Yuri Ribeiro – Szwajcaria, dorastanie w Benfice, gra z Cafu i Hildeberto

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

23.08.2021 22:30

(akt. 24.08.2021 10:23)

Urodził się w Szwajcarii, a do Portugalii przeprowadził się w wieku dwóch lat. Miał okazję grać razem z byłymi zawodnikami "Wojskowych". W Benfice występował z Hildeberto, a w Nottingham Forest – z Cafu. Zapraszamy na zapoznanie się z sylwetką Yuriego Ribeiro, nowego piłkarza Legii Warszawa.

fot. Mateusz Kostrzewa / legia.com

Yuri Ribeiro urodził się 24 stycznia 1997 roku w… Szwajcarii. Jego rodzice nadal tam pracują. Mama ma kilka prac: jest opiekunką do dzieci i sprząta banki, firmy, domy. Tata pracuje w budownictwie. Yuri wyjechał do Portugalii, do Viera do Minho, w wieku dwóch lat. – Wszyscy tam pojechaliśmy: ja, mój brat i rodzice. Gdy miałem 12 lat, to ojciec wrócił do Szwajcarii, a ja zostałem z mamą. Mój brat występował już wtedy w Maritimo. Zacząłem grać w szkółce piłkarskiej Os Craques, a w wieku 15 lat przeniosłem się do Benfiki. Wtedy przeciąłem pępowinę, haha – mówił zawodnik w rozmowie z serwisem Maisfutebol.

Chwilę przed transferem do klubu z Lizbony, Ribeiro przez dwa sezony grał w Sportingu Braga. Prowadził go trener Tonau, który był odpowiedzialny za jego przejście na lewą obronę, a następnie Pedro Duarte (na początku roku rozstał się z Academico Viseu FC). Potem piłkarz przeniósł się do wspomnianej Benfiki. Od razu trafił do drużyny U-17, którą trenował Renato Paiva. - Kiedy tam przyjechałem, to pamiętam, że rodzice zostawili mnie w ośrodku treningowym i… wyjechali. Byłem przyzwyczajony do rodziców, moja mama robiła dla mnie wszystko. Wtedy pojawiają się wątpliwości, czy powinniśmy wrócić do domu - i to jest różnica między ludźmi odnoszącymi sukcesy a tymi, którzy się poddają. Starałam się być silny psychicznie. Trzymałem się swoich marzeń. (…) Dorosłem szybciej, nie mam wątpliwości. W wieku 16 lat, miałem nastawienie 25-letniego mężczyzny – opowiadał piłkarz. Jego współlokatorem był - w tamtym momencie - m.in. Rui Gomes, który w sobotę, podobnie jak Ribeiro, przyleciał do Warszawy i dołączy do… rezerw Legii.

Jednym z jego najlepszych przyjaciół, z czasów gry w Benfice, był też Ruben Dias, który występuje w Manchesterze City. - Znam go od wielu lat i to, co go wyróżnia, to jego konkurencyjne nastawienie. Uważam, że może dziesięć razy wygrać Ligę Mistrzów i wiem, że on też tak myśli. To różnica między dobrym a najlepszym graczem na świecie – mówił Ribeiro, który grał także w jednym zespole z... Hildeberto Pereirą (były piłkarz Legii). Ta dwójka występowała razem w młodzieżowej Lidze Mistrzów (U-19) oraz II lidze portugalskiej (rezerwy).

Reprezentacja

Ribeiro grał w przeszłości w kadrach młodzieżowych Portugalii (od U-16 do U-21). Został powołany do reprezentacji kraju na mistrzostwa Europy U-17 w 2014 roku. Jego drużyna dotarła do półfinału, w którym przegrała 0:2 z przyszłym mistrzem, Anglią. Dwa miesiące przed tymi rozgrywkami, zawodnik strzelił pierwszego, i jak na razie, jedynego gola w barwach narodowych. Trafił do siatki w sparingu z Holandią (2:2), w której grał m.in. Donny van de Beek, obecny piłkarz Manchesteru United. - Czułem ogromną dumę! Jako że nie jestem graczem, który zdobywa wiele bramek, wszyscy koledzy z drużyny przyszli mnie uściskać (…). Wspaniale było strzelić pierwszego gola dla reprezentacji stwierdził.

