News: Komentarz: Szambo

Znalezione na blogach: O zachowaniu w Kijowie

Marcin Szymczyk

Źródło: okiemsnajpera.przegladsportowy.pl/

27.10.2014 13:36

(akt. 21.12.2018 15:11)

- Długo zastanawiałem się czy poruszać ten temat, bo wiadomości o zachowaniu kibiców Legii w Kijowie przekroczyły zdecydowanie granice absurdu. W życiu nie spodziewałem się, że po powrocie z Ukrainy przeczytam, że Polacy, którzy przyjechali na ten mecz, chcą razem z Putinem dokonać rozbioru tego państwa... Plus jakieś tam jeszcze inne publikacje, których nie trzeba i nie warto cytować - pisze na swoim blogu dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Adam Dawidziuk.
- Otóż w Kijowie mieszkałem trzy dni. Tuż przy Placu Niepodległości, znanym jako Majdan. Tam przesiaduje sporo ukraińskiej młodzieży, tam też zbierały się osoby, które przyjechały (nie tylko z Warszawy) obejrzeć mecz Metalista z Legią. Nie mówię, że stałem tam przez 10 godzin i się na nich gapiłem, ale codziennie kilkanaście razy przechodziłem przez plac. I nie widziałem, by ktoś z kimś się bił, by rzucał butelkami, w dniu meczu nikt tam się nie zataczał. Kibice śpiewali, bawili się z miejscowymi, dokonywali nieśmiałych i skazanych na niepowodzenie prób podrywu uroczych Ukrainek, które zwykle zbywały ich promiennym uśmiechem.

Sam byłem świadkiem innej sceny, właśnie negatywnej, głównie przez wzgląd na jej uczestników. Otóż wracając w przedmeczową noc do hotelu, natknęliśmy się na grupkę miejscowych. Kilku chłopaków, dwie dziewczyny, gitara, grają i śpiewają. Zaraz chcieli częstować nas ciastem, obrazili się prawie na mnie jak powiedziałem, że nie jadam. Polecieliśmy szybko z Madzią do sklepu, kupiliśmy kilka piw, daliśmy im i poprosiliśmy, żeby pograli jakieś kawałki po angielsku. Rozmawialiśmy, nagle człowiek przypomniał sobie rosyjski ze szkoły podstawowej, więc nie było problemu. O Putinie, Ukrainie, problemach, życiu tam, życiu w Polsce, na którą spoglądają z zazdrością. Magda zaprosiła ich na Legię, jakby przypadkiem byli w Warszawie. Nagle dołączyła grupka czterech osób z Polski. Fajnie, rodacy, niech pośpiewają.

Zajęty rozmową nagle z tyłu słyszę, jak Waleczna Madzia strofuje gościa, ze cztery głowy wyższego od niej. Pytam, o co chodzi. Słyszę, że ten oto delikwent obraził naszego gitarzystę, używając zdecydowanie najpopularniejszego polskiego słowa, nakazał mu brzdąkać w struny. Uwierzcie, jak się Magdzie włączył moralizator, to nie było mowy o tym, by jeszcze coś wtrącić. Zrobiła wykład kończąc go jakże prawdziwymi słowami: przynosicie nam wstyd takim zachowaniem. Słowa zrobiły na nich wrażenie, przyszedł moment refleksji, kilka razy przeprosili, przyznając Magdzie rację. Przeprosili jeszcze raz i odeszli.

Dlaczego o tym piszę? Bo kilka dni po meczu dowiedziałem się, kim byli ci ludzie, których Magda starała się naprostować. To polscy policjanci, tajniacy jeżdżący za kibicami. Ponoć są na każdym meczu, analizują, obserwują, sporządzają raporty. Nie twierdzę, że ich praca jest zła, przecież instytucja „spottersa” sprawdziła się w wielu krajach. Nie znaczy to, że można zachowywać się w taki sposób, jak tamci w tę noc z wtorku na środę. Żeby drobna kobieta musiała uczyć ich moralności… Kończąc ten wątek, to chciałbym zdecydowanie podkreślić, że był to najspokojniejszy wyjazd na pucharowe spotkanie Legii, jaki pamiętam.

Owszem, piszę tylko o tym, co widziałem, pewnie wielu rzeczy nie, ale jestem przekonany, że niczego poważniejszego nie przegapiłem. Powód? Nikomu nie opłacało się tam rozrabiać. Już we wtorek całe centrum Kijowa było obstawione przez mundurowych, nie tylko milicjantów. Rozmieszczeni co kilkadziesiąt metrów, monitorujący to, co dzieje się w okolicy. Także wszystkie przejścia podziemne. Nie słyszałem syren, nie widziałem (jak to w przeszłości bywało), żeby ktoś leżał na chodniku zakuty w kajdanki, czy zalany w trupa na ławce.

...

Rozpętała się też awantura o flagę, na której umieszczono herby Wilna i Lwowa na biało-czerwonym tle. Tę, na którą doniosła ostatnio najbardziej absurdalna i denerwująca organizacja, czyli FARE. Walka z rasizmem – popieram jak najbardziej, ale są pewne granice, których przekraczać nie wolno. To mnie właśnie wkurza (żeby nie napisać mocniej) w dzisiejszym świecie: chęć zaistnienia, to parcie na szkło i kasę.
 
Cały tekst można przeczytać TUTAJ

Autor: Adam Dawidziuk
 

Polecamy

Komentarze (55)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.