właśnie z nami. Wiedzą to piłkarze z Bułgarskiej, a tym bardziej wie o tym Nawałka.

A ja, jak i pewnie wielu z was, ma zagwozdkę – czy Sa Pinto to jednak dobry trener z klarowną wizją, wierzący w swoje decyzje, które zaraz przekuje na sukces, czy jednak fanatyk zakochany w sobie, niedopuszczający nikogo innego do głosu poza własnym ego? Gość, który wszędzie szuka usprawiedliwień dla niepowodzeń, poza samym sobą? Jasne to dopiero dwa mecze. Być może w ostatecznym rozrachunku zdobędziemy dublet, a latem szturmem przejdziemy eliminacje w europejskich pucharach. Życzyłbym tego sobie, kibicom, drużynie, trenerowi i właścicielowi Legii. Ale na dziś mam z tym spory ból głowy. Na tę chwilę widzę taki niepoukładany tetris. Niby odpowiednie klocki są, niby tylko trzeba je odpowiednio do siebie dopasować, a tu cały czas struktura się nie klei i na wyświetlaczu pojawia się game over. Oby taki napis nie pojawił się na zakończenie rundy wiosennej, bo nie wiem, czy ten klub i ten właściciel przeżyją kolejny, „nowy plan”. I pewnie wówczas trzeba będzie się zacząć uśmiechać do Michała Probierza. Także ten, tego…

Polecamy

Komentarze (38)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.