Dwa lata później Ribeiro wystąpił na Euro U-19, rozegrał cztery mecze. Razem z reprezentacją awansował do 1/2 finału, w której przegrał 1:3 z Francją, która później triumfowała w całym turnieju. Ma też na koncie 13 spotkań w kadrze do lat 21. Jest znany trenerom Legii i dobrze przez nich zapamiętany, ponieważ w 2018 roku dwukrotnie wystąpił przeciwko młodzieżowej reprezentacji Polski. 

Wypożyczenie i piękny gol

Ribeiro był związany z Benficą siedem lat. Sezon 2017/18 spędził na wypożyczeniu w Rio Ave. Okazał się to dla niego udany ruch, ponieważ regularnie występował najwyższej klasie rozgrywkowej w Portugalii (25 meczów, 1 gol, 5 asyst). Zdobył jedną, ale kapitalną bramkę. Popisał się wspaniałą, indywidualną akcją w doliczonym czasie gry z Boavista (2:0). Zbiegł z piłką z lewej strony do środka boiska, minął kilku rywali, a następnie wbiegł w pole karne i oddał skuteczny, płaski strzał z lewej nogi. - Od pewnego momentu akcji czułem, że muszę iść na całość. To mógł być gol z innego świata i nie chciałem przegapić tej okazji, haha. Kiedy dostałem piłkę (...), nie spodziewałem się, że wbiegnę w „szesnastkę. Ale nadszedł czas, kiedy zdałem sobie sprawę, że będę musiał uderzyć na bramkę. Widziałem tego gola 200 razy - przyznał.

Portugalczyk miał też udział w wyeliminowaniu… Benfiki w pucharze krajowym. Jego ówczesny zespół wygrał po dogrywce 3:2, a Ribeiro rywalizował na murawie przez 120 minut. - Ludzie z Rio Ave mieli wątpliwości, bo byłem na wypożyczeniu. Ale zagrałem, wygraliśmy i byłem bardzo szczęśliwy. Gdy piłka jest w grze, zapominam o wszystkim. Jesteśmy w środku i nie możemy myśleć o tym, kto jest po drugiej stroniepowiedział lewy obrońca.

Rozczarowanie po powrocie

Po roku niezłej gry na wypożyczeniu, zasłużył na powrót do klubu z Lizbony. Wrócił, ale Rui Vitoria i Bruno Lage (ówcześni trenerzy) nie wydobyli go z cienia lewego obrońcy, Grimaldo, który wciąż tam występuje. Ribeiro rozegrał w sumie dziewięć meczów w pierwszym zespole Benfiki, ale żadnego w lidze. - Musiałem być przygotowany. Gdy nadchodziła okazja, to trzeba ją wykorzystać. Po zakończeniu rozgrywek poczułem, że okazja nie nadeszła w taki sposób, w jaki chciałem. Grimaldo zawsze grał na bardzo wysokim poziomie, miał swój najlepszy sezon w Benfice, myślę, że przez to przegrałem rywalizację. Grałem w pucharach i w Lidze Europy, nie występowałem w lidze. Nie chowam urazy, szukam pozytywów. Byliśmy mistrzami kraju i to było najbardziej satysfakcjonujące – przyznał Ribeiro.

W lipcu 2019 roku definitywnie opuścił Benfikę. - Przyjechałem tutaj w wieku 15 lat, marząc o tym, by pewnego dnia trafić do pierwszej drużyny. Udało się. Były to lata ogromnego rozwoju zawodowego i osobistego. Kierownictwo, trenerzy, lekarze, fizjoterapeuci, pracownicy klubu, kibice, a zwłaszcza zawodnicy, z którymi lubiłem dzielić moje codzienne życie i miałem przywilej nawiązywania wspaniałych przyjaźni. Nie był to łatwy czas, ale pomógł mi dorosnąć (…). Przyjechałem tu jako dziecko, ale wyjeżdżam stąd jako mężczyznanapisał na Instagramie.

