Wasz wywiad z Orlando Sa: Legia będzie mistrzem
17.04.2014 16:57
Czy wiesz już o co chodziło trenerowi Henningowi Bergowi, że nie wystawiał cię w pierwszym składzie? Rozmawiałeś z nim o tym?
- Trener nie jest od tego, by mi się tłumaczyć i wyjaśniać decyzje, które podejmuje. To ja mam kontrakt z klubem, muszę trenować, być w formie i do dyspozycji sztabu szkoleniowego. Muszę jak najlepiej i jak najczęściej pomagać drużynie. Trener podejmuje decyzje, ja je respektuje, to mój szef. Nie było takiej rozmowy, w której Henning Berg by mówił, czemu na mnie nie stawia. Nie było takiej potrzeby by mi cokolwiek wyjaśniał. On podejmuje decyzję, ja muszę się do nich dostosować i przekonywać na treningach do zmian personalnych.
Czy twoim zdaniem Legia ma szansę już w najbliższym sezonie, po tylu latach przerwy, awansować do Ligi Mistrzów? Po kilku tygodniach masz już na pewno pogląd na zespół od strony sportowej.
- Przede wszystkim to najpierw zostańmy tym mistrzem, jesteśmy na dobrej drodze, ale w sporcie nie takie rzeczy się już działy. Musimy być skoncentrowani i grać z każdym na maksimum możliwości. Jeśli już osiągniemy ten cel, wtedy będziemy myśleli o Lidze Mistrzów. Ewentualny awans do fazy grupowej uzależniony jest od wielu czynników – m.in. od tego, jakie drużyny napotkamy na swojej drodze. Kolejną kwestią jest to, w jakiej wtedy będziemy dyspozycji. W piłce jest tak, że raz jesteś na samej górze, a potem spadasz na dno. Myślę, że to będę główne czynniki – rywale i nasza forma.
Masz za sobą kilka tygodni treningów z Legią. Kto z obecnej kadry Legii robi na tobie największe wrażenie?
- Jestem tutaj za krótko, a poza tym nie lubię oceniać kolegów. Powiem, ze ktoś jest dobry, to ktoś inny poczuje się niedoceniony. Dlatego zawsze unikam ocen indywidualnych. Legia jest na tyle silnym zespołem, stanowi kolektyw i wolałbym się wypowiadać o całości.
Czy jadłeś już żurek? Grałeś już w kilku krajach i ligach, jak ocenisz polską kuchnie i jaka z potraw najbardziej ci do tej pory zasmakowała?
- Niestety nie miałem okazji jeść żurku, ale już zapisałem sobie nazwę tej zupy, bo wiele osób mnie o to pytało. Jeśli zaś chodzi o polską kuchnię, to z tego co się zorientowałem, nie będzie to moja ukochana kuchnia (śmiech). Nie odrzucam jej, będę próbował kolejnych potraw, ale wolę lżejsze strawy.
Jak według ciebie wypada Legia pod względem organizacyjnym na tle takich klubów jak Braga, Fulham czy AEL?
- Legia absolutnie nie odbiega od poziomu organizacyjnego takich klubów jak Fulham czy Sporting Braga. Wręcz przeciwnie, infrastruktura i zaangażowanie klubu pozwalają myśleć o tym, by stawiać kolejne kroki do przodu.
Co myślisz o kibicach Legii Warszawa? Wiem, że na temat wydarzeń z meczu z Jagiellonią (walkower 0:3) nie będziesz chciał się wypowiadać, ale prosiłbym o twoje wrażenia z dotychczasowych spotkań. Czujesz wsparcie trybun dla zespołu? Czy taki doping dodaje ci "skrzydeł" i ma wpływ na twoją grę? Czy może odcinasz się w trakcie gry od tego, co dzieje się poza murawą?
- Grałem w różnych klubach, gdzie też byli fanatyczni kibice. Ale to, co wyróżnia fanów na tym stadionie, to fakt, że doping trwa od pierwszej do ostatniej minuty. Ludzie na trybunach potrafią wyrazić swoją miłość i pasję do klubu. Każdy piłkarz na świecie chciałby grać w takim klubie, gdzie jest wsparcie takich kibiców jak na Legii.
Co myślisz o legijnej młodzieży? Nie wiem czy wiesz, ale wielu kibiców liczy na Michała Efira, który ma za sobą wiele przykrych kontuzji. Co o nim myślisz? Czy jest jakiś młody piłkarz w Legii, który powinien twoim zdaniem dostać szanse gry w najbliższych spotkaniach?!
