Jakub Jędrasik Jan Ziółkowski Filip Rejczyk
fot. Marcin Szymczyk

Zgrupowanie bez tajemnic - odpowiedzi cz. 1

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

17.01.2023 13:20

(akt. 17.01.2023 19:10)

Piłkarze Legii mają za sobą zgrupowanie w Turcji i przygotowują się do pierwszego meczu w nowym sezonie. Byliśmy na treningach, obejrzeliśmy wszystkie sparingi. Dziś odpowiadamy na pierwszą część Waszych pytań. Kolejne możecie przesyłać na adres info[at]legia.net, zamieszczać w formie komentarzy pod tym newsem bądź też na naszych profilach na Facebooku lub Twitterze.

VladCS - Jak bardzo odczuwalny jest brak pieniędzy na wzmocnienia? Sztab robi dobrą minę do złej gry, ale jak widzą to naprawdę?

- Jest bardzo odczuwalny i nikt nawet nie mówi, że jest inaczej. Oczywiście sztab szkoleniowy, jak wspomniałeś, robi dobrą minę do złej gry, jest świadomy sytuacji w klubie i rozumie wszystkie argumenty. Ale trenerzy znają też oczekiwania wobec nich, wiedzą jakich wyników od zespołu się oczekuje, o tym że za pół roku każdy będzie ich rozliczał z ewentualnego braku lub awansu do fazy grupowej europejskich pucharów. Trener Kosta Runjaić bardzo chciałby aby w klubie pojawili się przynajmniej dwaj piłkarze – na środek obrony i do ataku. Jeśli byłaby możliwość trzeciego – chciałby kogoś do rywalizacji na pozycję numer „osiem” (stąd m.in. wziął się testowany piłkarz z Korei). Niestety to dziś myślenie życzeniowe, bo aby ktoś przyszedł, najpierw ktoś musi odejść. Klub szuka cały czas nowego pracodawcy dla Ihora Charatina, było nawet zainteresowanie klubów z Turcji, ale skończyło się gdy spytali o to, ile piłkarz zarabia przy Łazienkowskiej i jakich zarobków oczekuje w nowym klubie. Trwa próba zwiększenia budżetu płacowego, uruchomienia dodatkowych środków, ale na razie to również myślenie życzeniowe. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że zawodnicy jacy przyszli latem do zespołu, w większości weszli do gry z marszu, bez okresu przygotowawczego i w teorii wiosną powinni prezentować się lepiej, również dzięki stabilizacji, dzięki temu, że wszyscy lepiej się poznali i znają swoje boiskowe wady i zalety. Ale czy tak będzie, przekonamy się wkrótce.

VladCS - Kto się wyróżniał, a kto odstawał?

- Odstawać w zasadzie nikt specjalnie nie odstawał. To cieszy - zwłaszcza w kontekście młodzieży. Ale też nie było tak, że wielu graczy błyszczało formą. Gdybyśmy mieli wyróżnić tych, co pokazywali się w Turcji z dobrej strony to byliby to Kacper Tobiasz, Maik Nawrocki, Ernest Muci, Maciej Rosołek i… Ihor Charatin. Ale może to dobrze, bo wcześniej wiele razy bywało tak, że ci którzy mieli wysoką formę podczas zgrupowania, potem mieli problem by na tym poziomie zagrać w ekstraklasie. Z młodych można wyróżnić Filipa Rejczyka – pokazał się z niezłej strony, grał dojrzale, choć błędów nie uniknął.

VladCS - Jak wygląda kwestia zdrowia Makany Baku?

– Skręcił staw skokowy podczas pierwszego sparingu, zgodnie z zapowiedziami nie wystąpił już w żadnej grze kontrolnej do końca zgrupowania. Pod koniec zaczął truchtać wokół murawy, miał też ćwiczenia z piłkami – idzie ku lepszemu, ale minie chwila zanim wróci do pełni zdrowia i nadrobi zaległości. Jeśli jednak nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to ta chwila nie powinna być długa.

Maciej - Czy oprócz Strzałka ktokolwiek z młodzieży wywalczył szansę chociażby na ławkę?

- Przede wszystkim Strzałek przestał być traktowany jako młodzież, trenował ze starszymi kolegami, nawet gdy młodzież miała oddzielne zajęcia. Igor był chwalony przede wszystkim przez trenera, który coraz częściej na niego stawia. Jeśli tak będzie dalej, to zawodnik przedłuży kontrakt z klubem. Jeśli chodzi o młodzież to cała trójka miała lepsze i gorsze chwile. Najlepiej naszym zdaniem wypadł Filip Rejczyk, choć błędów się nie ustrzegł, ale grał bardzo dojrzale jak na swój wiek. Wobec urazu Makany Baku więcej szans na grę otrzymywał Jakub Jędrasik – asystował przy golu Rosołka z Sabail, wykonywał rzuty rożne – po jednym z nich gola strzelił Patryk Sokołowski. Nieźle radził sobie młody Jan Ziółkowski, choć błędy jak faul i rzut karny w starciu z Chemnitzer się zdarzały. Trudno w tej chwili powiedzieć, jaka będzie wiosną ich przyszłość w pierwszym zespole. Decyzje jeszcze nie zapadły, Wiele pewnie będzie zależało od sytuacji zdrowotnej czy żółtych kartek. Ale dali argumenty by w razie potrzeby na ławce rezerwowych zasiąść.

Maciej - Czy Baku do momentu kontuzji dawał pozytywne sygnały tak jak w grudniu?

