Zagłębie - Legia 0:1 (0:1) - Mecz dla koneserów
25.11.2018 17:10
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Piłkarze Legii pojechali do Lubina by wygrać z Zagłębiem. Trener Ricardo Sa Pinto długo nie zaskakiwał zmianami w składzie, tym razem było inaczej. W Warszawie pozostał Jose Kante, a jego miejsce w kadrze meczowej zajął… Chris Philipps. To jednak nie była największa niespodzianka. Okazało się, że na ławce rezerwowych został najlepszy strzelec Legii, lider klasyfikacji kanadyjskiej – Carlitos, a w ataku od początku zobaczyliśmy Sandro Kulenovicia. Średnia wieku wyjściowej jedenastki wyniosła 24,09 lat. Portugalczyk zapatrzył się chyba w Centralną Ligę Juniorów i postanowił odważniej stawiać na młodzież.
Mecz zapowiadano jako pojedynek na stałe fragmenty gry. Legioniści w tym roku zdobywają sporo bramek po rzutach rożnych i wolnych, a gospodarze mają w tym elemencie rzemiosła piłkarskiego jednego z największych specjalistów w ekstraklasie – Filipa Starzyńskiego. Pierwszy cios zadali mistrzowie Polski – po kornerze wykonywanym przez Andre Martinsa, piąstkował Dominik Hładun. Zrobił to jednak na tyle nieszczęśliwie, że piłka trafiła pod nogi rozgrywającego 50. mecz w barwach Legii Dominika Nagya. Węgier uderzył, po rykoszecie futbolówkę w prezencie otrzymał William Remy i płaskim strzałem uzyskał prowadzenie dla Legii.
Od tego momentu optyczną przewagę uzyskali gracze Zagłębia, ale nie mieli pomysłu na dobrze zorganizowaną obronę Legii. Szanse były – a jakże, po stałych fragmentach gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wykonywanym przez Starzyńskiego i złym zachowaniu Radosława Majeckiego, przed szansą stanął Patryk Tuszyński, ale jej nie wykorzystał. Dwadzieścia minut później znów po zagraniu Starzyńskiego szanse miał Tuszyński, posłał piłkę obok bramkarza Legii, ale i ponad bramką. Legioniści do końca pierwszej części gry byli skupieni na przeszkadzaniu, bronieniu i sporadycznych kontratakach – tak było, gdy Michał Kucharczyk posłał centrostrzał i sprawił sporo kłopotów Hładunowi.
W drugiej połowie Zagłębie wyszło na boisko z wiarę w doprowadzenie do remisu, a Legia długo ograniczyła się do obrony i przeszkadzania. Gospodarze najlepszą okazję mieli w 55. minucie, wtedy najpierw z bliska uderzał Damjan Bojar, a po chwili dobijał Sasa Balić. W obu sytuacjach bardzo dobrymi interwencjami popisał się Majecki. Okazję miał też Maciej Dąbrowski ale główkował obok bramki. W grze Legii z przodu wiele zmieniło pojawianie się na murawie Carlitosa. Po jego strzale w krótki róg z najwyższym trudem interweniował Hładun, poradził sobie też z dobitką Adam Hlouska. Hiszpan miał też swój udział w akcji zakończonej minimalnie niecelnym strzałem Martinsa kwadrans przed końcem meczu. Legia w końcówce zdobyła bramkę – Kasper Hamalainen dobijał strzał Carlitosa, ale wcześniej Hiszpan był na pozycji spalonej. Najlepszy napastnik Legii trafił też w słupek.
Końcówka meczu należała do Legii, gospodarze coraz więcej ryzykowali, na boisku meldowali się także kolejni ofensywni gracze, ale paradoksalnie liczba okazji bramkowych dla „Miedziowych”, zmalała. Legioniści wygrali 1:0. Styl był słabiutki, ale w piłce liczą się punkty. A trzy jadą do Warszawy!
Autor: Marcin Szymczyk
Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Remy (10. min.)
Żółte kartki: Bohar, Starzyński, Matuszczyk (Zagłębie) - Szymański, Martins (Legia)
Zagłębie: Hładun - Kopacz (89' Dziwniel), Dąbrowski, Guldan, Balić - Jagiełło, Matuszczyk - Pakulski (61' Mares), Starzyński, Bohar - Tuszyński (75' Janoszka)
Legia: Majecki - Vesović, Wieteska, Remy, Hlousek - Kucharczyk, Cafu, Martins (81' Philipps), Nagy - Szymański (62' Carlitos) - Kulenović (70' Hamalainen).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.