- Nie jestem najlepszą osobą do wskazywania czy młodzi piłkarze mają szansę grać na stałe w pierwszym zespole. Jak już wspominałem jestem tutaj za krótko, za mało znam tych chłopaków. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy. To co zdążyłem zauważyć u chłopaków zapraszanych na treningi przez Henninga Berga, to że mają duża jakość. Mają wiele zalet, jak na tak młodych graczy. A co do Michała Efira – słyszałem, że miał dużego pecha i kilka ciężkich kontuzji. Ma dużo atutów, jeśli chodzi o pozycję napastnika, jestem przekonany, że przyszłość będzie należała do niego. Ale trudno mi powiedzieć, kiedy przyjdzie jego czas. W piłce to jest uzależnione od wielu zmiennych. Ale jestem pewny, że wcześniej czy później nadejdzie moment, w którym wypłynie na szerokie wody.
Z jakimi typami piłkarzy najlepiej współpracuje ci się na boisku? Jakie są twoje mocne strony?
- Jako środkowy napastnik jestem rozliczany z ilości zdobytych bramek. Dlatego wolę graczy technicznych i inteligentnych, którzy rozumieją mój styl i sposób poruszania się po murawie. Oczywiście wszystko zależy od taktyki narzuconej przez trenera, ale dla mnie najważniejsze by kolega zagrywał mi dobre piłki – dobre, czyli posłane w tempo, na odpowiednie wysokości. Co do boiskowych zalet to wolę, by kibice sami mnie ocenili na podstawie tego, co zobaczą na boisku.
Skauci Legii nadal monitorują ligę cypryjska pomimo, że zawodnicy mają problem z aklimatyzacją w naszej lidze. Kogo byś polecił z ligi cypryjskiej, kto by podniósł poziom sportowy w Legii?
- Znam wielu piłkarzy z Cypru, ale zostawmy skauting działowi skautingu. Jeśli ktoś z Legii poprosi mnie o zdanie na ten temat, to na pewno nie odmówię. Ale nie chciałbym nikogo oceniać publicznie, jak już wspomniałem unikam ocen indywidualnych. W Legii jest dużo dobrych zawodników, kadra jest niemal kompletna.
Jak zmieniła się ocena naszej ligi w porównaniu z tymi spostrzeżeniami, kiedy jeszcze tu nie grałeś?
- Słyszałem wcześniej o Polsce, a poziomie ligi i o tym, że jest dużo nowych stadionów. Po tym jak już tutaj zagrałem, kilka spotkań obserwowałem z trybun, mogę powiedzieć coś więcej. Gra jest agresywna, często na pograniczu faulu. Zdziwił mnie podział punktów – to z jednej strony niesprawiedliwe, z drugiej wpływa na atrakcyjność rozgrywek, jest więcej meczów o coś.
Jak z atmosferą w drużynie, szczególnie w porównaniu do poprzednich jego klubów?
- W każdej szatni jest inaczej, każdy klub ma swoją specyfikę. W Legii czuję się bardzo dobrze, mam dobre układy z większością graczy. Nie musimy się wszyscy kochać, ważne byśmy się szanowali. Z jednymi dogaduję się lepiej, z innymi słabiej, ale z nikim nie mam złych kontaktów – to jest najważniejsze. Dziwię się wypowiedziom, że w szatni brakuje integracji, ja patrzę na to inaczej.
Wolisz dostać piłkę na głowę czy prostopadłą na strzał nogą?
- Zdecydowanie prostopadłą, po ziemi – takie jak od Michała Żyry w meczu z Zagłębiem. Oczywiście wiele goli strzeliłem głową, ale wolę jednak zagrania dołem.
Czy realnie oceniając formę drużyny i potencjał piłkarski, jesteś przekonany, że Legia wygra ligę?
- Jeśli mam być szczery i wypowiedzieć się z szacunkiem do rywali to… powinniśmy zostać mistrzami i nimi będziemy. Dla mnie ważne byśmy nie tylko wygrywali, ale by były to zwycięstwa przekonujące.
Czy czujesz choć trochę presję związanej z otoczką twojego transferu (podobno świetny piłkarz, "zbawca" ofensywy Legii, nie tani jak na polskie warunki)?
- Nie, nie odczuwam żadnej presji. Nie widzę powodu by odczuwać jakąkolwiek presję. Jestem profesjonalistą, do mnie należy trenowanie i granie. Nie mogę sobie zaśmiecać głowy tym, co się dzieje wokół mojej osoby – przynajmniej nie w dużym stopniu. Kiedy FC Porto kupiło mnie za 5 milionów euro, też nie odczuwałem żadnej presji. Jestem spokojny.
Czy zamierzasz uczyć się polskiego (nie myślę tu o pisaniu rozpraw, ale chociaż podstawowym komunikowaniu się z kolegami w szatni, luźnych rozmowach itp.)?
