News: List od Czytelnika: Większa doza realizmu potrzebna od zaraz

Znalezione na blogach: Znienawidzeni łowcy rasizmu

Marcin Szymczyk

Źródło: natemat.pl

09.09.2013 12:28

(akt. 21.12.2018 22:32)

- Ostatnio UEFA surowo karała polskie kluby występujące w europejskich pucharach za zachowanie ich kibiców. W niektórych przypadkach się zgadzamy, jak w przypadku kary za napis „Litewski chamie...klękaj...”. Jednak na inne występki, za które zostały ukarane, kluby mogły nie mieć żadnego wpływu. Z powodu dużej liczby "dziwnych kar" przyjrzeliśmy się organizacji, która przyczyniła się do ich nałożenia - czytamy w tekście poświęconym organizacji "Nigdy Więcej" w serwisie naTemat.pl.

Stowarzyszenie „Nigdy Więcej” od lat zajmuje się piętnowaniem rasizmu i nazizmu na stadionach. Mają na swoim koncie wiele udanych akcji w tym „Wykopmy Rasizm ze Stadionów”. Mają na swoim koncie wiele nagród i prawdziwe zasługi. Rasizm niewątpliwie jest jednym z istniejących problemów w polskiej piłce. "Nigdy więcej" walczy z nim, a UEFA bardzo to docenia. Stowarzyszenie ma bardzo mocną pozycję w europejskiej piłce. Stowarzyszenie regularnie wysyła do UEFA raporty o tym, co dzieje się na polskich stadionach. Jest częścią międzynarodowej sieci FARE (Football Against Racism in Europe). Raporty "Nigdy więcej", można się domyślać, mają duże znaczenie przy podejmowaniu przez UEFA decyzji o wyciągnięciu konsekwencji wobec klubu.


Wielka władza, to jednocześnie wielka odpowiedzialność. Choć wiele rasizmu ze stadionów udało się wykopać przez ostatnie lata, to jednak stowarzyszenie pozostaje, wg jego krytyków, równie nieprzejednane, co kiedyś. Niektórzy mówią, że to "wyolbrzymiony antynazizm". Są też tacy, którzy sugerują, że chodzi o pieniądze. I porównują działania "Nigdy więcej", to protestów niektórych ekologów, którzy blokowali inwestycje do czasu aż inwestor nie wykupił szkolenia. Stowarzyszenie nie chce ujawnić raportó finansowych, podkreśla jesynie, ze utrzymuje się ze środkó z UEFA.


W jaki sposób na stadionach działa "Nigdy więcej"? – Stosują mało profesjonalne metody. Zamiast monitorować cały stadion kupują sobie bilet i zajmują jedno miejsce na trybunach. I na podstawie obserwacji z tego jednego miejsca opisują, co dzieje się podczas meczu. Tak naprawdę nie da się obserwować różnych wydarzeń na stadionie nie mając możliwości swobodnego poruszania się po nim – powiedział anonimowo pracownik Lecha Poznań.

Kilka przykładów. Po meczu Śląska Wrocław z Rudarem Plevliją przedstawiciel FARE napisał w raporcie, że widział naklejkę obrażającą Romów. Akurat ta sprawa przeszła bez echa, gdyż większym problemem dla UEFA były odpalane w tamtym meczu race. Jednak federacja potrafi karać za takie incydenty, o czym świadczy sprawa Lecha Poznań. W raporcie „Nigdy Więcej” dla sieci FARE pojawiła się informacja, że ktoś przed meczem „Kolejorza” rozprowadzał obraźliwe wlepki przed wejściem na stadion. Miały na sobie napis „Goodnight Left Side” i obrazek białego człowieka kopiącego czerwonego. Nie załączono żadnego zdjęcia, lub dowodu na to, że taki incydent miał miejsce. Jednak to nie przeszkodziło UEFA nałożyć karę 10 tysięcy euro na Lecha Poznań.


– Podczas kongresu w maju tego roku uchwalono rezolucję antyrasistowską. UEFA zamierza wciąż kontynuować swoją politykę zero tolerancji na stadionach. Mając to na myśli będziemy organizowali kampanie, programy edukacyjne i nakładali sankcje dyscyplinarne. Mając to na myśli, nadal będziemy opierali się na ekspertyzach i ekspertach z sieci FARE – opowiedział nam P.Gasser z UEFA. Dlatego też UEFA nie potrzebuje od swoich ekspertów żadnych dowodów rzeczowych. Wierzy im „na gębę”. Natomiast przedstawiciele „Nigdy Więcej” informują europejską centralę dosłownie na wszystko co zasłyszeli na stadionie. – Zwracają uwagę na rzeczy, które robią, lub mówią pojedyncze osoby, a na co klub nie ma wpływu. Nie jesteśmy w stanie każdego prześwietlić, ale za to dostajemy kary – powiedział nam przedstawiciel jednego z klubów, który odpadł z europejskich pucharów.


Na stronie FARE możemy wyczytać, że podczas ostatnich meczów w eliminacjach do Ligi Mistrzów kibice Legii wywieszali flagi z krzyżami Celtyckimi, czy symbolem SS Totenkopf. Tych pierwszych to nie widział na stadionie nikt, poza obserwatorem FARE („Nigdy Więcej”). Co do tego drugiego, to przyczepiono się do literki „S” w fladze grupy „Wild Boys”, która przypominała literkę z loga „SS”. I choć mogła być zainspirowana tym symbolem, to jednak kibice nie pokazali na trybunach tego znaku. Na tej samej podstawie można byłoby oskarżyć zespół „KISS” o używanie tego znaku. Jednak te informacje wystarczyły do zamknięcia jednej z trybun Legii podczas meczu ze Steauą Bukareszt. Do tego na klub nałożono dotkliwe kary finansowe.


Współpracy z FARE mają dość zarówno w PZPN jak i w klubach Ekstraklasy SA - mówi się jednak o tym na razie nieoficjalnie.


Cały tekst można przeczytać tutaj

Polecamy

Komentarze (80)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.