Goncalo Feio: Traciliśmy gole przez kardynalne błędy

Czytaj też

Powtórka sprzed roku, nadzieje zachowane

– Tak było nawet w pierwszej połowie, że mieliśmy więcej okazji, ale przegrywaliśmy 0:3. A tylko wynik się liczy w sporcie, do przerwy byliśmy eliminowani. Ale po zmianie stron wróciliśmy do żywych. Nasza wydajność, jakość gry, uległa poprawie. Ale jak wspomniałem, już w pierwszej części mieliśmy więcej okazji, ale zamiast je wykorzystywać traciliśmy bramki poprzez kardynalne błędy.

– Przy pierwszym golu na 0:1, fundamentalna zasada, by zamknąć środek pola, została zapomniana. Potem był jeszcze jeden gol stracony w ten sposób. To niedopuszczalne, to nie ma prawa się wydarzyć. Gdy otwierasz środek boiska dla przeciwnika, to tracisz bramkę. Gol na 0:2 to cena doświadczenia, jakie muszą zebrać młodzi piłkarze, aby grali na arenie międzynarodowej.

– W Warszawie czujemy się pewniej, czujemy wsparcie naszych kibiców, dzięki temu mamy lepsze wyniki. Ale każdy z tych dotychczasowych meczów wyjazdowych jest nieco inną historią i nie zawsze są powiązane z tym samym elementem.

– W przerwie poruszyliśmy 2 – 3 elementy taktyczne, które nie działały lub działały słabo. Na więcej taktyki w przerwie nie ma czasu i przestrzeni. Ale to nie były rzeczy, o których byśmy nie rozmawiali wczoraj, na odprawie przed meczem z Molde. Mówiliśmy jak zareagować w poszczególnych sytuacjach, np. jak zareagować pressingiem na trójkę gdy ich bramkarz gra wysoko, akcentowaliśmy zamknięcie środka pola w lepszy sposób. To nie jest coś, o czym wcześniej nie gadaliśmy, ale po prostu te elementy akurat nie wyglądały zadowalająco. Powiedzieliśmy sobie o przestrzeni, którą trzeba wykorzystać w ataku i o fazach przejściowych.

– Przed meczem rozmawialiśmy też wiele o tym, jak się gra pojedynki, które trwają 180 minut, a nie jedynie 90. I w przerwie wróciłem do tych przedmeczowych myśli. Mówiłem, że mamy za sobą 45 minut ze 180 i kolejne 45 minut zdecyduje o tym, w jakim kierunku ten dwumecz pójdzie. I poszedł we właściwą stronę. Szkoda jedynie, że nie wywozimy stąd remisu. Pomimo bardzo dobrej gry przeciwnika, oddaliśmy więcej strzałów i mieliśmy więcej sytuacji, co oddaje najlepiej statystyka goli oczekiwanych.

Czytaj też

Per-Mathias Hogmo: Zostaliśmy ukarani

– Czemu Goncalves zagrał od pierwszej minuty i co miał dać zespołowi? W wielu momentach dał to, co miał dać – m.in. asystę wynikającą z ataku przestrzeni. Inni zawodnicy w zespole na tę pozycję nie mają takiej charakterystyki, aby przestrzeń z przodu atakować. A to była ważna akcja, ta bramka pozwoliła nam wrócić do tego dwumeczu. Wiedzieliśmy, że to będzie mecz intensywny, zespół miał doświadczenia z zeszłego roku i wiedzieliśmy dzięki temu o mobilności, jeśli chodzi o pokrycie przestrzeni. Claude pokazał w wielu momentach agresywność, intensywność i wywiązywał się z roli, jaką miał spełniać – czyli atakowania przestrzeni i tworzenia tej przestrzeni innym. Brał udział w grze w obu polach karnych. To kolejny gracz, którego mamy w kadrze, o określonej charakterystyce i dziś mógł nam pomóc. Plan na dany mecz, zarządzanie kadrą, ma wiele aspektów i wariantów. Ważny jest zarówno skład, który mecz zaczyna, jak i ten, który mecz kończy. Były momenty w sezonie, gdy sygnału z ławki nie było lub było o niego trudno. Teraz zmiany dużo nam dały w spotkaniu ze Śląskiem i dziś w Molde również. Musimy brać pod uwagę czy piłkarze wracający po urazach mogą grać od początku, na ile są gotowi, co mogą nam dać. Musimy brać pod uwagę to, co wydarzyło się w ostatnim meczu i to co wydarzyć się może w kolejnym. Ale najważniejszy jest plan meczowy, bo żyjemy tu i teraz, każdy kolejny mecz jest najważniejszy.

– Plan na mecz został mocno zachwiany przez proste błędy w grze obronnej. Takie błędy bardzo mnie bolą. Zamknięcie środka w defensywie, to jest absolutna podstawa. Jako drużyna wracamy jednak do Warszawy z szansami na awans i o to chodziło. Choć oczywiście wolelibyśmy w Norwegii wygrać, ale się nie udało i tego już nie zmienimy.