- Do zakończenia obecnego sezonu nie zostało już dużo czasu, raptem parę tygodni. Wrócę wiec do tematu nauki języka polskiego w nowym sezonie, wtedy będę pewny jak długo ja i klub chcemy się razem związać. Wtedy temat będzie aktualny. Ale będzie to dla mnie wielkie wyzwanie (śmiech).
Tylko raz w swojej karierze przekroczyłeś pułap 10 goli w sezonie. Czy sądzisz, że w ekstraklasie o bramki łatwiej niż w Portugalii i na Cyprze? Czy jesteś w stanie zapewnić Legii kilkanaście goli w przyszłym sezonie, o ile trener będzie na ciebie stawiał?
- Na pewno tak, nie ma co nad tym nawet dyskutować. Jeśli bym uważał inaczej, to nie miałbym, po co przychodzić do Legii.
Jakie są twoje zainteresowania poza piłką? Czy zakładając, że zrealizujesz swój 3,5-letni kontrakt będziesz chciał lepiej poznać Polskę - z jej historią, kulturą, literaturą?
- Myślę, ze tak, ale to będzie zależało od tego, jak będzie mi szła nauka polskiego. To będzie absolutna podstawa. Poza tym interesuję się nieruchomościami, koledzy mi na ten temat sporo opowiadali i jeśli będę w Warszawie dłużej, pomyślę, o jakichś domkach czy mieszkaniach.
Miałeś okazję grania w niezłych zachodnich klubach. Czym się różni klubowy dzień piłkarza Fulham z dniem piłkarza Legii?
- Jeśli mówimy o klubach na poziomie Legii czy Fulham, to nikt tutaj prochu nie wymyśli. Na pewnym poziomie dzień piłkarza nie różni się prawie niczym.
Zapewne słyszałeś, że w Polsce jest sporo ładnych dziewczyn. Możesz to potwierdzić?
- Tak potwierdzam (śmiech).
Czy zdajesz sobie sprawę, że kibice Legii bardzo cenią sobie u piłkarzy zaangażowanie i serce do walki? Przykładem zawodnika z takimi zaletami jest Marek Saganowski. Czy ty jesteś w stanie pokazać te cechy na boisku?
- Na pewno tak, jeśli tylko będę miał okazję grać, to na pewno dam z siebie wszystko.
Dochodzą słuchy, że wolno się aklimatyzujesz (dużo wolniej niż np. Guilherme). Czy nie jest to kwestią braku zaangażowania z twojej strony, aby szybko stać się ważną częścią tej drużyny? Czy nie jest tak, że masz dobry kontrakt i to sprawia, że jesteś „syty” a nie głodny gry?
- Kompletne bzdury, nic takiego nie ma miejsca. Aklimatyzację czy zgranie można zobaczyć na boisku. W szatni tego się nie oceni, stojąc na trybunach również – zwłaszcza, jeśli ja będę siedział na ławce rezerwowych. Ostatnio nie miałem okazji do gry, więc nie miałem szans by pokazać, że jest inaczej.
Pytanie z innej "beczki", ale chciałbym poznać twoją opinię: W styczniu po wielu latach tułaczki po zagranicznych klubach do FC Porto wrócił Ricardo Quaresma. Wszyscy myśleli, że już się skończył i będzie odcinał kupony w Portugalii - a tu nagle od samego początku błyszczy i jest jednym z najlepszych piłkarzy ligi. Dlaczego nie poradził sobie w zagranicznych klubach, a w przecież mocnym Porto zachwyca swoją grą?
- Jest wiele czynników wpływających na to, jak piłkarz prezentuje się w innym kraju, innej lidze, innej kulturze. Często pojawiają się problemy natury osobistej, różne układy z trenerami. Quaresma w Porto czuje się jak w domu, ma tam wszystko by być szczęśliwym człowiekiem i dobrze grać w piłkę. Sam jestem tego dobrym przykładem – po przylocie na Cypr miałem problemy z aklimatyzacją, adaptacją, zgraniem się. A odchodząc stamtąd byłem najlepszym strzelcem i piłkarzem ligi.
Na koniec chciałbym coś sprostować – na moim profilu na portalu społecznościowym spotkałem się opiniami, bym wziął się za granie, a nie gadanie. Ponoć więcej udzielam wywiadów, niż przebywam na boisku, że lubię błyszczeć w mediach, lansować się. A to jest część mojej pracy, ja się nie proszę o wywiady, o rozmowy z dziennikarzami. Propozycje wychodzą z drugiej strony, a obowiązkiem każdego zawodnika w tak medialnym klubie, jest udzielić odpowiedzi na postawione pytania.
Rozmawiał: Marcin Szymczyk
Za pomoc w tłumaczeniu dziękujemy Adamowi Mieszkowskiemu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.