Aleksandar Vuković

Aleksandar Vuković: Najtrudniej jest wygrać 1:0

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Canal+

11.09.2020 23:21

(akt. 14.09.2020 15:23)

- Legia w Płocku zagrała lepiej, niż przy Łazienkowskiej z Jagiellonią? Na pewno solidniej w obronie. Przy jednym stałym fragmencie w drugiej połowie, nie do końca skontrolowaliśmy sytuację i Wisła stworzyła groźną sytuację. Poza tym, pozwoliliśmy przeciwnikowi na znacznie mniej. Myślę, że pod tym kątem na pewno było dużo lepiej – mówił dla Canal+ Aleksandar Vuković, trener stołecznego klubu.

- Biorę pod uwagę, mając doświadczenie i wiedzę na temat tego, jak to jest grać w Legii po dwóch porażkach i zbliżającym się, wyjazdowym meczu. Raczej nie jest to spotkanie z rodzaju "można na luzie pograć". Widać było w naszej postawie, szczególnie po przerwie, że wielka chęć zwycięstwa powoduje czasami mniejszy spokój np. w rozegraniu piłki. Przyjdzie to na pewno wraz z kolejnymi wygranymi. Będąc tego świadomym, gratuluję drużynie za zwycięstwo na trudnym terenie. Jak to mawiał jeden z trenerów, u którego zaczynałem w Legii: najtrudniej jest wygrać 1:0. I taka jest prawda. W drugiej połowie cofnęliśmy się, chcieliśmy dowieźć wynik i nie zrobić sobie krzywdy. Czasem tak jest, kiedy zbyt usilnie starasz się zdobyć gola, to dostajesz kontrę i tracisz bramkę. Musimy sobie z tym radzić i lepiej reagować na takie sytuacje. Dziś straciliśmy trochę kontrolę i mieliśmy mniej swobody w kontrolowaniu piłki. Byliśmy bardziej skupieni na tym, aby nie zremisować tego meczu, co na pewno nie było dobrym rozwiązaniem. W pewnym momencie stanęliśmy i mieliśmy kilka razy mieliśmy szczęście, że nie straciliśmy gola. 

Artur Boruc po raz drugi zachował czyste konto. To chyba też ważna sprawa, nawet dla tak doświadczonego bramkarza, aby w końcu zagrać na zero z tyłu? – Niewątpliwie, bez względu na doświadczenie i dużą klasę Artura. Fakt, że gra bodajże szósty mecz, tez działa na jego korzyść, po tak długiej przerwie, jeżeli chodzi o występy w oficjalnych meczach. Myślę, że będzie to widać w jego postawie na murawie. Jak w przypadku paru innych zawodników w naszym zespole, czas działa na korzyść Artura.

- William Remy zrehabilitował się za nieco słabszy występ z Jagiellonią? Jako trener mam takie podejście, wracając do swoich przeżyć, że nie każdy mecz człowiekowi wychodzi. Nie można być też tak nastawionym, że piłkarza się od razu skreśla i eliminuje, kiedy wie się, że stać go znacznie więcej. Tym bardziej, że mówimy zawodniku, który miał praktycznie roczną przerwę, jeżeli chodzi o mecz o stawkę od pierwszej minuty. Dzisiaj dobrze zagrał William Remy, czego nie mogłem o nim powiedzieć po jego ostatnim meczu.

- Czy Pekhart to najlepszy wieżowiec, atakujący gracz w powietrzu, w lidze? Wydaje mi się, że na pewno jest najwyższy, chyba nie ma wyższych od niego. Strzelanie goli przez napastnika w kolejnym dodaje dużej pewności siebie. Nie chodzi o to, żeby się tutaj oceniać i porównywać z innymi. Myślę, że Tomas, z pewnością siebie, czeka na następny mecz. Mogę się z tego powodu tylko cieszyć.

- Transfer Joela Valencii nie jest dla mnie, w tej chwili, priorytetem. Na razie to zawodnik, który jest w drodze do tego, żeby trafić do Legii. Nie jest to związane z brakiem Antolicia w kadrze na mecz z Wisłą Płock. Wracając do Valencii – to na pewno piłkarz, który ma jakość. Zaprezentował to w polskiej lidze. To, że jest do odbudowania, to też stan faktyczny. Bo jeżeli ktoś w rok czasu tak mało i rzadko gra, to raczej nie można liczyć na to, że od razu znajdzie się w topowej dyspozycji.

- Tęsknię już za Mateuszem Praszelikiem czy już o nim zapomniałem? Nie zapominam o swoich byłych graczach, wręcz mile ich wspominam. Cieszę się, że „Praszel” bardzo dobrze wygląda i pokazuje, że stać go na wiele. Nie miałem co do  tego wątpliwości. Jestem bardzo otwarty i szczery wobec zawodników. W styczniu przedstawiłem sytuację Mateuszowi. Mówiłem o półrocznym wypożyczeniu, po to, żeby od początku tego sezon dać mu dużo więcej przestrzeni i szans, tak jak dostaje je zresztą w Śląsku. Żeby być z nim uczciwy, nie mogłem obiecać mu z góry minut oraz tego, że będzie dostawał tych szans tyle, na ile liczy. I on też ocenił, że w innym klubie otrzyma więcej szans. Nie jest tak, że nie docenialiśmy jego możliwości, tylko nie potrafiliśmy zapewnić tego słownie, na boisku.

- FK Sileks czy Drita – jaki jest wymarzony rywal Legii w III rundzie eliminacji Ligi Europy? Wymarzony jest ten, którego przejdziemy. Czy awans jest obowiązkiem? Na pewno nadużywamy takich słów bardzo często. Wiadomo - każdy powie, że to obowiązek i że nie ma innej opcji. Natomiast człowiek, będąc bardziej tym wszystkim zainteresowany, wie, że w piłce dzieją się różne rzeczy i trzeba ten fakt szanować. Trzeba udowodnić swoją wyższość na boisku nad każdym rywalem, którego ma się przed sobą.

- Dostaję żółte kartki będąc trenerem - głównie za zbyt emocjonalne reagowanie na wydarzenia boiskowe. Czasem sędziowie źle odbierają moje zachowanie bo nie mam pretensji do nich ale do swoich zawodników. Ale wymachuję rękoma i jest to odbierane jednoznacznie. Istotne dla mnie jest jednak to, że zwykle sędziowie rozumieją moje zachowanie i podchodzą do tego z dużym dystansem - np. gdy sędzia techniczny jest doświadczony i rozumie to, co dzieje się na boisku.

Polecamy

Komentarze (259)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.