- W grudniu było wiele takich dobrych momentów, więcej dryblował, podejmował lepsze decyzje. Natomiast na obozie w Turcji trudno cokolwiek o nim powiedzieć, odbył dwa treningi i podczas pierwszej połowy sparingu z Sabail doznał urazu skręcenia stawu skokowego. Do momentu urazu grał przeciętnie w tym spotkaniu. W klubie wszyscy wierzą, że gdy wyzdrowieje, to pokaże iż stać go na wiele. Ale by tak było, wciąż dużo pracy przed nim.

Maciej - Czy Jędza wypadł z pierwszej jedenastki? Czy po prostu ćwiczą bez niego, bo i tak pauzuje z Koroną?

- Zdecydowanie ta druga opcja. Jędza nie wypadł z pierwszej jedenastki, był bardzo solidny i pewny w interwencjach. Sądzimy, że docelowe ustawienie trójką obrońców składać się będzie z Ribeiro, Jędrzejczyka i Nawrockiego.

Adam Adamski - A.Jedrzejczyk i B.Kapustka są najlepiej zarabiającymi zawodnikami w klubie. Czy ich nowe umowy też lokują ich w top 3 zarobków (biorąc pod uwagę podatność na poważne kontuzje Kapiego a także wiek Jedzy) czy też zwolnią się środki na jeden kolejny kontrakt dla nowego gracza?

- Zacznijmy od tego, że według naszej wiedzy zdecydowanie najlepiej zarabiającym piłkarzem Legii jest Josue. Artur Jędrzejczyk przez kilka lat miał najwyższe uposażenie, ale zgodził się na renegocjacje obowiązującej wciąż umowy i jego zarobki nie są w TOP 3 zespołu. Proponowane warunki przedłużających się umów na pewno nie są wyższe od poprzednich – klubu zwyczajnie na to nie stać. W najlepszym wypadku mogą być identyczne. Piłkarze są tego świadomi, podobnie jak „Kapi” wie o tym, że jest po poważnej kontuzji, długim rozbracie z piłką i dopiero dochodzi do dobrej dyspozycji.

Natomiast to zbyt daleko idące wnioski, że z tego powodu pojawią się środki na dodatkowego zawodnika – aż takich oszczędności z tego powodu nie będzie. Takie się pojawią, gdy z klubem pożegna się Ihor Charatin lub gdy ktoś zostanie sprzedany. Takie pojawią się latem, gdy któryś z zawodników, którym wygasają kontrakty, odejdą - a mogą to być przecież Josue, Filip Mladenović czy Mattias Johansson. Tyle, że szczególnie pierwszych dwóch trudno będzie zastąpić jeden do jednego i może się okazać, że finansowo klub zyskał, ale drużyna straci na jakości. 

Dawid Fitek - Interesuje mnie proces testowania Koreańczyka? Dlaczego minutę po zakończeniu sparingu, w którym zagrał, został wystosowany komunikat że do Legii nie dołączy. Pytanie - po co więc grał w tym sparingu, skoro decyzja była podjęta już przed meczem? Czy Legia nie miała na tylu swoich zawodników, żeby wpuszczać już skreślonego Lee?

- Sytuacja ma wiele składowych, ale główną są finanse i ich stan. Legia zaprosiła na testy Lee Jin-hyuna po rozmowach z jego menedżerem. W Korei piłkarz zarabiał jak na nasze warunki bardzo dobrze, ale wobec Legii nie miał tak wielkich oczekiwań finansowych gdyż bardzo chciał w Europie. Legia miała być dla niego furtką do większego futbolowego świata. Dział skautingu i dyrektor sportowy zanim wydali zgodę na testy, uważnie mu się przyjrzeli. W Korei zawodnik wyglądał bardzo ciekawie – miał niezłą technikę, przegląd pola, dobry strzał z dystansu i stałe fragmenty gry. Był obiecującą ofensywną ósemką. W poprzednim klubie grywał wprawdzie też jako defensywny pomocnik, ale nie miał takich zadań by bronić i przerywać akcje, ale by z głębi pola rozpoczynać akcje ofensywne, kreować sytuacje.

Koreańczyk na treningach nie wyglądał źle, ale też nie pokazywał tego, że jest lepszy od tych, których w zespole mamy. Fajnie panował nad piłką, z futbolówką przy nodze czuł się dobrze, rozgrywał z różnym skutkiem, ale widać było, że ma niezły przegląd pola. Słabo było z prawą nogą, ale też nie było tak że służyła mu tylko do podpierania się. Natomiast lewa noga naprawdę na niezłym poziomie. Gorzej było z grą w defensywie, poprzez warunki fizyczne przegrywał wiele pojedynków siłowych.

Nie było tak, że klub wydał komunikat minutę po zakończeniu meczu z Chemnitzer, ale dziennikarze będący przy klubie na zgrupowaniu cały czas monitorowali sytuacje, rozmawiali o nim i badali nastroje. Przed meczem było jasne, że tylko znakomite spotkanie rozegrane przez Koreańczyka może zmienić decyzje. To mógłby być niezły ruch w nieco innym czasie – gdy byłyby pieniądze w budżecie. Wtedy można by podpisać z nim umowę i go przygotować do gry w ekstraklasie. On dałby sobie radę, ale przydałoby mu się pół roku w zespole pokroju Stali Mielec czy Miedzi Legnica. Natomiast prawda jest taka, że podpisanie z nim umowy zablokowałyby ewentualny kolejny ruch transferowy. W sytuacji w jakiej jest klub, każda złotówka jest przed wydaniem oglądana i analizowana. Legia potrzebuje wzmocnienia – takiego piłkarza, który już wiosną byłby dodaną wartością i jakością. A tego Koreańczyk nie gwarantował i dlatego zapadła taka a nie inna decyzja.

Polecamy

Komentarze (40)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.