Domyślne zdjęcie Legia.Net

ŻW: Wady konstrukcyjne stadionu

Marcin Szymczyk

Źródło: Życie Warszawy

26.05.2010 09:03

(akt. 16.12.2018 02:10)

Dzisiejsze Życie Warszawy rozpisuje się o dwóch wadach konstrukcyjnych budowanego stadionu Legii - miejscach bezpośrednio przy centrum telewizyjnym oraz umiejscowieniu sektora dla gości. Dziennikarze odkryli, że z kilkudziesięciu krzesełek nie widać części płyty boiska, w tym kawałka pola karnego. Miejsca z ograniczonym widokiem są na górnym poziomie trybuny południowej (od strony Kanału Piaseczyńskiego) w sektorze 222. Feralny zaułek jest koło wybudowanego w narożniku wielkiego studia telewizyjnego. To ten element konstrukcji zasłania część murawy.

Krzesła dla nikogo Przedstawiciele firmy JSK Architekci, która projektowała stadion, tłumaczą, że taka sytuacja wynika z geometrii obiektu. - To jest pewna pula miejsc dodatkowych. Jednak z 31 103 krzesełek, które mamy zakontraktowane, widoczność będzie doskonała - mówi Leszek Chorzewski, rzecznik firmy JSK Architekci.

"Ślepymi" siedziskami nie martwią się w klubie. - To będą puste miejsca, na które nie będziemy sprzedawać biletów. Zdajemy sobie sprawę, że są to miejsca niepełnowartościowe - wyjaśnia Marek Drabczyk, członek zarządu KP Legia.

Zdziwieni takim "błędem konstrukcyjnym" są stołeczni radni. - Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Miasto na budowę stadionu przeznaczyło prawie pół miliarda złotych i nie sprawdziło, czy z każdego miejsca będzie dobry widok? - pyta Marek Makuch (PiS).  Zaskoczony jest też radny PO Piotr Kalbarczyk - Na prezentacji projektu byliśmy zapewniani, że z każdego miejsca będzie doskonała widoczność. Muszę osobiście to sprawdzić - zapowiada Kalbarczyk.

Ryzykowny wydaje się pomysł usytuowania miejsc dla kibiców gości. Przy Łazienkowskiej zaplanowano je na dwóch dolnych sektorach trybuny od strony kanałku. Nad nimi zasiądą miejscowi fani. Niebezpieczeństwo, że w momentach rozczarowania grą będą na gości np. wylewać napoje (oby tylko), wydaje się całkiem realne. - Wychodzimy z założenia, że budujemy stadion dla normalnych ludzi, a nie chuliganów - ripostuje Marek Drabczyk. - Nie możemy myśleć, że ludzie będą kupować napoje, aby wylać je na głowy innych osób. Braliśmy pod uwagę takie sytuacje i zdajemy sobie sprawę z ryzyka, ale takie umiejscowienie sektorów ma zachęcić do kulturalnego dopingu.

Autorzy: Krzysztof Lech, Mariusz Gruza

Polecamy

Komentarze (117)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.