News: Podsumowanie akcji dla dzieci z Wilna i Lwowa

Żyleta okiem obcokrajowca

Anna Grzelińska

Źródło: Legia.Net

30.12.2011 08:51

(akt. 04.01.2019 13:34)

<p>Jakiś czas temu przedstawiliśmy Wam opinie kibiców zagranicznych - z Czech, Brazylii i Niemiec, którzy byli jesienią na trybunach stadionu Legii. Tym razem przedstawiamy komentarz innego przedstawiciela naszych zachodnich sąsiadów - Markusa. <span>- Mecz Legia – PSV był drugim spotkaniem, na które wybrałem się w trakcie mojego pobytu w Warszawie. Tym razem na spotkanie wybrało się znacznie więcej kibiców niż na to z Widzewem Łódź (w Pucharze Polski – przyp. red.), który był dla mnie pierwszą okazją na zatknięcie się ze stadionem i atmosferą podczas gry Legii. Przed meczem wybraliśmy się do Źródełka, znanego kibicom miejsca, gdzie wielu z nich spotyka się przed wejściem na stadion – wtedy po raz pierwszy miałem okazję poczuć ekscytację i entuzjazm towarzyszący kibicowskiej braci - mówi nam Niemiec.<br /></span></p>

- Na szczęście kupiliśmy bilety na mecz kilka dni wcześniej, dlatego samo wejście na stadion trwało zaskakująco krótko. Ochroniarz, który kontrolował mnie na bramce wydawał się szczęśliwy, kiedy rozpoznał, że jestem obcokrajowcem, ponieważ nie byłem w stanie zrozumieć jego instrukcji po polsku.


- Oczywiście wybraliśmy miejsca w sektorze ultrasów, by na trybunach móc doświadczyć prawdziwie kibicowskich emocji. Widzieliśmy, że grupy kibiców szykują oprawę i cieszyliśmy się, że będziemy mogli wziąć udział w ogromnym show. Nawet gdyby na trybunie były wolne miejsca, a nas bolałyby nogi, nie usiedlibyśmy nawet na moment – na trybunie najzagorzalszych fanów panuje bowiem zasada, że przez całe spotkanie dopinguje się zawodników na stojąco! Ultrasi przez cały czas śpiewali, podskakiwali niemal tańcząc, trzymali się za ramiona tańcząc i śpiewając – tworzyli jedną wielką społeczność. Oczywiście chciałbym obejrzeć dobry mecz z wieloma akcjami, zakończonymi zdobyciem bramki przez obie drużyny, jednak równie ważne jest dla mnie to, że mogłem poczuć atmosferę międzynarodowego spotkania, gdzie gra toczy się na całym stadionie.


- Jedna rzecz była dla mnie totalnym zaskoczeniem, ponieważ nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem – po pierwszym golu strzelonym przez PSV nie zaobserwowałem ŻADNEJ reakcji ze strony kibiców Legii, która świadczyłaby o ich rozczarowaniu czy złości – po prostu dalej śpiewali i tańczyli, dopingując swoich zawodników. Tak było do końca spotkania, kibice nie zważali na wynik – czy to po pierwszym, czy po drugim, czy wreszcie po trzecim golu Eindhoven nie stracili optymizmu dla swojej drużyny. Dlatego nie rozumiem ludzi, którzy mówią o chuligańskich scenach wśród polskich kibiców. Ja widziałem radosną, żywiołową społeczność, wśród której nie było mowy o agresji czy przemocy wśród kibiców, a także wielkie show. Może i Legia przegrała mecz na murawie, ale na pewno wygrywa, jeśli chodzi o to, co dzieje się na trybunach!


Markus, Mainz, Germany

Polecamy

Komentarze (57)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.