News: Wojciech Kowalczyk: Cień nadziei na awans jest

Wojciech Kowalczyk: Cień nadziei na awans jest

Kamil Gieroba

Źródło: futbolfejs.pl

05.11.2015 13:16

(akt. 07.12.2018 19:04)

- Zdziwiło mnie, że w pierwszym meczu Brugia, która w lidze na wyjazdach gra słabo, miała – zwłaszcza w pierwszej połowie – taką przewagę, że obawiałem się, że skończy się to bardzo źle dla Legii. W Warszawie Belgowie stracili tylko jedną bramkę. Jakiś tam cień nadziei na awans jest. Boję się jednak, że ten natłok meczów zacznie się odbijać – Chojnice, Gdańsk, Brugia. Te podróże sprawią, że któryś mecz Legii nie wyjdzie i z Belgii wrócą z bagażem kilku goli. - uważa Wojciech Kowalczyk w rozmowie z portalem futbolfejs.pl

- Widzisz zmianę w grze Legii za Stanisława Czerczesowa?

- Jedyna różnica jest na razie taka, że chłopaki zaczęli więcej biegać. Pytanie: dlaczego nie biegali tak przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Wygląda na to, że za lekko trenowali, a w dzisiejszych czasach nie można sobie na to pozwolić. Ale więcej na ten temat będzie można powiedzieć wiosną, bo teraz nie ma czasu, żeby nad czymś popracować podczas treningów, trzeba grać co trzy dni. Na dzień dobry można zmienić mentalne podejście, rygorem zmusić piłkarzy do cięższej pracy. O zmianie stylu i zmianie podejścia zawodników będziemy mogli porozmawiać w lutym-marcu. Na pewno nie zmieniło się to, że Legia wciąż traci gole.

 

- Legia potrzebowała trenera-zamordysty?

- Zdecydowanie. Ciężka praca, to standard w Europie. W Legii jest wielu piłkarzy, którzy mają już ponad 100 występów w ekstraklasie, niektórzy powygrywali tytuły jeszcze za Janka Urbana. I w Warszawie grali na zasadzie: w Polsce nie mam już co wygrać, w Europie nie mamy szans, to najmniejszym nakładem, za dobrą kasę, popykam sobie w Legii. Taka zmiana powinna zajść dużo wcześniej, dawno potrzebny był przesiew: komu chce się jeszcze grać, a komu nie. Obawiam się tylko, żeby nie posypały się teraz kontuzje. Bo jeśli ktoś nie trenował rok, a teraz dostanie w kość, to się rozsypie. Nagromadzenie meczów i ciężkich treningów powoduje, że zaczynają strzelać mięśnie. Ale myślę, że taka konkretna praca będzie na zimowych obozach.

 

- Masz wrażenie, że piłkarze boją się Czerczesowa?

- Muszą się trochę obawiać. Wiedzą przecież, że nowy trener nie przyszedł tutaj na testy na kilka miesięcy, tylko jeśli coś nie będzie grało, to dziękować za pracę będą zawodnikom, a nie jemu. Tak to sobie wyobrażam, że Czerczesow dostanie co najmniej tyle czasu, co Berg. Bo tylko wtedy się przekonamy na jakim poziomie jest jeden i drugi, co do którego Legia się pomyliła, a z którym dobrze trafiła.

 

- Awantura Aleksandra Prijovicia z Igorem Lewczukiem twoim zdaniem była poważna?

- To jest problem polskich klubów, że gdy ściągają zawodników z zagranicy, to nie sprawdzają tego jakie mają charaktery. Czy nie będą przeszkadzać w szatni czy na boisku. Patrzą na to, czy im ktoś pasuje do gry, ale nie mają pojęcia czy facet potrafi żyć normalnie w grupie. W Legii było i jest kilka takich postaci. Wspomniałem o Sa, jest Kuciak, który kilka razy bardzo źle się zachował wobec chłopaków na boisku.

 

- Nieszczęściem Prijovicia jest Nikolić, który strzela wiele goli i Szwajcar na jego tle wygląda źle.

- Tak, ale też takie było założenie, że Nikolić był tym pierwszym wyborem, Prijović był tylko dodatkiem. Teraz będzie z nim więcej problemów niż pożytku. Chyba, że zimą Legia znajdzie jakąś furtkę i gdzieś go odda.

 

- Nikolić to twoim zdaniem napastnik, który potrafi strzelać gole tylko słabym?

- Powiedzmy sobie szczerze, gdyby Nikolić strzelał gole niepoważnym i poważnym drużynom, to do Polski nigdy by nie trafił, bo zgarnąłby go lepszy klub z lepszej ligi. Nie ma o czym mówić. Wszyscy wiemy, że skuteczni napastnicy mają wzięcie. Z drugiej strony, Legia przez ostatnie lata nie miała nawet takiego napastnika, który strzelał tylko słabym. Gdyby nie jego bramki zdobywane w spotkaniach ze słabeuszami, to Legia nie miałaby tyle punktów, ile ma i nie byłaby dziś wiceliderem. Rozumiem, że nawiązujesz do wypowiedzi Janka Urbana o Nikoliciu. No to ci powiem, że Lech nie ma nawet kogoś, kto by bił słabszych. I to jest jego problem. Janek nie zauważył, że jego zespół gra przeciwko tym samym drużynom, którym Nikolić wbija gole, a efekt jest zupełnie inny, więc nie ma racji krytykując Węgra. Pewnie sam chciałby takiego zawodnika. Gdyby takiego miał, to może Lech byłby na drugim miejscu w tabeli licząc od góry, a nie od dołu.

 

Cała rozmowa z Wojciechem Kowalczykiem w serwisie futbolfejs.pl

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.