Aleksandar Vuković: Na pewno jeszcze ktoś do nas trafi
07.01.2022 16:16
- Za nami pierwszy trening po podróży, która była troszeczkę niewygodna ze względu na porę. Trzeba było najpierw się nieco zaadaptować do czasu, do tego, że całą noc spędziliśmy podróżując. Zajęcia były przeprowadzone w zgodzie z tym, jak drużyna czuje się po podróży. Był to trening wprowadzający, aby trochę przyzwyczaić nasze organizmy do tego, co – tak naprawdę – rozpoczyna się od jutra. W sobotę zaczynamy solidną pracę. Każdy wie, na czym nam zależy. Zależy nam na poprawie naszej sytuacji, jaką w tej chwili mamy. Można ją poprawić tylko ciężką pracą, innej drogi nie ma. Warunki do pracy mamy doskonałe, trzeba to wykorzystać – po to tu jesteśmy. Na pewno wykorzystamy to na maksa, będziemy korzystać z tego każdego dnia.
- Zaczęliśmy pracować nad przygotowaniem fizycznym. Pierwszy trening był aerobowy. Zawodnicy adaptują organizm po przerwie do wysiłku, jutro dostaną dużo większą dawkę niż dziś. Pojawiły się pierwsze wskazówki co do założeń w grze zespołu. Przed pierwszym sparingiem nie zdążymy wypracować nie wiadomo ile rzeczy pod tym kątem. Ale na pewno jedne z pierwszych założeń dotyczą chociażby gry w średniej strefie, defensywie, poruszaniu się w momencie, gdy jesteśmy drużyną broniącą w średniej strefie boiska. Sądzę, że jesteśmy w stanie to wytrenować przed pierwszym meczem towarzyskim. Wiadomo, jest też bardzo duże grono zawodników, których w tej chwili nie mamy. To troszeczkę komplikuje sytuację. Chęć zagrania ustawieniem, w jakim zakładamy, że możemy bardzo często występować, czyli z wahadłowymi... W sytuacji, gdy nie ma z nami Mladenovicia, Ribeiro, Johanssona i Kastratiego jest to praktycznie niemożliwe albo staje się troszeczkę eksperymentalne. Będziemy podchodzić do tego w ten sposób, że wykorzystamy profil piłkarzy, których obecnie mamy, i dobierzemy do tego ustawienie na najbliższe dni i mecze. Myślę, że może być to przydatne w trakcie rundy, kiedy system można zmieniać. Na pewno zagramy pod tym kątem inaczej, niż zakładaliśmy, bo zmusiła nas do tego sytuacja – w ostatniej chwili wypadło nam w zasadzie czterech wahadłowych.
- Jak bardzo zmartwiłem się brakiem wahadłowych i Mahira Emrelego? Gdybym należał do osób chętnie się martwiących, to pewnie bym tutaj nie trafił. Oczywiście, ta sytuacja jest dziś trudniejsza, niż zakładaliśmy, ale wiem, że może się zmienić. Poza tym, mamy tutaj grono piłkarzy, z którymi trzeba pracować i im poświęcić czas, a nie zajmować się tym i płakać nad faktem, że z różnych powodów wypadło nam kilku graczy. Nieobecność Mahira? Może najlepszą odpowiedzią będzie, że cieszę się, iż jest tutaj z nami Luquinhas. Tyle na ten temat.
- Patryk Sokołowski ma za sobą pierwszy trening w pierwszej drużynie Legii. To młody chłopak, który pracował w naszej akademii. Chłopak z Warszawy, z marzeniami o grze w tym klubie. Myślę, że wrócił tutaj, aby spełniać swoje marzenia. My takich ludzi potrzebujemy. Potrzebujemy ludzi, którzy wiedzą, co to za klub i jak wiele znaczy gra dla tego zespołu. Sądzę, że to największa wartość, oprócz tych typowo piłkarskich. To środkowy pomocnik, który zdobył mistrzostwo Polski z Piastem Gliwice i w kilka lat wyrobił sobie bardzo uznaną markę, jeśli chodzi o środek pola w ekstraklasie. Bardzo na niego liczymy. Liczymy, że będzie dla nas przydatny na pozycjach 6 i 8, w zależności od potrzeb.
- Co było ważniejsze w przypadku Sokołowskiego – mobilność czy legijne DNA? Wszystko jest ważne. Nie lubię używać słowa „DNA”, bo nie do końca go też rozumiem. Dla mnie to piłkarz, który wpisuje się w to, co w tej chwili – uważam, że – potrzebne jest drużynie pod kątem piłkarskim, mobilności. To zawodnik pracujący i chcący grać dla zespołu. To człowiek, który rozumie gdzie trafił, wie, co to za klub – to dodatkowa wartość. Jeżeli ktoś urodził się w Warszawie i zaczynał przygodę z piłką w Legii, a potem życie go poprowadziło naokoło, przez pół Polski, to wiem, że jego marzeniem nie była gra gdzie indziej, tylko tutaj. Nie musi mi nawet o tym mówić, nawet go o to nie pytałem – to jasne, jak biały dzień. Takich zawodników na pewno potrzebujemy.
- Oczekiwania wobec młodych zawodników mam, można powiedzieć, takie same, jak wobec starszych. Muszą się maksymalnie zaangażować w to, co chcemy wypracować. Muszą dać z siebie bardzo dużo pod kątem fizycznym, ale też mentalnym. Duże skupienie, koncentracja, chęć pokazania się. Myślę, że oni wiedzą, iż u mnie też jest tak, że jeśli ktoś jest młody, to nie znaczy, że nie może dostać szansy. Może ją otrzymać, jeśli na nią zapracuje i zasłuży. Każdy z nich powinien mieć to na uwadze – i myślę, że ma. To zawsze zależy od piłkarzy, jak i co dla siebie ugrają podczas takich zgrupowań.
- Czy spodziewam się, że podczas obozu w Dubaju jeszcze ktoś do nas dołączy? Spodziewam się, można tak powiedzieć, ale na tę chwilę więcej nie powiem. Zobaczymy. Myślę, że dużą wartością będzie powrót tych, na których obecnie czekamy, czyli na pięciu, sześciu czy siedmiu piłkarzy. Na pewno jeszcze ktoś do nas trafi, także zobaczymy.
- Relacje z przygotowań Legii do rundy wiosennej - informacje, foto i wideo
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.