Domyślne zdjęcie Legia.Net

Urzędnicy straszą Legię sądem

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

20.07.2011 08:23

(akt. 14.12.2018 01:34)

<p>Pepsi ma pojawić się w nazwie, firma ma też uzyskać powierzchnię reklamową na samym stadionie. Wczoraj montowano tam już reklamy. Zaprezentowano też czerwonogranatowe logo "Pepsi Arena". Umowa z Pepsi to nie tylko pieniądze ze sprzedaży nazwy. - Legia będzie miała możliwość goszczenia np. koncertów, gdyż PepsiCo ma duże wpływy na rynku muzycznym. Można na tym dobrze zarobić - mówił kilka tygodni temu jeden z menedżerów proszący o anonimowość.</p>

Stadion jest własnością miasta, ale Legia płaci za jego dzierżawę i utrzymanie, z własnych pieniędzy wyposażyła też stadion oddany do użytku w stanie surowym. Informacje o kwocie pieniędzy od Pepsi potwierdziliśmy w wiarygodnym źródle - to połowa tego, ile rocznie Legia wydaje na stadion. Czynsz wynosi ok. 4 mln zł rocznie, utrzymanie to ok. 8 mln. - Pepsi będzie płaciło za nazwę nam. My płacimy miastu za użytkowanie i dzięki temu wykorzystujemy stadion na różne sposoby. To był jeden z elementów, który decydował, gdy podpisywaliśmy umowę dzierżawy - mówi Marek Drabczyk, członek zarządu klubu.

W kwietniu właściciele klubu obiecywali otwartość w sprawie sprzedaży nazwy - narzeka Wiesław Wilczyński, dyrektor miejskiego biura sportu. Ratusz uważa, że to on ma prawo negocjować ewentualną sprzedaż nazwy. Klub wskazuje na zapis w umowie dzierżawy pozwalający mu na czerpanie zysków z komercyjnego wykorzystywania stadionu.

Umowa została zawarta w 2006 r. przez Kazimierza Marcinkiewicza, rządzącego wówczas Warszawą jako PiSowski komisarz. Przegapił on możliwości, jakie daje sprzedaż nazwy stadionu, i nie zadbał o to, żeby w umowie znalazły się zapisy, które dawałyby miastu prawo do czerpania korzyści z tego tytułu. Umowa została renegocjowana w 2008 r. przez ekipę Hanny GronkiewiczWaltz, która też nie doprecyzowała kwestii sprzedaży nazwy. W Polsce wtedy jeszcze nikt tego nie robił. Pierwszą nazwę sprzedało dopiero w 2009 r.

- Nie robiłbym zarzutów miejskim urzędnikom. W 2008 r. sprzedaż nazwy była w Polsce tylko ciut mniejszym science fiction niż w 2006 r. Ten rynek i dziś dopiero raczkuje, świadczą o tym relatywnie krótkie okresy obowiązywania nazw. Na świecie prawa do nazwy kupuje się na dziesięć lat i więcej - mówi Piotr Kwiecień, dyrektor ds. marketingu w spółce Narodowe Centrum Sportu - Tym bardziej gratuluję władzom Legii. Znaleźć sponsora, tak silnego jak Pepsi, wcale nie jest łatwo. - Jeszcze zobaczymy, kto na umowie z Pepsi zarobi. To się chyba skończy w sądzie - mówi Marcin Bajko, dyrektor miejskiego biura gospodarowania nieruchomościami. Zwraca uwagę, że stadion Legii jest obiektem miejskim i nadanie mu nazwy jest uprawnieniem właścicielskim samorządu. Jego zdaniem ten przywilej nie został przeniesiony umową na Legię. - Organem właściwym do nadania nazwy stadionowi jest Rada Warszawy - przekonuje.

Polecamy

Komentarze (48)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.