Dwuletnia gra na Wyspach

Trafił do Nottingham Forest z Championship (II poziom rozgrywkowy w Anglii). Pierwszy sezon w jego wykonaniu, pod wodzą Sabri Lamouchiego, okazał się bardzo udany (31 meczów, 3 asysty). Szybko wskoczył do podstawowego składu i od początku było widać, że ma jakość. Imponował wytrzymałością, energią, dynamiką – jest tak szybki na pierwszych pięciu metrach, że poradzenie sobie z nim było prawie niemożliwe. Miał paliwo na 90 minut rywalizacji, biegał od linii do linii. Był całkiem solidny w defensywie, gdy rywale grali po ziemi. Jego atutem okazała się także umiejętność odbierania piłki w tłoku.

Wyróżniało go poświęcenie, zaangażowanie, zawsze dawał z siebie wszystko. Poniżej przykład z 97. minuty meczu z Bristol City (1:0). Wówczas znalazł się w polu karnym rywali, a gdy piłkę przechwycił bramkarz gości, to Portugalczyk (nr 2) w kapitalnym stylu wrócił do defensywy. I zdołał jeszcze przeciąć zagranie. 

Miał mentalność zwycięzcy, niezłą celność podań, a także dobre przyjęcie piłki, o czym wiedział m.in. bramkarz, Brice Samba, który lubił często do niego zagrywać. Świetnie czuł się w grze do przodu, na jeden-dwa kontakty, zwłaszcza z rodakami, czyli Tiago Silvą (ofensywny pomocnik) i Joao Carvalho (lewoskrzydłowy). Robił różnicę, dzięki technice. Odnajdywał się w kontrach, dryblingach, umiał okiwać rywala przy linii bocznej, a potem np. wywalczyć rzut wolny. Potrafił też umiejętnie zbiec z bocznego sektora do środka boiska, zyskując przestrzeń.

W poprzednich rozgrywkach wystąpił w 25 ligowych meczach, walczył z Gaetanem Bongiem i Tylerem Blackettem o miejsce na lewej obronie. W ostatnich miesiącach nie wyglądał już tak dobrze. Miał problemy z przekonaniem do siebie Chrisa Hughtona, nowego trenera. To sprawiło, że w trakcie sezonu grał w kratkę. Od października występował w jednej drużynie z Cafu, który w przeszłości reprezentował Legię. – To bardzo dobry profesjonalista i kolegamówił były legionista na temat 24-latka.

W trakcie dwóch sezonów Ribeiro rozegrał w sumie 57 spotkań (52 w Championship, 4 w EFL Cup, 1 w FA Cup). Jest dość niski, przez co niezbyt dobrze radził sobie z piłkami, które przelatywały nad jego głową i trafiały do rozpędzonego skrzydłowego drużyny przeciwnej. Grał twardo, zaskakująco agresywnie - starał się nie przekraczać przepisów, lecz czasami przytrafiały mu się niepotrzebne faule na własnej połowie. Miał problemy z grą w powietrzu, bronieniem przy stałych fragmentach gry dla rywali. Jego mankamentem są dośrodkowania. Nie ma też oszałamiających statystyk - w trakcie dwuletnich występów w Nottingham strzelił raptem jednego gola i miał zaledwie trzy asysty. - Myślę, że bardzo rozwinąłem się fizycznie. Nie jestem wysoki, ale gram intensywnie przez 90 minut. Ewoluowałem pod kątem siły i mentalności. W Portugalii i Hiszpanii piłka rzadziej jest w powietrzu. Tutaj musiałem stać się mocniejszy w pojedynkach powietrznych stwierdził.

W czerwcu br. wygasła jego umowa z Nottingham. Legia od razu się nim zainteresowała, ale początkowo ze względów finansowych transfer nie był możliwy do zrealizowania.Teraz, przed końcem okna transferowego, Ribeiro obniżył oczekiwania, związał się z Legią Warszawa. Podpisał trzyletni kontrakt. Jest siódmym, a licząc z wracającym z wypożyczenia Maciejem Rosołkiem, ósmym transferem stołecznego klubu w letnim oknie transferowym. Będzie walczył o miejsce na lewym wahadle z Filipem Mladenoviciem.

Statystyki Ribeiro:

Klub

Mecze

Gole

Asysty

Ż. kartki

Cz. kartki

Nottingham Forest

57

1

3

9

1

Rio Ave (wyp.)

29

1

5

4

1

Benfica

9 (47 w Benfica B)

-

- (2 w Benfica B)

1 (15 w Benfica B)

-

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.