Wojciech Kowalewski: Apeluję do liderów Legii
27.02.2024 12:25
O rywalizacji z Molde
Norwegowie byli do pokonania. Nie wiem, na ile na zespół z Warszawy wpłynęło odejście Bartka Slisza i Ernesta Muciego, ale w Norwegii rzucił mi się w oczy brak koncentracji, zespół stracił spójność w podejmowaniu decyzji, dopiero po przerwie pokazał jakość z jesieni. Druga połowa dała nadzieję na rewanż, ale to co wydarzyło się w Warszawie wykroczyło poza wszelkie scenariusze – nawet najwięksi pesymiści nie przewidywali, że po 20 minutach będzie 0:2. Po dwumeczu pozostał niesmak, Legię było stać na więcej. Potencjał został roztrwoniony, ale mimo odejść dwóch zawodników, drużyna nie nawiązała do dyspozycji z jesieni.
Jesienią Josue miał za plecami Slisza, który ogarniał przestrzeń, z którym się dobrze komunikował, a w wywiadach budował Bartka jak mentor. Za plecami Slisz, przed oczami mający swobodę Muci – mobilny, ruchliwy, szukający przestrzeni, potrafiący utrzymać się przy piłce. Teraz tych punktów orientacyjnych zabrakło. Rozregulowana Legia wpadła na dobrze zorganizowane Molde, popełniła proste, indywidualne błędy i już jej w pucharach nie ma. Teraz musi się szybko pozbierać, odbudować mental, oczyścić i wyrzucić złe emocje.
O zimowych transferach
Do zespołu doszli Morishita i Zyba – będą wzmocnieniem, ale potrzebują czasu do adaptacji. Japończyk szybciej wkomponowuje się w zespół i coraz lepiej sobie radzi. Zyba zadebiutował w Molde, gdzie w pierwszej połowie cały zespół funkcjonował źle. Ze stanowiska komentatorskiego nie dostrzegłem rażących błędów, aktywnie starał się neutralizować rywali, może zbyt często pojawiał się w bocznych strefach boiska. Wszystko przed nim.
O Josue
Mnie przekonuje jako lider, dający drużynie jakość. Ma trudny charakter, ale w tym momencie trzeba postawić pytanie: czy w kadrze jest ktoś, kto będzie w stanie go zastąpić? Na dziś odpowiedź jest negatywna, więc należy zaakceptować to, jakim jest i wykorzystać wszystko, co najlepszego ma do zaoferowania. A ma dużo.
Początkowo mnie nie przekonywał, w tej chwili – także z Molde – potwierdził, że jest liderem, także mentalnym. Ale w takim klubie jak Legia, przy takim zainteresowaniu i stawianych celach, jeden lider to za mało. Nie chcę wyobrażać sobie Legii bez Josue, staram się znaleźć zawodników, którzy mogliby i powinni go wesprzeć. Najgorsze, co teraz może się stać w szatni, to walka o przywództwo. Wtedy przegrają wszyscy.
Apeluję do świadomości najbardziej doświadczonych zawodników – usiądźcie i ustalcie, jak zespół ma funkcjonować do końca sezonu. Jeśli kapitan nie będzie miał wsparcia pozostałych liderów – opaska będzie karą, a nie nagrodą. Osamotniony lider to najprostsza droga do rozczarowującego sezonu i do porażki. Ci, do których się zwracam, wiedzą o kogo chodzi, nie muszę wymieniać nazwisk. To nie jest moment, że trzeba kogoś wywoływać do tablicy, liderzy powinni zgłosić się sami i wziąć odpowiedzialność za to, co się wydarzy do końca sezonu.
Zapis całej rozmowy z Wojciechem Kowalewskim można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego".
Quiz
Co wiesz o bramkarzach w historii Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.